
Przeniosłem się z moim wzmacniaczem lampowym do nowego (większego) pokoju, jednocześnie dostał on inne głośniki (SP-E31 firmy JVC).
Wzmacniacz nie ma regulacji barwy tonu - tylko wzmocnienie.
Odczuwam jednak subiektywnie, że brakuje mi niskich tonów podczas odtwarzania muzyki. Może to kwestia wieloletniego przyzwyczajenia, na pewno kolumny te mają nieco gorsze odtwarzanie basów od moich poprzednich (tamte zostały w drugim pokoju). Głośnik niskotonowy wygląda jak polski GDN16/15 - szmaciak, dzięki czemu głośniki te przeżyły od lat 80-tych kiedy kolumny te były kupowane.
Zależy jeszcze co puszczę - jak coś z Buddhy Bar'u, to jeszcze ujdzie, ale tam gdzie utwory mają mniej niskich tonów z definicji, to wrażenie jest takie jakbym samych średnich i wysokich słuchał - i wydaje się jakoś tak drażniąco głośno (choć czysto i wszelkie szczegóły słychać).
Zastanawiam się zatem czy nie dodać dodatkowego modułu z regulacją barwy tonu na jednej lampie ECC82 w/g standardowego schematu tego typu układów.
Inny pomysł jaki mi się kołata po głowie, to ingerencja w kolumny i dodanie rezystorów (na przełącznikach albo wprost potencjometrów) do głośników średnio/wysokotonowych, żeby móc kształtować ich efektywność względem niskotonowego.
Co sądzicie?... Może jakieś pomysły jeszcze?
W drugim pokoju stare głośniki podłączone są do tranzystorowego zestawu 5+1, gdzie oddzielny kanał basowy pozwala na niezależną regulację basów względem średnich/wysokich - nie zmieniając ich ustawień.
Ten sposób chyba jest najwygodniejszy. No, ale...tu mamy dwa kanały only

Jak sobie najlepiej dostroić zestaw do upodobań?