Oczywiście prościej by było oddać takie coś do piaskowania, ale do najbliższego zakładu mam około 35km więc mało kuszące rozwiązanie. Inna sprawa to fakt że elektroliza jest metodą bezstratną tzn. zmiękczeniu ulegają jedynie tlenki i zanieczyszczenia, zaś "zdrowy" metal pozostaje nienaruszony.
Wada to konieczność bardzo dokładnego płukania w gorącej wodzie i mało apetycznie wyglądający proces czyszczenia

Może kilka słów czym w zasadzie jest ta cała elektroliza...
Otóż w największym skrócie polega to na fakcie że w roztworze następuje pod wpływem prądu rozkład wody (hydroliza), wodór wydzielający się na ujemnej elektrodzie którą w tym przypadku było to chassis powoduje powolne i delikatne kruszenie się warstwy tlenków. Dzięki temu większe grudki rdzy często odpadają same zaś te drobniejsze są znacznie "rozmiękczone" dzięki czemu bardzo łatwo jest je usunąć.
Istnieje jeszcze jedna, prostsza metoda zwłaszcza do mniejszych stalowych elementów a nazywa się to autoliza. Owija się przedmiot skorodowany zwój przy zwoju drutem aluminiowym, po czym całość zanurza się w roztworze NaOH (popularny KRET). Zasadza działania jest w zasadzie identyczna, z tym że dzięki różnicy potencjałów metali powstaje ogniwo elektrochemiczne więc nie jest potrzebne dodatkowe źródło prądu.