Eeeechhhh.
Dwa problemy występują z tymi oczkami.
1. Po pierwsze to to że ta część katody na odcinku gdzie jest pole wskaźnikowe ma mniejszą temperaturę aby blask katody nie "psuł świecenia luminoforu."
Niedożarzona katoda szybko się zatruwa a ponadto powstaje szkodliwa warstwa o dużym oporze pomiędzy rurką katody i warstwą emisyjną.
Na miernikach lamp często nie można nawet określić emisji dla tego systemu lampy (emisja praktycznie równa 0%). Podczas tego procesu bezwzględnie nie można podawać napięć na inne elektrody!!!!
Przegranie katody pozwala częściowo cofną te wady katody. Do 100% to raczej nie przywrócisz ale 20% jest całkiem realne.
2. Wypalenie luminoforu. Domowym sposobem bez pieca indukcyjnego nic nie zrobisz. Metoda to nagrzanie tylko tegoż ekranu (jego kształt ułatwia zadanie) i prażenie luminoforu - potrafi się on zregenerować.
Znikną ślady wypalenia widoczne nawet gdy lampa nie działa, luminofor "jaśnieje". Ale uwaga - podczas tego procesu jest silne odgazowywanie - zresztą da sie to zauważyć że początkowo na bańce lampy od środka pojawią spore brunatne naloty (jak PL504 która dostałą "w kość" w TV). W końcu te naloty znikną. Niestety gazy będą reagować z katodą, wskazane jest wtedy żarzenie lampy OIDR przeżarzanie, absolutnie żadnych napięć na innych elektrodach. Getter powoli się upora z gazami a redukujące właściwości niklu zrobią swoje. Kształt ceki piec ma być taki by nie nagrzewać rozpylonego getteru bo na skutek naprężeń termicznych banka może pęknąć na granicy srebrzystego nalotu. Piec indukcyjny wymaga trochę wiedzy aby dziłąlą i był skuteczny (pomagają rezonanse cewki z wsuniętymi obiektami do wyżarzania).
U Alka widziałem ubitą i wypalona lampę którą udało się przywrócić do działania (no nówką to ona nie była

, ale świeciła). Sam punkt 1 pomimo częściowego przywrócenia emisji nie spowodował jeszcze że luminofor świecił. Dopiero 2 punkt i powtórka 1 z kontrolą na mierniku lamp zagwarantowało pełny sukces.
Niektórzy spece proponują podwajacze, potrajacze napięcia anodowego ale to jest tylko droga na jeszcze szybsze i skuteczniejsze dobicie luminoforu i katody. Odradzam. Bowiem lampę po taki traktowaniu jeszcze trudniej będzie ożywić powyżej opisanymi metodami.
Mogę poradzić inną rzecz, którą
WARTO ZASTOSOWAĆ NAWET PRZY NOWYM OCZKU!!! Ograniczyć napięcie i prąd ekranu - wstawiając w szereg z jego wyprowadzeniem rezystor od 10 do 47k. Wartość rezystora dobrać, czasem koniecznie będzie zmodyfikowanie rezystorów w anodzie triody/triod w oczka. Oczko będzie ciemniej świeci ale to nie wada, luminofor będzie trwalszy, przy okazji wrośnie czułość oczka (ale może się przesunąć pozycja pól przy braku wysterowania - sad ew. korekcja rezystorów w anodzie triody oczka). Jak wartość rezystora dla ekranu - to zależy od Waszego widzimisię (tak, to nie pomyłka). Im wiesza tym lżej ma luminofor. Potrzebny oczywiście zdroworozsądkowy kompromis.
Tylko na miłość boską nie katujcie Alka prośbami o regeneracje 50 sztuk AM1/AM2/EM4/UM4/EM11/UM11/EFM11/EM34/EM35/6E5S/DM21 tygodniowo......