
TIA
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
Są to zupełnie inne rodzaje napędu, z zupełnie innym przeznaczeniem i wymaganiami, do tego stopnia że w zasadzie ciężko je w jakikolwiek sposób porównać.Canio pisze:Jak wypada konfrontacja pomiędzy dwoma typami silników w związku z powyższym?
- i o to mi chodziło. Rozumiem, że nie ma "cichych silników krokowych".jacekk pisze:Silnik będzie mruczał albo bzyczałzależnie z jaką prędkością będzie się obracał.
- z grubsza zdaję sobie z tego sprawę (dot. silników krokowych). Ale nie miałem z nimi nigdy do czynienia w praktyce, stąd brak pojęcia o ich hałaśliwości w porównaniu do silniczków indukcyjnych. Pewnie zwrócę uwagę na silniczki od okapów/wyciągów kuchennych i ich sterowanie wolniej/szybciej. Dziękuję za odpowiedźjacekk pisze: Są to zupełnie inne rodzaje napędu, z zupełnie innym przeznaczeniem i wymaganiami
Silnik krokowy hałasuje, gdy jest zasilany wysokim napięciem z "chopperowaniem". Przy zasilaniu z niskiego napięcia, które nie powoduje przekroczenia dopuszczalnego prądu, najlepiej sin/cos, pracuje bezgłośnie. Niestety moment obrotowy jest znacznie mniejszy, a "przełączanie" obrotów może wymagać zrobienia "rampy", czyli łagodnej zmiany prędkości obrotowejjacekk pisze:Silnik będzie mruczał albo bzyczał [...]
Jakie nietypowe? i jakie PRL'owskie? To było typowe rozwiązanie dla skokowej zmiany prędkości obrotowej silnika. Dopiero falowniki spowodowały że z wszelkich rodzajów silników prau przemiennego pozostały w zasadzie tylko klatkowe asynchroniczne (pomijam b. sprecyficzne zastosowania oraz komutatorowe pracujaće przy prądzie przemiennym). W wielu maszynach gdzie była potrzeba zmiany obrotów sprwadzanych do Polski z adewizy z zachodu były używane silnki ze zeminne liczbą biegunów.jacekk pisze:Były też nietypowe konstrukcje silników z przełączanymi biegunami, ale to raczej egzotyka używana w starych PRL-owskich pralkach automatycznych. Nie wiem czy były jakieś miniaturowe wersje tych silników.
Canio pisze:Silniki prądu stałego wchodzą w rachubę, ale raczej tylko komutatorowe, jakieś cichobieżne, precyzyjnie ułożyskowane.
Tylko do cichobieżnych bym go nie zaliczył.Canio pisze:Znalazłem w necie coś takiego: http://allegro.pl/silnik-do-skutera-qua ... 88751.html.
To wiem, ale autor wątku szuka cichego napędu, a takowym jest silnik synchroniczny. Przy tym jego konstrukcja jest bardzo prosta. Nieco trudniejszy jest rozruch, a najbardziej kłopotliwa regulacja obrotów, ale i z tym można sobie poradzić: viewtopic.php?f=8&t=23162Canio pisze:Panie Tomaszu, chodzi o urządzenie Leslie, DO organów Hammonda
- to jeden z istotniejszych problemów. Zastosowanie komutatorowego, cichego silnika prądu stałego w zasadzie go rozwiązuje. Z dostępnych w necie wiadomości wynika, że do współpracy z dźwiękiem (przede wszystkim sinusoida) organów Hammonda najlepiej sprawdzają się dwie różne prędkości rotorów, ufiksowane w stosunkowo wąskich granicach. I cel ten realizowany jest przez specjalnie sprzężone, także proste, dwa (na jeden rotor) silniki indukcyjne ze zwartym uzwojeniem pomocniczym. Tu raczej nie sam silnik (indukcyjny) jest problemem, ale ich sprzężenie i sposób załączania "biegów" low/fast. B. ważną rolę odgrywa czas przejścia od obrotów niskich do wysokich i z powrotem. W przypadku zastosowania do gitary, te "hammondowskie" prędkości obrotów mogą być nieco inne, co z kolei pewnie łatwiejsze będzie do empirycznego ustalenia przy wykorzystaniu silnika prądu stałego. W jednym z projektów DIY, wykorzystano np. silniki od teleprintera (dalekopisu?) Sagem. B. ciche i precyzyjne. Może Szan. Koledzy maja jakieś namiary/linki na zgrabne silniczki?Tomasz Gumny pisze:...najbardziej kłopotliwa regulacja obrotów...