„Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
„Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
„Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Tak można by przetłumaczyć tytuł artykułu zamieszczonego w РАДИО-ХОББИ № 5 / 2011, стр.53 :
http://depositfiles.com/files/hygsomnxk
Może jego treść pogodzi zwolenników i antagonistów układów SE i PP. Artykuł jest dość obszerny by go przetłumaczyć. Znającym język nie przysporzy problemów i podzielą się wrażeniami.
Wszyscy często cytujemy zalety obu rozwiązań – SE i PP. Autor próbuje je pogodzić. A chodzi o pewien szczegół przemilczany przy opisach układów wzmacniaczy PP – co dzieje się w transformatorze wyjściowym gdy sygnał przechodzi przez zero układu współrzędnych charakterystyki magnesowania rdzenia owego transformatora ?!
Dodam od siebie, że wzmacniacze w układzie PP pracujące w klasie A mają osiągi podobne do proponowanego rozwiązania lecz ich sprawność energetyczna jest niska – bo klasa A.
Tak można by przetłumaczyć tytuł artykułu zamieszczonego w РАДИО-ХОББИ № 5 / 2011, стр.53 :
http://depositfiles.com/files/hygsomnxk
Może jego treść pogodzi zwolenników i antagonistów układów SE i PP. Artykuł jest dość obszerny by go przetłumaczyć. Znającym język nie przysporzy problemów i podzielą się wrażeniami.
Wszyscy często cytujemy zalety obu rozwiązań – SE i PP. Autor próbuje je pogodzić. A chodzi o pewien szczegół przemilczany przy opisach układów wzmacniaczy PP – co dzieje się w transformatorze wyjściowym gdy sygnał przechodzi przez zero układu współrzędnych charakterystyki magnesowania rdzenia owego transformatora ?!
Dodam od siebie, że wzmacniacze w układzie PP pracujące w klasie A mają osiągi podobne do proponowanego rozwiązania lecz ich sprawność energetyczna jest niska – bo klasa A.
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
http://pl.rghost.net/39387357
- może szybciej będzie. Polecam i inne numery tego periodyku - sporo w nich lamp.
- może szybciej będzie. Polecam i inne numery tego periodyku - sporo w nich lamp.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
I chyba temu właśnie ma służyć nazwa tego wzmacniacza, bo jest ona mocno naciągana. Schematowo bowiem to nic innego jak 100% wzmacniacz PP, z odwracaczem fazy w postaci kołyskigustaw353 pisze:Może jego treść pogodzi zwolenników i antagonistów układów SE i PP




Ano niestety: w klasie B lub AB niedasie tu pracować. Przy zaniku prądu anodowego będą się bowiem w niesprzęzonych z sobą magnetycznie transformatorach działy rzeczy o wiele gorsze, niż histereza w normalnym transformatorze PPDodam od siebie, że wzmacniacze w układzie PP pracujące w klasie A mają osiągi podobne do proponowanego rozwiązania lecz ich sprawność energetyczna jest niska – bo klasa A
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1867
- Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
- Lokalizacja: Warszawa
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Ciekawe jak z pasmem przenoszenia takiego wzmacniacza - czy śmieciowe transformatory nie dadzą śmieciowego pasma przenoszenia?Tomek Janiszewski pisze: I to jest chyba najwiekszą w naszych realiach zaletą takiego rozwiązania: można stosować śmieciowe transformatory.Może u Florka pojawią się odtąd całe kwartety TG2,5, obok dotychczas oferowanych par? :
A pan Florek ostatnio nie umiał znaleźć wartości rezystancji na potencjometrze - za dużo było tych parametrów

Jak mu powiedziałem ile, to odburknął coś - raczej mi nie uwierzył, "bo on (nie)wie lepiej"

Pozdrawiam
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
A jakże by inaczej?Jado pisze:Ciekawe jak z pasmem przenoszenia takiego wzmacniacza - czy śmieciowe transformatory nie dadzą śmieciowego pasma przenoszenia?

-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Kol. Tomku, proponuję jeszcze raz przeanalizować co autor artykułu miał na myśli. Ja jestem po jego stronie. Takie "patenty" układowe doskonale nadają się do "dociekań prawdy".
Kol. Jado, autor art. nie obawia się o pasmo, pisze o tym.
Odnosi się do tego w kilku miejscach artykułu.Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Autor demonizuje rolę zniekształceń powodowanych przez histerezę rdzenia, bo o nie tu chodzi. Wręcz dramatyzuje: "Aż dziw że sygnał że sygnał zachowuje jeszcze jako taką formę" (po przejściu przez transformator PP). A jednak faktycznie zachowuje - zatem argument wzięty iz kocmoca. Wszak transformatory stosowało się i nadal stosuje nie tylko na wyjściu wzmacniaczy mocy, ale i na wejściach w sprzęcie studyjnym: jako transformatory mikrofonowe. I tam jakoś się nie spotkałem z podmagnesowywaniem rdzenia, rzekomo dla redukcji zniekształceń. A dodam, że w tej roli świetnie spisują się kolibrowskie transformatory Td48: pod warunkiem włączenia ich bezpośrednio na odwracające wejście wzmacniacza operacyjnego, tak aby pracowały na wirtualne zwarcie.
A jak kto już naprawdę obawia się histerezy - niech może spróbuje zrobić to tak jak to się robi w magnetofonach (pomijając rzecz jasna popeliniarski chłam w postaci rodzimego MK121, gdzie zastosowano kasowanie i podkład prądu stałego): mały generatorek w.cz., sprzęzony za pośrednictwem dodatkowego uzwojenia z rdzeniem transformatora. Nie będzie wówczas stałego podmagnesowania rdzenia silnym polem magnetycznym, a wpływ pętli histerezy zostanie zupełnie zniwelowany. Przy czym szerokośc tej pętli jest i tak znikomo mała w porównaniu z histerezą taśm magnetofonowych, gdzie celowo stosuje się twarde magnetycznie materiały, i tam zniekształcenia bez podkładu byłyby rzeczywiście wielkie. Obstawiam że autor dorobił ideologię. aby znaleźć uzasadnienie dla stosowania śmieciowych transformatorów, jakich oni mają od pyty z telewizorów Rubin wyposażonych w lampy 6P14P.
Co do pasma, to nie ma bata: trudniej jest tu osiągnąć dobre pasmo niż w transformatorze PP. Skoro jest podmagnesowanie, to musi być szczelina. Jak jest szczelina, to musi być więcej zwojów aby zachować indukcyjność główną taką jak w transformatorze bez szczeliny. Jak jest więcej zwojów - to musi być grubvszy drut aby opór omowy nie wzrósł drastycznie, orazz więcej sekcji, aby indukcyjność rozproszenia zanadto nie wzrosła. Jak jest węcej sekcji to jest więcej przekładek, no i w efekcie trzeba zastosować większy rdzeń, a wlaściwie dwa. Nawijacze już mogą zacierać ręce, jeśli tylko lemingi w te rewelacje uwierzą.
A jak kto już naprawdę obawia się histerezy - niech może spróbuje zrobić to tak jak to się robi w magnetofonach (pomijając rzecz jasna popeliniarski chłam w postaci rodzimego MK121, gdzie zastosowano kasowanie i podkład prądu stałego): mały generatorek w.cz., sprzęzony za pośrednictwem dodatkowego uzwojenia z rdzeniem transformatora. Nie będzie wówczas stałego podmagnesowania rdzenia silnym polem magnetycznym, a wpływ pętli histerezy zostanie zupełnie zniwelowany. Przy czym szerokośc tej pętli jest i tak znikomo mała w porównaniu z histerezą taśm magnetofonowych, gdzie celowo stosuje się twarde magnetycznie materiały, i tam zniekształcenia bez podkładu byłyby rzeczywiście wielkie. Obstawiam że autor dorobił ideologię. aby znaleźć uzasadnienie dla stosowania śmieciowych transformatorów, jakich oni mają od pyty z telewizorów Rubin wyposażonych w lampy 6P14P.
Co do pasma, to nie ma bata: trudniej jest tu osiągnąć dobre pasmo niż w transformatorze PP. Skoro jest podmagnesowanie, to musi być szczelina. Jak jest szczelina, to musi być więcej zwojów aby zachować indukcyjność główną taką jak w transformatorze bez szczeliny. Jak jest więcej zwojów - to musi być grubvszy drut aby opór omowy nie wzrósł drastycznie, orazz więcej sekcji, aby indukcyjność rozproszenia zanadto nie wzrosła. Jak jest węcej sekcji to jest więcej przekładek, no i w efekcie trzeba zastosować większy rdzeń, a wlaściwie dwa. Nawijacze już mogą zacierać ręce, jeśli tylko lemingi w te rewelacje uwierzą.
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
„...Zniekształcenia, nieuniknione na niskich częstotliwościach, także niwelują się, co pozwala na rozszerzenie pasma częstotliwości bez zwiększania indukcyjności uzwojenia pierwotnego.
Z wielu powodów (nie identyczności lamp, transformatorów; niesymetrii fazoinwertera) pełnej kompensacji zniekształceń nie osiągnie się lecz i tak będzie to bliższe „wysokiej wierności odtwarzania” niż dają czyste SE z ich parabolicznymi charakterystykami (anodowymi) i czyste PP z ich zaakcentowaną histerezą transformatora.
Możliwe, że komuś brzmienie „przeciwsobnego singla”, nie ubarwionego nadmiarem parzystych harmonicznych, okaże się zbyt wygładzonym lub niedostatecznie emocjonalnym. Powodując za pomocą R-бал rozbalansowanie i regulując wzmocnienie górnego lub dolnego ramienia (stopnia końcowego) można osiągnąć różny stopień „singlowego brzmienia”, przecież każde z ramion może brzmieć różnie za przyczyną niesymetrii odwracacza faz.
Wydaje się korzystnym mieć ten „regulator harmonicznych” bezpośrednio na płycie czołowej wzmacniacza by dobierać charakter brzmienia zależnie od nastroju czy też pod konkretne nagranie. ...”
Jest to moje tłumaczenie drugiego załącznika. Może kogoś zachęci do eksperymentowania.
Autor artykułu wiele miejsca poświęcił szczegółom konstrukcyjnym i elementom, szczególnie transformatorom – właśnie śmieciowym a i sieciowe proponuje zastosować.
Nie zapewnia on, że jego propozycja układowa jest jakimś „audio cudem”- jest jedynie pretekstem do poszukiwań na miarę możliwości hobbystycznych.
Według niego stopnie końcowe nie muszą pracować w klasie A. W zamieszczonym materiale widać zdjęcie wykonanego egzemplarza i prezentowane oscylogramy z komentarzem.
Z wielu powodów (nie identyczności lamp, transformatorów; niesymetrii fazoinwertera) pełnej kompensacji zniekształceń nie osiągnie się lecz i tak będzie to bliższe „wysokiej wierności odtwarzania” niż dają czyste SE z ich parabolicznymi charakterystykami (anodowymi) i czyste PP z ich zaakcentowaną histerezą transformatora.
Możliwe, że komuś brzmienie „przeciwsobnego singla”, nie ubarwionego nadmiarem parzystych harmonicznych, okaże się zbyt wygładzonym lub niedostatecznie emocjonalnym. Powodując za pomocą R-бал rozbalansowanie i regulując wzmocnienie górnego lub dolnego ramienia (stopnia końcowego) można osiągnąć różny stopień „singlowego brzmienia”, przecież każde z ramion może brzmieć różnie za przyczyną niesymetrii odwracacza faz.
Wydaje się korzystnym mieć ten „regulator harmonicznych” bezpośrednio na płycie czołowej wzmacniacza by dobierać charakter brzmienia zależnie od nastroju czy też pod konkretne nagranie. ...”
Jest to moje tłumaczenie drugiego załącznika. Może kogoś zachęci do eksperymentowania.
Autor artykułu wiele miejsca poświęcił szczegółom konstrukcyjnym i elementom, szczególnie transformatorom – właśnie śmieciowym a i sieciowe proponuje zastosować.
Nie zapewnia on, że jego propozycja układowa jest jakimś „audio cudem”- jest jedynie pretekstem do poszukiwań na miarę możliwości hobbystycznych.
Według niego stopnie końcowe nie muszą pracować w klasie A. W zamieszczonym materiale widać zdjęcie wykonanego egzemplarza i prezentowane oscylogramy z komentarzem.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Tylko zniekształcenia parzystych rzędów. Jak w każdym układzie PP zresztą. Ale tego już autor nie pisze, bo i po co skoro argumentu za takim rozwiązaniem to nie stanowi? No i wzgędem czego to rozszerzenie pasma? Względem pojedynczego transformatora do układu SE - całkiem prawdopodobne, ale znacznie lepsze rezultaty dałby transformator do układu PP o takich samych rozmiarach co jeden transformator SE- z braku szczeliny.gustaw353 pisze:„...Zniekształcenia, nieuniknione na niskich częstotliwościach, także niwelują się, co pozwala na rozszerzenie pasma częstotliwości bez zwiększania indukcyjności uzwojenia pierwotnego.
Z tą histerezą jest ja z pomocą ZSSR dla Polski: wszyscy mówili że idzie, ale nikt jej dotąd nie widział.Z wielu powodów (nie identyczności lamp, transformatorów; niesymetrii fazoinwertera) pełnej kompensacji zniekształceń nie osiągnie się lecz i tak będzie to bliższe „wysokiej wierności odtwarzania” niż dają czyste SE z ich parabolicznymi charakterystykami (anodowymi) i czyste PP z ich zaakcentowaną histerezą transformatora.
A to już adiofilizm w najgorszym tego słowa znaczeniu. "Wygładzony" oraz "emocjonalny" - właśnie zakarbowałem to sobie.Możliwe, że komuś brzmienie „przeciwsobnego singla”, nie ubarwionego nadmiarem parzystych harmonicznych, okaże się zbyt wygładzonym lub niedostatecznie emocjonalnym.
Jak wyżej. To wzmacniacze PP dedykowane audoofilom mają takie psujacze charakterystyk?Powodując za pomocą R-бал rozbalansowanie i regulując wzmocnienie górnego lub dolnego ramienia (stopnia końcowego) można osiągnąć różny stopień „singlowego brzmienia”, przecież każde z ramion może brzmieć różnie za przyczyną niesymetrii odwracacza faz
Wydaje się korzystnym mieć ten „regulator harmonicznych” bezpośrednio na płycie czołowej wzmacniacza by dobierać charakter brzmienia zależnie od nastroju czy też pod konkretne nagranie. ...”.

IMHO szkoda czasu i zachodu. Chyba że ktoś w oczekiwaniu na zamówiony transformator zechce sprawdzić z nieodpartej ciekawości jak wzmacniacz pomyślany jako PP zagra na dwóch TG2,5 walających się po szufladzie, ale niech się nie wiadomo czego nie spodziewa.Jest to moje tłumaczenie drugiego załącznika. Może kogoś zachęci do eksperymentowania.
A skąd tam weźmie szczelinę, niezbędną dla pracy z podmagnesowaniem? Chyba że chodzi o transformatory sieciowe od Rubinów o mocy 300W: one mają szansę bez szczeliny się obejśćAutor artykułu wiele miejsca poświęcił szczegółom konstrukcyjnym i elementom, szczególnie transformatorom – właśnie śmieciowym a i sieciowe proponuje zastosować.

"To jest miś na miarę naszych możliwości!"Nie zapewnia on, że jego propozycja układowa jest jakimś „audio cudem”- jest jedynie pretekstem do poszukiwań na miarę możliwości hobbystycznych.

We wzmacniaczach lampowych dość płynna jest granica między klasą A oraz płytką klasą AB. Dopóki prąd w lampie zupełnie nie zaniknie, jakoś to będzie działać, mimo że w układzie SE zniekształcenia byłyby już nieakceptowalne. Gorzej będzie w normalnej klasie AB, o klasie B już nie mówiąc. Nieprzypadkowo w konstrukcji transformatorów do układów PP daży się do uzyskania jak najsilniejszego sprzężenia nie tylko między uzwojeniem pierwotym a wtórnym, ale (i to przede wszystkim) między poszczególnymi połówkami uzwojenia pierwotnego. Tu mamy natomiast zastępczy transformator w którym to ostatnie sprzężenie równe jest zeru.Według niego stopnie końcowe nie muszą pracować w klasie A.
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Kolego Tomku, nieśmiało zauważam, że artykuł przeanalizowałeś pobieżnie.
No choćby to:
"A skąd tam weźmie szczelinę, niezbędną dla pracy z podmagnesowaniem? Chyba że chodzi o transformatory sieciowe od Rubinów o mocy 300W: one mają szansę bez szczeliny się obejść..."
Autor przecież poświęcił temu problemowi sporo miejsca.
Co do "audiofilizmu" - to też przedstawił swoją sceptyczną postawę - należy czytać uważniej.
Myślę, że materiał z Радио-хобби i nasze tu wynurzenia będą prowokacją by koledzy, szczególnie gitarnicy, przećwiczyli swoje śmieciowe transformatory.
No choćby to:
"A skąd tam weźmie szczelinę, niezbędną dla pracy z podmagnesowaniem? Chyba że chodzi o transformatory sieciowe od Rubinów o mocy 300W: one mają szansę bez szczeliny się obejść..."
Autor przecież poświęcił temu problemowi sporo miejsca.
Co do "audiofilizmu" - to też przedstawił swoją sceptyczną postawę - należy czytać uważniej.
Myślę, że materiał z Радио-хобби i nasze tu wynurzenia będą prowokacją by koledzy, szczególnie gitarnicy, przećwiczyli swoje śmieciowe transformatory.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Różne rzeczy można zrobić, szczelinę w rdzeniu też, tylko właściwie po co?gustaw353 pisze:Autor przecież poświęcił temu problemowi sporo miejsca..
Ale posługuje się audiofilskimi pojęciami, które przytoczylem wyżej. - dziękuję, postoję.Co do "audiofilizmu" - to też przedstawił swoją sceptyczną postawę - należy czytać uważniej.
Nasi gitarnicy to i bez prowokacji potrafia ze śmieciowych TG2,5 wydusić nawet 15W, oczywiście w układzie PP i pod warunkiem że jest odczep środkowy. A jeśli potrzeba więcej mocy, i nadmiar śmieci im się przewala - to lepszy użytek zrobią z dwóch takich transformatorów łacząc ich uzwojenia anodowe równolegle a właściwie antyrównolegle (aby uzyskać 100% symetrię) zaś uzwojenia wtórne - równolegle lub szeregowo, w zależności od impedancji głośnika. I stosując odpowiednio mocniejsze lampy, przystosowane do niższej impedancji obciązenia, np. PL81 lub EL34. Korzyść będzie z pewnością nieporównanie większa niż stosuijąc te same 2 transforamtory tak jak to proponują w artykule.Myślę, że materiał z Радио-хобби i nasze tu wynurzenia będą prowokacją by koledzy, szczególnie gitarnicy, przećwiczyli swoje śmieciowe transformatory
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
"Różne rzeczy można zrobić, szczelinę w rdzeniu też, tylko właściwie po co?" ...?
Właściwie to po co tak naprawdę myśleć, dociekać, eksperymentować - przecież wszystko dawno zostało opisane, wystarczy zmałpować, odgapić ...
Do końca lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia już wszystko na temat lamp napisano. O niektórych rozwiązaniach mniej - bo może się nie sprawdziły, bo realizacja była zbyt kosztowna lub skomplikowana ...nie komercyjna.
Amator, hobbysta szuka czasami zapomnianych tematów....
Właściwie to po co tak naprawdę myśleć, dociekać, eksperymentować - przecież wszystko dawno zostało opisane, wystarczy zmałpować, odgapić ...
Do końca lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia już wszystko na temat lamp napisano. O niektórych rozwiązaniach mniej - bo może się nie sprawdziły, bo realizacja była zbyt kosztowna lub skomplikowana ...nie komercyjna.
Amator, hobbysta szuka czasami zapomnianych tematów....
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Myśleć trzeba: m.in. właśnie po to aby nie ulec ściemie, i nie dać się zapędzić w coś co nie ma najmniejszego sensu, tak jak zaprezentowana konstrukcja.
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Szkoda, że nie ma tłumaczenia, niestety nie potrafię się wczytać w oryginał.
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: „Lampowy przeciwsobny SE. Rozwiązanie układowe”
Myślę, że będzie ten materiał godnym zainteresowania i kontynuacją , rozwinięciem wcześniej zamieszczonych materiałów. Nie sądzę by temu autorowi można zarzucić szalbierstwo.
On też proponuje wykorzystać transformatory sieciowe jako tańsze i dla amatora-hobbysty bardziej dostępne. Nie ukrywa przy tym, że nie dorównają one „prawdziwym” transformatorom wyjściowym.
Tu również transformatory nie mają ze sobą bezpośredniego sprzężenia magnetycznego i funkcjonują w obu ramionach wzm. PP. Ich uzwojenia pierwotne są włączone różnicowo.
W projekcie wcześniej prezentowanym transformatory „widziały się” jedynie przez uzwojenia wtórne.
„Дифференциальный выходной трансформатор в двухтактных ламповых УМЗЧ”
przekładając na nasz brzmi to tak:
„Różnicowy transformator wyjściowy w przeciwsobnych lampowych wzmacniaczach mocy małej częstotliwości”
Bardzo skompresowany materiał jest w Радио № 4 /2006 с.16 - tu można pobrać :
http://publ.lib.ru/ARCHIVES/R/%27%27Rad ... .html#1986
Pełna wersja autorska artykułu jest tu:
http://radiostation.ru/home/usilitel.html
Dyskusja na temat zrealizowanej konstrukcji :
http://tubes.radiostation.ru/tubeforum/ ... &topic=583
Sporo tego jest by przetłumaczyć wszystko. Jakieś fragmenty, które was ewentualnie zainteresują spróbuję przełożyć. Na początek pooglądajcie obrazki i może google-translator ciut pomoże.
On też proponuje wykorzystać transformatory sieciowe jako tańsze i dla amatora-hobbysty bardziej dostępne. Nie ukrywa przy tym, że nie dorównają one „prawdziwym” transformatorom wyjściowym.
Tu również transformatory nie mają ze sobą bezpośredniego sprzężenia magnetycznego i funkcjonują w obu ramionach wzm. PP. Ich uzwojenia pierwotne są włączone różnicowo.
W projekcie wcześniej prezentowanym transformatory „widziały się” jedynie przez uzwojenia wtórne.
„Дифференциальный выходной трансформатор в двухтактных ламповых УМЗЧ”
przekładając na nasz brzmi to tak:
„Różnicowy transformator wyjściowy w przeciwsobnych lampowych wzmacniaczach mocy małej częstotliwości”
Bardzo skompresowany materiał jest w Радио № 4 /2006 с.16 - tu można pobrać :
http://publ.lib.ru/ARCHIVES/R/%27%27Rad ... .html#1986
Pełna wersja autorska artykułu jest tu:
http://radiostation.ru/home/usilitel.html
Dyskusja na temat zrealizowanej konstrukcji :
http://tubes.radiostation.ru/tubeforum/ ... &topic=583
Sporo tego jest by przetłumaczyć wszystko. Jakieś fragmenty, które was ewentualnie zainteresują spróbuję przełożyć. Na początek pooglądajcie obrazki i może google-translator ciut pomoże.