Witajcie!
Wybraliśmy się na Wolumen -tzn. The End, Czarutek i ja około godziny 11.
Pogoda dopisała a nawet przesadziła. Na szczęście byłem uzbrojony w roztwór wodny różnorakich soli zwany popularnie wodą mineralną.
Dzień był dla mnie wyjątkowo szczęśliwy! Mój ulubiony sprzedawca podarował mi cały karton różnych rózności, jak GU50, trochę nixie, piękny tyratron, fotokomórkę i wiele, wiele innych lampek. Na placu było raczej pusto, toteż kupiłem tylko 4 laminaty szklane za 90 groszy/szt i opuściliśmy bazar odwiedzając po tym Muzeum Powstania Warszawskiego. Przy okazji postanowiliśmy się uwiecznić na tle ZWLE im. Róży Luksemburg:), nieopodal się znajdujących. Może nawet umieścimy fotki:).
Taka to raczej nie-pozostały tam tylko kupki śmiecia i powybijane szyby.
Moja wytwórnia -gdyby taka miała być może być skromna, ale schludna.
Kotok-jak chciałeś:)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Witam!
Fotka była robiona z wewnątrz terenu i z bliska, tylko aparat to taka stara cegła Agfy. Pstrykający (czyli tu akurat ja) dawał z siebie wszystko, czego dowodem niech będzie wątek artystyczny w postaci widocznego smyczka do noszenia cegły...
Pozdrawiam,
Meleks vel czarutek.
Ja oczywiście chciałbym tam wejść do środka, ale był jakiś dozorca...
Zresztą Alek też chciał, wszyscy chcielismy...
Pobyt w Warszawie był wspaniały dzięki Cezaremu i Aleksandrowi
Dziękuje wam za wszystko
"Kto staje się potworem ten zrzuca ciężar bycia człowiekiem"....