Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Mirek19
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 10
Rejestracja: wt, 3 stycznia 2012, 15:10

Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Mirek19 »

Witam.
Tak się składa że posiadam w swoich zbiorach kilka radzieckich lamp 6P14P - ok. 12szt.
Skoro są lampy, to może zrobić na nich dobrze grającą konstrukcję - pomyślałem.
Zwłaszcza że tzw. sterujących, również mi nie brakuje, od 6N1P ... na 6N6P kończąc.
Transformatory zasilające też są, a nawet dodatkowy, do żarzenia 6,3V/6A się znajdzie.
Obudowę już kiedyś zrobiłem, a teraz leży i się kurzy.
Może z Waszą pomocą, jakiś układ dobrze grającego wzmacniacza bym zrobił - tylko jaki ?
Przeglądałem net i trochę forumowe strony w poszukiwaniu układów, w których mógłbym te lampy wykorzystać.
Nie wiem, czy przeoczyłem jakiś temat, ale nie znalazłem rozwiązań układów wzmacniaczy z lampami mocy łączonymi równolegle.
Główne swoje zainteresowanie skupiłem na układach SE, ale jak wiadomo z EL84/6P14P wielkiej mocy wyjściowej się nie uzyska, a ja liczę na to że moje kolumny o skuteczności 86dB i impedancji 6R "ruszy" może kilka lamp połączonych równolegle - mylę się ?
Jakie zagrożenia czyhają przy takim połączeniu lamp mocy, czy jest to opłacalna konfiguracja, z punktu widzenia-słyszenia brzmienia ?
Nie ukrywam, ze zależy mi na doskonałej jakości reprodukcji materiału muzycznego.

Proszę o pomoc i zrozumienie moich zapędów konstruktorskich.
Pozdrawiam.
sppp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 952
Rejestracja: pt, 23 stycznia 2009, 20:18
Lokalizacja: Legionowo

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: sppp »

Jeśli zależy Ci na doskonałej reprodukcji a zarazem skupiasz się na układach SE to raczej te dwie rzeczy się wykluczają. Dlaczego nie PP? Skoro masz połączyć 2 lampy równolegle to tyle samo co w PP, a moc w PP uzyskasz większą, nie wspominając o dużo mniejszych zniekształceniach.
Pozdrawiam
Sebastian

Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
Mirek19
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 10
Rejestracja: wt, 3 stycznia 2012, 15:10

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Mirek19 »

W układach SE nie ma chyba problemu z poprawnym wzmacnianiem obu połówek sygnału (?)
W PP dochodzi odwracacz fazy, który różnie radzi sobie z tymi przebiegami.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Tomek Janiszewski »

Mirek19 pisze:W układach SE nie ma chyba problemu z poprawnym wzmacnianiem obu połówek sygnału (?)
Ależ jak najbardziej jest. Wzmacnianiu jednej połówki towarzyszy spadek prądu anodowego lampy, wzmacnianiu drugiej - wzrost. Stąd duże zniekształcenia. W układzie PP sytuacja jest korzystniejsza: tam przy wzmacnianiu obydwu połówek następuje wzrost prądu w jednej z lamp, spadek prądu w drugiej odgrywa rolę pomocniczą. Zniekształcenia są wówczas mniejsze.
W PP dochodzi odwracacz fazy, który różnie radzi sobie z tymi przebiegami.
Dla lamp EL84, z racji ich wysokiego wzmocnienia wystarcza najprostszy odwracacz fazy z jedną triodą i dzielonym obciążeniem, nie wymagający równoważenia oraz nie sprawiający żadnych kłopotów, w tym znacznych dodatkowych przesunięć fazy dla wysokich częstotliwości, zwiększających prawdopodobieństwo samowzbudzenia się z zamkniętą pętlą USZ. Przeciwnie, z racji stosunkowo niskich oprorności obciążenia (22k-47k, czasem tylko 100k) - stanowi on doskonały bufor (zwłaszcza gdy użyje się połówki lampy ECC82) pomiędzy lampami mocy (których pojemność wejściowa jest bardzo znaczna, nawet kilkadziesiąt pF ze względu na millerowską multiplikację pozornie nieznaczącej pojemności anoda-siatka) a wysokooporowym stopniem napięciowym z lampą ECC83 lub EF86 (gdzie często stosuje się duży opór anodowy, 220k a nawet więcej). Można tu użyć sprżężenia galwanicznego, co uczyni odwracazcz fazy szczególnie prostym: dochodzi tylko jedna trioda i dwa rezystory. Eksponowana zwykle w audiofilskich publikacjach rzekoma wada tego układu, polegająca na różnych impedancjach wyjścia anodowego i katodowego - nie ma jakiegokolwiek znaczenia! Symetria napięć nie zostaje naruszona, i ile tylko identyczne są impedancje wejściowe obu lamp mocy. Obciążenie wyjścia kaodowego pojemnością takiej lampy sprawia że zarazem zwiększa się prąd płynący z wyjścia anodowego, akurat na tyle aby skompensować tłumienie wprowadzane przez drugą lampę mocy.
Nie ma więc najmniejszych powodów aby obawiać się układów PP, i przejaskrawiać prostotę jako rzekomo bardzo istotną zaletę układów SE. Problem mogą sprawić tylko transformatory dla układów PP, których nie kupi się u byle szmaciarza na schaberplatzu, w przeciwieństwie do TG2,5 lub TG5 dla SE. O ile jednak zdobycie popularnego transformatora dla układów PP będzie trudniejsze, niż nabycie popularnego transformatora do układów SE, to w przypadku transformatorów wysokiej klasy już tak nie będzie. Transformator SE będzie większy cięższy i najpewniej także droższy od transformatora PP o tym samym paśmie i mocy. A przecież równoległego łączenia wielu TG2,5 wzorem lamp 6P14P Autor nie bierze chyba pod uwagę... :wink:
Mirek19
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 10
Rejestracja: wt, 3 stycznia 2012, 15:10

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Mirek19 »

Dziękuję Ci za tą obszerną wypowiedź.
Muszę przeanalizować wszystkie zawarte w niej informacje, zwłaszcza że poddajesz pod dyskusję przewagę układu PP nad SE, a ja nie jestem w pełni przekonany co do takiej oceny.
Transformatory głośnikowe, i inne podzespoły elektroniczne, dla obu "przypadków" również mam, więc ten aspekt sprawy można pominąć.
Bardziej mnie interesuje brzmienie konstrukcji wynikające z łączenia lamp równolegle, zarówno w PP, jak i SE.
Czy kryją się z tytułu takiego połączenia jakieś nieprzewidziane problemy ?

Od razu nadmienię że, nie zamierzam robić wzmacniacza na innych typach lamp.
Nie jestem audiofilem, a melomanem, który lubi słuchać muzyki, ale na możliwie najlepszym sprzęcie.
A słuchałem rożnych konstrukcji; i na 300b, 2A3, KT77/88, jednak EL84 brzmieniowo mi najbardziej "podeszły", dlatego postanowiłem coś zrobić na nich.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Tomek Janiszewski »

Mirek19 pisze:Dziękuję Ci za tą obszerną wypowiedź.
Muszę przeanalizować wszystkie zawarte w niej informacje, zwłaszcza że poddajesz pod dyskusję przewagę układu PP nad SE, a ja nie jestem w pełni przekonany co do takiej oceny
Tu żadnej wątpliwości być nie może. Conajwyżej można zastanawiać się nad wyborem: PP w klasie AB lub B czy PP w klasie A. Ten ostatni można rozpatrywać jak dwa wzmacniacze SE wysterowane w przeciwfazie i pracujące na wspólne obciążenie. Nie ma więc jakichkolwiek powodów aby podejrzewać taki wzmacniacz o to że gdziekolwiek będzie brzmiał gorzej niż pojedynczy wzmacniacz SE. W klasie B lub AB można by się obawiać zniekształceń przejścia (skrośnych) ale w układach lampowych są one mało zauważalne, jako że lampy bardzo łagodnie wchodzą w stan zatkania.
Bardziej mnie interesuje brzmienie konstrukcji wynikające z łączenia lamp równolegle, zarówno w PP, jak i SECzy kryją się z tytułu takiego połączenia jakieś nieprzewidziane problemy?
Na pewno problem wyniknie z równoleglego połączenia lampy nowej z taką niemal zupełnie już zużytą. Ale gdyby miały one różnić się o ledwie kilka % - tragedii nie będzie. Inna rzecz że ekonomia zasilania (w tym zwłaszcza żarzenia) na ogól jest gorsza gdy stosuje się równolegle połączone lampy zamiast jednej odpowiednio mocniejszej. Czasem jest to jednak nieuniknione, gdy mocniejszych lamp nie ma.
Na pewno zaś budowa wzmacniacza SE na równolegle połączonych np. dwóch lampach EL84 zamiast wzmacniacza PP na tych samych dwóch lampach mija się z celem. Sppp wytłumaczył już dlaczego. A tutaj viewtopic.php?f=18&t=21943&start=15 popełniłem niedawno kolaborat na temat różnych rodzajów zniekształceń generowanych przez lampy, oraz środki służące ich zwalczaniu, jakimi dysponuje się we wzmacniaczach SE oraz PP.
Mirek19
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 10
Rejestracja: wt, 3 stycznia 2012, 15:10

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Mirek19 »

"Tu żadnej wątpliwości być nie może. Conajwyżej można zastanawiać się nad wyborem: PP w klasie AB lub B czy PP w klasie A. Ten ostatni można rozpatrywać jak dwa wzmacniacze SE wysterowane w przeciwfazie i pracujące na wspólne obciążenie."
W każdym (chyba) przypadku pracy lamp w ukladzie PP są to dwie lampy, pracujące na na wspólne obciążenie, klasy pracy różnią się tylko prądami spoczynkowymi i wynikającym i z nich sprawnościami układu.
SE też przecież może pracować w kl.B, a nawet C, tylko nie stosuje się tych klas do zastosowań audio.

"Na pewno problem wyniknie z równoleglego połączenia lampy nowej z taką niemal zupełnie już zużytą. Ale gdyby miały one różnić się o ledwie kilka % - tragedii nie będzie."
Nie widzę problemu aby wymieniać nawet wszystkie :)

"Inna rzecz że ekonomia zasilania (w tym zwłaszcza żarzenia) na ogól jest gorsza gdy stosuje się równolegle połączone lampy zamiast jednej odpowiednio mocniejszej. Czasem jest to jednak nieuniknione, gdy mocniejszych lamp nie ma."
Nie przesadzajmy 2szt. EL84 tyle samo prądu żarzenia pobiera co jedna EL34 ;)

"Na pewno zaś budowa wzmacniacza SE na równolegle połączonych np. dwóch lampach EL84 zamiast wzmacniacza PP na tych samych dwóch lampach mija się z celem. Sppp wytłumaczył już dlaczego. A tutaj viewtopic.php?f=18&t=21943&start=15 popełniłem niedawno kolaborat na temat różnych rodzajów zniekształceń generowanych przez lampy, oraz środki służące ich zwalczaniu, jakimi dysponuje się we wzmacniaczach SE oraz PP."
Dzięki za linki, poczytam.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Tomek Janiszewski »

Mirek19 pisze:Conajwyżej można zastanawiać się nad wyborem: PP w klasie AB lub B czy PP w klasie A. Ten ostatni można rozpatrywać jak dwa wzmacniacze SE wysterowane w przeciwfazie i pracujące na wspólne obciążenie.[/b]"
W każdym (chyba) przypadku pracy lamp w ukladzie PP są to dwie lampy, pracujące na na wspólne obciążenie, klasy pracy różnią się tylko prądami spoczynkowymi i wynikającym i z nich sprawnościami układu.
Miałem na myśli tyle, że dwa wzmacniacze SE w klasie A (funkcjonujące jak wiadomo nienajgorzej) nie mają powodu aby pracować gorzej gdy wysteruje się je w przeciwfazie i zmusi do współpracy na jedno obciążenie, a tak można rozpatrywać wzmacniacz PP w klasie A.
SE też przecież może pracować w kl.B, a nawet C, tylko nie stosuje się tych klas do zastosowań audio.
Ano właśnie, bo słuchać by się tego nie dało. Stąd mogą się brać zastrzeżenia wobec wzmacniaczy PP: że jak to tak, zniekształcać sygnał w poszczególnych lampach, w nadziei że po złożeniu w transformatorze wyjściowym stanie się na powrót gładki i czysty? Jak się okazuje - nie tak całkiem bezpodstawne, bo o ile przynosi oczekiwany efekt przeciwsobna współpraca lamp w klasie AB lub B, to w przypadku lamp pracujących w klasie C znieksztacenia pozostaną wyraźne także w układzie przeciwsobnym. Napisalem to co na początku aby zaakcentować że przeciwsobny wzmacniacz klasy A nawet takich zastrzeżeń nie powinien budzić.
Nie przesadzajmy 2szt. EL84 tyle samo prądu żarzenia pobiera co jedna EL34 ;)
Ale przy niemal identycznym prądzie żarzenia w obu przypadkach z pary EL34 uzyskasz w układzie PP klasy B - 44W przy 375V zasilania, a przy 800V - nawet 100W. Z kwartetu EL84, przy max. dopuszczalnym dla nich napięciu 300V uzyskasz tylko 35W. Za to 4 szt. EL84 można trafić za znacznie niższą cenę niż dwie EL34.
Mirek19
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 10
Rejestracja: wt, 3 stycznia 2012, 15:10

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Mirek19 »

hmmm, dwa kwartety z prądem spoczynkowym na poziome 30mA, tak aby "pierwsze waty" były z kl.A, to chyba ciut ciężko będzie :?
Mam 100 watowe trafo zasilające (TST 100/028 Indela) z Uwy 2x115V/2x0.43A - może się spocić.
Nie biorę pod uwagę lamp wejściowych, dla ich zasilania mam drugie trafko 40 watowe, (TS2729) 168V/0,1A i 6,3V/2,5A - ot tak sobie pomyślałem, o bardziej bezkompromisowym rozwiązaniu zasilacza :wink:
Z uwagi na prąd lamp mocy, chyba będzie nie kwadra, a tylko duecik w każdym kanale.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Tomek Janiszewski »

Mirek19 pisze:hmmm, dwa kwartety z prądem spoczynkowym na poziome 30mA, tak aby "pierwsze waty" były z kl.A, to chyba ciut ciężko będzie
W przypadku zastosowania polaryzacji katodowej (z dwójnika RC a nie z prostownika napięcia ujemnego) prąd spoczynkowy jest nawet większy: 31mA przy 250V, 36mA przy 300V. Prąd przy pełnej mocy jest taki sam jak przy polaryzacji sztywnej: odpowiednio 37.5mA i 46mA.
Mam 100 watowe trafo zasilające (TST 100/028 Indela) z Uwy 2x115V/2x0.43A - może się spocić
Taki transformator w zastosowaniu do EL84 musi pracować z prostownikiem półprzewodnikowym mostkowym, bez wykorzystania odczepu środkowego. Faktycznie po uwzględnieniu prądów siatek drugich transformator najpewniej będzie przeciążony: nawet jeśli się nie spali, to raczej nie uzyskasz po wyprostowaniu i wyfiltrowaniu 300V, pozwalających w pełni wykorzystać EL84. Jak już sięgasz po transformatory INDELa - to pamiętaj o odczepach UL na dedykowanym dla pary EL84 transformatorze TGL20/002; one też pozwalają na poprawę parametrów. Pobór prądu przy pelnym wysterowaniu będzie z tym transformatorem nieco mniejszy niż podane wyżej wartości, z uwagi na to że Raa wynosi 10k zamiast katalogowych 8k. Ma to pewien sens, bowiem lampy EL84 tracą na wydajności prądowej w konfiguracji UL, gdy przy pełnym wysterowaniu spada napięcie na siatce drugiej. Za to polepsza się rodział prądu między anodę a siatkę, dzięki czemu moc wyjściowa nie spada aż tak bardzo, pod warunkiem zwiększenia Raa ponad wartość katalogową.
Nie biorę pod uwagę lamp wejściowych, dla ich zasilania mam drugie trafko 40 watowe, (TS2729) 168V/0,1A i 6,3V/2,5A
To będzie miało sens tylko wtedy gdyby główny transformator nie mógł nastarczyć prądu żarzenia, bo anodowego będzie miał aż nadto gdy będą tylko 4 szt. EL84. Aby wykorzystać sensownie napięcie 168V - trzeba by użyć podwajacza napięcia z dość rozbudowanym filtrem RC.
Mirek19
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 10
Rejestracja: wt, 3 stycznia 2012, 15:10

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Mirek19 »

A nie uważasz że to napięcie, z drugiego trafa, jest wystarczające ?
Przecież amplituda potrzebna do wysterowania lamp końcowych nie musi być aż tak wysoka jak w przypadku triod mocy.
Siatki EL84 polaryzowane są do wartości ok.7,3V, (fixed, auto bias - obojętnie) niskie oporności w anodach lamp sterujących poszerzą pasmo przenoszenia.
Przeglądając schematy, często zastanawiałem się czemu takie wysokie wartości (100k do nawet 330k) oporników anodowych lamp wejściowych, stosują w stopniach wejściowych.
Wysokie wzmocnienie tych stopni wpływa przecież na zawężenie pasma przenoszenia - hehe USZ stosują, rozumiem :D .
Do wzmacniaczy gitarowych może to i dobre, bo one pracują na wycinku pełnego pasma audio, maja tylko przenieść pasmo danego instrumentu.
Nie lubię globalnego USZ, nawet z miejscowym walczę, a staram się zawsze tak ustawić wzmocnienie stopni poprzedzających, aby kolejne nie były przesterowane.
Mam wrażenie że globalne sprzężenie spowalnia wzmacniacz i wpływa na zniekształcenia TIM.

Będzie zatem PP na jednaj parce 6P14P w kanale :D
Hmm, ale co z odwracaczem fazy ?
Ten układ, powszechnie stosowany jakoś mnie nie przekonuje.
Sterowanie siatek lamp końcowych z anody i katody drivera ?
W gitarowcach może to i dobre, ze względu na celowe zniekształcanie sygnału sterującego, ale do audio wzmacniacza ?
Jakiś samo-symetryzujący, albo wg mojego opracowania (niedługo wkleję schemat poglądowy).
Wejściową przewiduję EF86.
sppp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 952
Rejestracja: pt, 23 stycznia 2009, 20:18
Lokalizacja: Legionowo

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: sppp »

Wcześniej napisałeś, że jesteś melomanem, a nie audiofilem. Niestety to co piszesz zaczyna skręcać w kierunku tego drugiego. Ale do rzeczy:
Mirek19 pisze:A nie uważasz że to napięcie, z drugiego trafa, jest wystarczające ?
Przecież amplituda potrzebna do wysterowania lamp końcowych nie musi być aż tak wysoka jak w przypadku triod mocy.
Tomek nie powiedział, że będzie za małe. Ale to bez sensu skoro możesz zasilić wszystko z jednego transformatora. Poza tym większe napięcie - większy zapas na anodach lamp, większy zapas na dobre odfiltrowanie RC. Przeanalizuj sobie jak ze zmianą napięcia anodowego i przy zachowaniu tego samego poziomu sygnału wyjściowego zmieniają się zniekształcenia stopnia WK.
Mirek19 pisze:Siatki EL84 polaryzowane są do wartości ok.7,3V, (fixed, auto bias - obojętnie) niskie oporności w anodach lamp sterujących poszerzą pasmo przenoszenia.
Przeglądając schematy, często zastanawiałem się czemu takie wysokie wartości (100k do nawet 330k) oporników anodowych lamp wejściowych, stosują w stopniach wejściowych.
Wysokie wzmocnienie tych stopni wpływa przecież na zawężenie pasma przenoszenia - hehe USZ stosują, rozumiem :D .
Nie napisałeś jakich lamp sterujących. Ale przy założeniu, że ECC83 to opór 100k jest jak najbardziej ok. Poszerzenie pasma tzn. do ilu kHz? 100kHz, 200kHz? Po co. Zmniejszając wartość rezystora anodowego 1-szego stopnia musisz zwiększyć prąd, a to spowoduje zwiększenie zniekształceń wnoszonych przez stopień.
Mirek19 pisze:Nie lubię globalnego USZ, nawet z miejscowym walczę, a staram się zawsze tak ustawić wzmocnienie stopni poprzedzających, aby kolejne nie były przesterowane.
Mam wrażenie że globalne sprzężenie spowalnia wzmacniacz i wpływa na zniekształcenia TIM.
:lol: To jest właśnie skręcenie w kierunku audiofilskim. W szczególności "Mam wrażenie...". A pomiary masz? Dają lepsze wrażenie.
Spowalnia wzmacniacz czyli co? Elektrony wolniej płyną? Wpływa na zniekształcenia TIM - jak? Bo może pozytywnie.
Mirek19 pisze:Hmm, ale co z odwracaczem fazy ?
Ten układ, powszechnie stosowany jakoś mnie nie przekonuje.
Sterowanie siatek lamp końcowych z anody i katody drivera ?
Tomek już wyjaśnił zasadę pracy inwertera z dzielonym obciążeniem, podał ci również jego zalety. Inwerter z dzielonym obciążeniem można potraktować jak wtórnik katodowy tylko z dodanym opornikiem w anodzie. A jaki inny układ da ci mniejsze zniekształcenia niż wtórnik? Poszukaj na forum - RomekD przeprowadził niegdyś gruntowne testy inwertera z dzielonym obciążeniem, sporo się możesz tam o nim dowiedzieć.
Mirek19 pisze:W gitarowcach może to i dobre, ze względu na celowe zniekształcanie sygnału sterującego, ale do audio wzmacniacza ?
Jak widać, niestety nie masz pojęcia o gitarowcach. Inwertera z dzielonym obciążeniem właściwie nie stosuje się do wzmacniaczy gitarowych ze względu na to, że ten inwerter nie będzie pracował prawidłowo w układzie, gdzie lampy końcowe pracują z prądem siatki. A tak się dzieje w przesterowanym wzmacniaczu gitarowym.
Ponieważ wzmacniacz Hi-Fi na EL84 nie jest projektowany na pracę końcówki z prądami siatek to inwerter z dzielonym obciążeniem będzie miał identyczne obciążenie na obu wyjściach i będzie pracował symetrycznie.
Mirek19 pisze:Jakiś samo-symetryzujący, albo wg mojego opracowania (niedługo wkleję schemat poglądowy).
Akurat inwerter samosymetryzujący jest bardziej "gitarowy".
Mirek19 pisze:Wejściową przewiduję EF86.
A jak stłumisz jej wzmocnienie bez USZ, którego nie lubisz?
Pozdrawiam
Sebastian

Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
wladl
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 341
Rejestracja: pt, 9 marca 2007, 19:03
Lokalizacja: Legnica

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: wladl »

Nie skręcając w audiofilię, jeśli EF86 na wejściu, to może w połączeniu triodowym.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Mirek19
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 10
Rejestracja: wt, 3 stycznia 2012, 15:10

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: Mirek19 »

@ sppp
Owszem, napisałem że jestem melomanem, a nie audiofilem, ale napisałem też, że lubię słuchać muzyki na możliwie najlepszym sprzęcie.
Nie sądzę abyś słuchał muzyki z Szarotki :wink:
Tomek Janiszewski napisał też, że układ PP to praca dwóch układów SE na wspólne obciążenie - trafo głośnikowe.
A jeśli tak jest, a jest, to każda lampa końcowa powinna dostawać na swoje wejście sygnał o takiej samej amplitudzie, ale przeciwnych znakach - ujemne i dodatnie połówki sygnału.
Inweter z dzielonym obciążeniem nie spełnia tej zależności, bo amplituda sygnału z anody zawsze będzie większa niż ta z katody.
Amplituda katodowa jest tym samym bardziej prądową amplitudą.

"Zmniejszając wartość rezystora anodowego 1-szego stopnia musisz zwiększyć prąd, a to spowoduje zwiększenie zniekształceń wnoszonych przez stopień."
Jeśli lampa będzie w dalszym ciągu pracować na prostoliniowym odcinku swojej charakterystyki to o jakich zniekształceniach jest mowa ?

":lol: To jest właśnie skręcenie w kierunku audiofilskim. W szczególności "Mam wrażenie...". A pomiary masz? Dają lepsze wrażenie.
Spowalnia wzmacniacz czyli co? Elektrony wolniej płyną? Wpływa na zniekształcenia TIM - jak? Bo może pozytywnie.
"
Może nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Wzmacniacz bez globalnego SZ gra zdecydowanie lepiej, szerszą sceną i z większą dynamiką.
Robiłem próby z i bez SZ, do każdego z tych układów musiałem zmieniać wartości oporników anodowych, aby zapewnić właściwe wzmocnienie każdego ze stopni.
Zniekształcenia TIM negatywnie wpływają na dźwięk.
Sygnał z wyjścia z powrotem trafia na wejście, powstają opóźnienia czasowe, wzmacniacz subiektywnie (wg mojej oceny) gra gorzej.
Jaki jest sens ustawiania stopni wejściowych na tak dużych wzmocnieniach, i później poprzez obejmowanie ich GSZ wpływaniem na pasmo wyjściowe, skoro można to zrobić bezinwazyjnie, wykorzystując jak najszersze pasmo każdego ze stopni, ale przy niskim jego wzmocnieniu.

"A jaki inny układ da ci mniejsze zniekształcenia niż wtórnik? "
Oczywiście że żaden, ale tego układu nie rozpatrujemy tylko w domenie wtórnika.

Resztę sobie daruję, zwłaszcza że zaczyna być oceniana moja osoba, a nie obrona takich, czy innych rozwiązań.

@ wladl
Zgadłeś, będzie EF86 puszczona w triodzie :D
Rysunek już wkrótce, właśnie go kończę.

pzdr.
wladl
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 341
Rejestracja: pt, 9 marca 2007, 19:03
Lokalizacja: Legnica

Re: Równolegle łączone lampy mocy - za i przeciw.

Post autor: wladl »

Mirek19 pisze: Inweter z dzielonym obciążeniem nie spełnia tej zależności, bo amplituda sygnału z anody zawsze będzie większa niż ta z katody.
Amplituda katodowa jest tym samym bardziej prądową amplitudą.
Czegoś tu nie pojmuję. Inwerter z dzielonym obciążeniem nie ma najmniejszego problemu z równymi amplitudami i symetrią.
Jaka prądowa amplituda ? Sygnał pobierany z katody czy anody inaczej "widzi obciążenie. Po prostu jest tylko inna rezystancja wyjściowa.