Czesc Alek, dzieki za oferte. Bardzo chetnie skorzystam

Czego uzylbys jako lepiszcza? McCandless chyba uzywali czegos organicznego, ale mieli klopoty z kruszeniem sie wypalonej pasty. Gdybys jeszcze byl zainteresowany przeprowadzeniem testu emisji takiego zarnika w porownaniu z czystym wolframem, moja wdzieczonsc nie mialaby granic. No... w granicach rozsadku
Wracajac do wlokien weglowych. Udalo mi sie troche poszerzyc swoja wiedze:
1. Otoz marynarka US (albo moze to bylo UK) ciagle uzywala zarowek z wloknem weglowym jeszcze po 2 wojnie. Robili to gdyz wlokno weglowe lepiej niz wolframowe znosilo ciagle wibracje okretow! A przynajmniej tak twierdzili. Gdyby to byla marynarka RP to bym uznal ze producenci zarowek starego typu lobbowali za taka ocena

2. Wlokno weglowe mocuje sie do doprowadnikow za pomoca kleju! Bylem pewien, ze nitke bawelniana zaciska sie w skuwce platynowej i wypala, a wyczytalem, ze uzywa sie 'carbon paste'! Widzialem strone pokazujaca naprawe peknietego wloka weglowego w zarowce z uzyciem takiej pasty.
3. Ciagle produkowane sa zarowki z wloknem weglowym dla hobbistow i inych szalencow. Zarowki sa niestety na 120-240V (potrzebuje cos w granicach 4-12V). Ale wlokna w nich bywaja wcale dlugie.
Trzy powyzsze 'odkrycia' sprawily, ze zaczalem miec nadzieje: A jakby tak kupic taka zarowke w wloknem weglowym o odpowiedniej dlugosci i ksztalcie. Zarowke rozbic, a z wlokna wyciac jedna petelke na circa about 12V i przykleic ja do drucikow wolframowych? Daloby sie? To oczywiscie pozostawia 'drobiazg techniczny': Skad wziac owa paste weglowa, lub choc poznac jej sklad? Szukam dalej...
Edit: Wlasnie znalazlem, ze lepiszczem stosowanym w pascie weglowej byla... melasa. Hmmm... Przepraszam za ten strumien swiadomosci
