Z początku nie wiedziałem gdzie wcisnąć ten wątek, bo nie znalazłem działu DIY. Ale w takim razie pisze tutaj.
I jeszcze chciałbym podziękować dla kolegów Tedikruk111, Romekd i Locutus, którzy pomogli, poradzili mi w trudnych sprawach. Bardzo dziękuję.
A więc tak:
Chciałbym pochwalić się moją najnowszą lampową konstrukcją. Jest to stereo wzmacniacz na dwóch lampkach 6P6S i jednej duotriodce 6N2P. Jako trafka głośnikowe pracują Tg2,5-1-666, które wbrew pozorom przenoszą bardzo ładnie. Zarówno przy Vivaldim jak i przy rocku czy metalu (np:. ACDC).
Dlaczego akurat lampa?
W zasadzie to nie wiem. Osobiście nie narzekam na słabą jakoś słuchanej muzyki. Na co dzień gra u mnie polska Diora WS 354 i kolumny z głośnikami z STX. Ale mimo to byłem bardzo zafascynowany lampami, zwłaszcza jak widziałem i słyszałem je w praktyce. I tak narodził się pomysł zbudowania własnego wzmacniacza lampowego.
Projekt
Na początku zrobiłem prosty układ z artykułu Painlusta. I zagrało


Zasilacz jest z tego projektu, a wszystko inne sam zaprojektowałem. Za zdjęciach środka wygląda, że wszystko jest tam władowane na chama, jednak w rzeczywistości jest tam dużo miejsca i połączenia są prowadzone skrętką żeby nie łapało zakłóceń. Obudowa jest masą urządzenia.
Parametry
Teraz już bez owijania w bawełnę podam podstawowe parametry:
I lampa mocy:
Ua: 240V
Us2: 239V
Ia: 53,3 mA
Całkowita moc tracona na anodzie: 12,9W (moc strat lampy to bodaj 13,6W)
II lampa mocy:
Ua: 241V
Us2: 239V
Ia: 51,6mA
Całkowita moc tracona na anodzie: 12,4W
Na anodach triodki jest ok. 180V.
No i to by było chyba na tyle...
Teraz czekam na opinie.
A byłbym zapomniał!!
Jeszcze zdjęcia:
I jeszcze schemiaci rysowany z pamięci, więc mogą zdarzyć się błędy. Kondensator przy S2 ma 47u/400V