
Efekty:
- gra moim zdaniem za cicho. Drugi gitarzysta z combo Valveking 60W ustawia gałkę głośności na 5-6, ja muszę na 8-9.
- po przekręceniu potencjometru głośności powyżej 4-5, brzmienie robi się "kartonowe", korekcja przestaje dawać zmiany brzmienia

- było czuć swąd, nie spalenizny, nie gryzący, coś jak opalane drewno - drewniana obudowa była gorąca.
Co, oprócz lamp mocy, usmażyłem? Chodzi mi głównie o to, czy martwić się stanem transformatora głośnikowego. Inny komplet lamp mam, ale boję się o transformator. Czy w takiej sytuacji mocno mu się "obrywa"? Bo wydaje mi się, że gorzej było by, gdybym grał na całkiem odłączonych głośnikach - wtedy uzwojenie pierwotne jest jedynym obciążeniem lamp.
Teraz możecie mnie ochrzanić za to, żem durny... Bardzo proszę o pomoc.
Jeśli ta informacja jest istotna: napięcie anodowe na lampach mocy przekracza tam 500V, więc lampy chyba nie mają łatwego życia.