Czy w roli transformatora między sekcyjnego można użyć transformatora z telefonu ?
Typ Tr654-CB-T9/J-241-068335
Uzwojenia:
I- 333 zw.
II-560 zw.
III - 280 zw.
IV - 170 zw.
Założenia:
Przekładnia 1:2 - 1:5 ( w różnych kombinacjach spełnia )
Będzie znajdować się w anodzie lampy reakcyjnej za dławikiem w.cz
Prąd Ia=4mA
Pasmo przenoszenia - na razie telefoniczne wystarczy (300 -3400 Hz)
Mam jeszcze drugi nie wiem od czego
T12-D-4234-12
1-2 - 6700 zw.
2-3 - 200 zw.
3-4 - 200 zw.
5-6 - 730 zw.
Czy zakasać rękawy i nawinąć samemu ?
Transformator międzystopniowy
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 250...374 postów
- Posty: 353
- Rejestracja: ndz, 14 lutego 2010, 21:58
Transformator międzystopniowy
Ostatnio zmieniony sob, 6 sierpnia 2011, 00:06 przez GeTe, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Transformator między sekcyjny
Chyba międzystopniowego.GeTe pisze:Czy w roli transformatora między sekcyjnego
Jak najbardziej można. W odbiornikach tranzystorowych.można użyć transformatora z telefonu ?
Typ Tr654-CB-T9/J-241-068335
Uzwojenia:
I- 333 zw.
II-560 zw.
III - 280 zw.
IV - 170 zw.

A indukcyjność? Zastanawiałeś się przy jakiej zastępczej oporności równoległej taki transformator ma szansę prznieść choćby tylko górę pasma telefonicznego? Obstawiam że nie będzie to więcej niż 1 kiloom, zatem zysku na wzmocnieniu z racji zastosowania transformatora zamiast typowego tu rezystora kilkanaście - kilkadziesiąt kiloomów nie będzie, tylko kolosalna strata.Pasmo przenoszenia - na razie telefoniczne wystarczy (300 -3400 Hz)
To już mialoby większe ręce i nogi, bo liczba zwojów przynajmniej jednego z uzwojeń jest typowo lampowa. Z racji jednak tego że pozostałe uzwojenia mają niewiele tylko zwojów - najrozsądniej będzie je pominąć, względnie wszystkie połączyć szeregowo (oczywiście tak aby amperozwoje się dodawały) i użyć tego elementu jako dławika m.cz., bocznikując go rezystorem tak dobranym aby uzyskać dolną częstotliwość graniczną 300Hz. O ile tylko prąd spoczynkowy lampy detektora reakcyjnego nie nasyci rdzenia. Kolejną lampę sprzęgnąć ze stopniem detekcyjnym przy użyciu kondensatora i rezystora upływowego w siatce. Uzyska się wówczas korzyść w postaci zasilania stopnia detekcyjnego wyższym napięciem, niż przy sprzężeniu oporowym.Mam jeszcze drugi nie wiem od czego
T12-D-4234-12
1-2 - 6700 zw.
2-3 - 200 zw.
3-4 - 200 zw.
5-6 - 730 zw.
Ale właściwie po co? Pętania będzie od pyty (nawet i kilkanaście tys. zwojów nie byłoby przesadą jeśli chce się oczuć naprawdę realną korzyść z użycia transformatora pomiędzy stopniami lampowymi), i w tej sytuacji naprawdę warto się zastanowić czy jest to gra warta świeczki. O wiele większy sens miałby transformator na wyjściu stopnia końcowego, nawet słuchawkowego. Ten drugi ma nawet poważną szansę się nieźle nadawać do tego celu, podczas gdy do roli dławika międzystopniowego - mocno wątpliwą (stopień wyjściowy z natury rzeczy pracuje przy dość małej impedancji obciążającej lampę). Transformatory międzystopniowe we wzmacniaczach lampowych stosowało się albo w zamierzchłych czasach, gdy najbardziej dostępnymi lamami były triody o bardzo małym oporze wewnętrznym i współczynniku amplikacji wszystkiego kilka (i wtedy użycie transformatora międzystopniowego pozwalało zwiększyć wzmocnienie nawet kilkakrotnie), albo w przypadkach gdy wymagana była moc do sterowania stopnia końcowego, tj wtedy gdy stopień końcowy pracował z prądem siatki. Przy normalnych lampach, takich jak triody (nawet o tak małym współczynniku amplifikacji jaki oferuje ECC82) i pentody m.cz. stosowanie transformatorów międzystopniowych jest zupełnie nieuzasadnione ekonomicznie, może tylko pomijając przypadki wzmaczniaczy zasilanych bardzo niskimi napięciami, np. 6,3V.Czy zakasać rękawy i nawinąć samemu ?
-
- 250...374 postów
- Posty: 353
- Rejestracja: ndz, 14 lutego 2010, 21:58
Re: Transformator międzystopniowy
Poprawiłem nazwę tematu, zostawiłem w poście poprzednią nazwę by Twoja uwaga miała sens.
Tak sądziłem że nie nadadzą się.
Co do sensu:
- ekonomicznego - nie zupełnie sensu - dorszy niż wszystkie inne rozwiązania
- konstrukcyjnego - łatwiej dodać kolejną lampę i mieć jeden stopień więcej lub użyć lampy o większym nachyleniu i bez kłopotu mieć dużo szersze pasmo - więc tez nie ma senu
- poznania - tu jest największy sens i to on decyduje że zamierzam go zrobić.
Zacząłem go liczyć wg danych podanych w miesięczniku Radio 2/46 (zamieszczone wzory dla triody która z rezystancją wewnętrzną 16kOm dają normalne wyniki 50H, dla pentody to już kosmos 3000H).
Ale czytają po raz n-ty zrozumiałem błąd. Trzeba przyjąć że następna lampa też ma rezystancje wejściową. Wiec trzeba tą rezystancje uwzględnić po przeniesieniu na stronę pierwotną R2'=R2/n^2. Okej, teraz trzeba znać przełożenie ale jest podane również dopuszczalne przełożenie n=pierwiastek(C2'/C2) gdzie C2 to pojemność po stronie wtórnej czyli uzwojenie transformatora plus wejściowa lampy[(w moim przypadku Cg1k=3,7pF, Cg1a pomijam bo <0,007pF, no chyba że wzmocnienie będę miał wielkie ponieważ C=Cg1k + Cg1a* (1+k) ]. Pojemność transformatora się przyjmuję
(nie bardzo wiem jaką podają by brać z przedziału 50-150 pF).
No dobra przyjmę że C2=100 + 3,7 =~105 pF
A teraz C2'=1/[(2*Pi*fw)^2]*Ls'
fw - częstotliwość górna (dajmy 12 000 Hz)
Ls' - indukcyjność rozproszenia wtórnego przeniesiona na pierwotną= współczynnik rozproszenia ( z zakresu 0,007 - 0,05) * Indukcyjność pierwotnego
No i tu mam kłopot bo nie wiem jakiej indukcyjności rozproszenia się spodziewać
Jak to przyjmę to będę mógł policzyć maksymalną przekładnię. Załóżmy że wyjdzie 3
To
Ri (Rw - wg. strony fonaru) =1M
R2 (Rz - -II- -II- -II-) =1M
R'2= R2/n^2= 167k
I wychodzi mi z tego L1=220H (przyjąłem pasmo od 100Hz)
Z tego wychodzi mi
Ls' = 0,015 * 220 = 3,3H
C2' = 1/[(2*3,14*12 000)^2]*3,3=53pF
A wiec przy tych parametrach (wykonaniu transformatora) przekładnia 3 jest niedopuszczalna.
Pytanie czy nie strzeliłem jakiegoś byka, a może dla pentody nie da się wykonać takiego transformatora ??
Tak sądziłem że nie nadadzą się.
Co do sensu:
- ekonomicznego - nie zupełnie sensu - dorszy niż wszystkie inne rozwiązania
- konstrukcyjnego - łatwiej dodać kolejną lampę i mieć jeden stopień więcej lub użyć lampy o większym nachyleniu i bez kłopotu mieć dużo szersze pasmo - więc tez nie ma senu
- poznania - tu jest największy sens i to on decyduje że zamierzam go zrobić.
Zacząłem go liczyć wg danych podanych w miesięczniku Radio 2/46 (zamieszczone wzory dla triody która z rezystancją wewnętrzną 16kOm dają normalne wyniki 50H, dla pentody to już kosmos 3000H).
Ale czytają po raz n-ty zrozumiałem błąd. Trzeba przyjąć że następna lampa też ma rezystancje wejściową. Wiec trzeba tą rezystancje uwzględnić po przeniesieniu na stronę pierwotną R2'=R2/n^2. Okej, teraz trzeba znać przełożenie ale jest podane również dopuszczalne przełożenie n=pierwiastek(C2'/C2) gdzie C2 to pojemność po stronie wtórnej czyli uzwojenie transformatora plus wejściowa lampy[(w moim przypadku Cg1k=3,7pF, Cg1a pomijam bo <0,007pF, no chyba że wzmocnienie będę miał wielkie ponieważ C=Cg1k + Cg1a* (1+k) ]. Pojemność transformatora się przyjmuję

No dobra przyjmę że C2=100 + 3,7 =~105 pF
A teraz C2'=1/[(2*Pi*fw)^2]*Ls'
fw - częstotliwość górna (dajmy 12 000 Hz)
Ls' - indukcyjność rozproszenia wtórnego przeniesiona na pierwotną= współczynnik rozproszenia ( z zakresu 0,007 - 0,05) * Indukcyjność pierwotnego
No i tu mam kłopot bo nie wiem jakiej indukcyjności rozproszenia się spodziewać
Jak to przyjmę to będę mógł policzyć maksymalną przekładnię. Załóżmy że wyjdzie 3
To
Ri (Rw - wg. strony fonaru) =1M
R2 (Rz - -II- -II- -II-) =1M
R'2= R2/n^2= 167k
I wychodzi mi z tego L1=220H (przyjąłem pasmo od 100Hz)
Z tego wychodzi mi
Ls' = 0,015 * 220 = 3,3H
C2' = 1/[(2*3,14*12 000)^2]*3,3=53pF
A wiec przy tych parametrach (wykonaniu transformatora) przekładnia 3 jest niedopuszczalna.
Pytanie czy nie strzeliłem jakiegoś byka, a może dla pentody nie da się wykonać takiego transformatora ??
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: Transformator międzystopniowy
Wykonałem kiedyś transformator w następujący sposób:
-na kilku niewielkich szpulkach ( karkasach) - chyba 6 ...8 - ponawijałem jednakowe ilości drutu,
-na właściwy karkas mojego transformatora nawijałem jednocześnie wszystkie druty(złożone razem)
do zapełnienia karkasu - wyszło po dobrych kilkaset zwojów,
-rdzeń należy złożyć ze szczeliną,
-po odpowiednim połączeniu w szereg (zachowaniem fazowania) uzwojeń mogłem uzyskać
dowolną przekładnię,
Wykonanie takie zapewnia szerokie pasmo przenoszenia i dużą sprawność transformatora. Należy zachować staranność wykonania by nie powstały przebicia od nap. anodowego do siatki następnego stopnia.
Do uzwojenia pierwotnego można dołączyć kondensator taki by wraz z indukcyjnością uzwojenia tworzył równoległy obwód rezonansowy w paśmie akustycznym. Najlepiej robić to na niskich tonach - w górze pasma można wywołać niechciane oscylacje. Takie zabiegi czyniono przy transformato-
rach głośnikowych uzyskując ciekawe brzmienie ówczesnych jeszcze niedoskonałych głośników.
Jako oporność obciążenia dla lampy należy przyjmować oporność wejściową następnego stopnia z uwzględnieniem przekładni. Indukcyjność uzwojeń głównie określa pasmo przenoszenia.
Oporność indukcyjna - Xl - nie może być rozumiana jako oporność obciążenia.
-na kilku niewielkich szpulkach ( karkasach) - chyba 6 ...8 - ponawijałem jednakowe ilości drutu,
-na właściwy karkas mojego transformatora nawijałem jednocześnie wszystkie druty(złożone razem)
do zapełnienia karkasu - wyszło po dobrych kilkaset zwojów,
-rdzeń należy złożyć ze szczeliną,
-po odpowiednim połączeniu w szereg (zachowaniem fazowania) uzwojeń mogłem uzyskać
dowolną przekładnię,
Wykonanie takie zapewnia szerokie pasmo przenoszenia i dużą sprawność transformatora. Należy zachować staranność wykonania by nie powstały przebicia od nap. anodowego do siatki następnego stopnia.
Do uzwojenia pierwotnego można dołączyć kondensator taki by wraz z indukcyjnością uzwojenia tworzył równoległy obwód rezonansowy w paśmie akustycznym. Najlepiej robić to na niskich tonach - w górze pasma można wywołać niechciane oscylacje. Takie zabiegi czyniono przy transformato-
rach głośnikowych uzyskując ciekawe brzmienie ówczesnych jeszcze niedoskonałych głośników.
Jako oporność obciążenia dla lampy należy przyjmować oporność wejściową następnego stopnia z uwzględnieniem przekładni. Indukcyjność uzwojeń głównie określa pasmo przenoszenia.
Oporność indukcyjna - Xl - nie może być rozumiana jako oporność obciążenia.
-
- 250...374 postów
- Posty: 353
- Rejestracja: ndz, 14 lutego 2010, 21:58
Re: Transformator międzystopniowy
A czy takie nawinięcie nie powoduje dużej pojemności uzwojenia, która to ogranicza górne pasmo ?
Ja znalazłem opis w starej prasie wykonania transformatora. Jest on wykonany jako:
pierwotne 3 cewki 36mm średnica wew., 75mm zew., grubość 4,5 mm, około 4000 zwoi drutu 0,08 mm ; wtórne 2 cewki 36mm średnica wew., 60mm zew., grubość 4,5 mm, około 2000 zwoi drutu 0,08 mm; pomiędzy cewkami przekładki 6mm ; oczywiście to na środkowej kolumnie transformatora
Właśnie w celu zmniejszenia pojemności jak się domyślam, bo dlatego też dławiki nawijało się sekcyjne i to jeszcze dodatkowo krzyżowo.
Jestem ciekaw jaką minimalną pojemność uzwojenia można uzyskać ?
Policzyłem dalej ten nieszczęsny transformator i wyszło mi że przy 3 sekcjach Indukcja rozproszona będzie 0,3H, a to by pozwoliło na uzyskanie przekładni 3 przy założonej pojemności wtórnego 50 pF. A przy 6 sekcjach pozwoliło by na przekładnie 5.
Jeżeli przyjmiemy pojemność wtórnego już 100pF to musimy mieć 5 sekcji dla przekładni 3.
Najlepiej nawijać przewodem w jedwabiu. Można by spróbować nawijać uzwojenia krążkowe w sposób krzyżowy, ale do tego trzeba odpowiedniego karkasu z szerokim oknem, bo uzwojenia powinny być jak największej średnicy w stosunku do grubości.
Mam nadzieje że nie popełniłem przy tych obliczeniach żadnego błędu.
Opierałem się na miesięczniku Radio nr 2,3,4-5,6 z roku 46 (pobrany z chomika, może i jest gdzieś jeszcze indziej ?)
Ja znalazłem opis w starej prasie wykonania transformatora. Jest on wykonany jako:
pierwotne 3 cewki 36mm średnica wew., 75mm zew., grubość 4,5 mm, około 4000 zwoi drutu 0,08 mm ; wtórne 2 cewki 36mm średnica wew., 60mm zew., grubość 4,5 mm, około 2000 zwoi drutu 0,08 mm; pomiędzy cewkami przekładki 6mm ; oczywiście to na środkowej kolumnie transformatora
Właśnie w celu zmniejszenia pojemności jak się domyślam, bo dlatego też dławiki nawijało się sekcyjne i to jeszcze dodatkowo krzyżowo.
Jestem ciekaw jaką minimalną pojemność uzwojenia można uzyskać ?
Policzyłem dalej ten nieszczęsny transformator i wyszło mi że przy 3 sekcjach Indukcja rozproszona będzie 0,3H, a to by pozwoliło na uzyskanie przekładni 3 przy założonej pojemności wtórnego 50 pF. A przy 6 sekcjach pozwoliło by na przekładnie 5.
Jeżeli przyjmiemy pojemność wtórnego już 100pF to musimy mieć 5 sekcji dla przekładni 3.
Najlepiej nawijać przewodem w jedwabiu. Można by spróbować nawijać uzwojenia krążkowe w sposób krzyżowy, ale do tego trzeba odpowiedniego karkasu z szerokim oknem, bo uzwojenia powinny być jak największej średnicy w stosunku do grubości.
Mam nadzieje że nie popełniłem przy tych obliczeniach żadnego błędu.
Opierałem się na miesięczniku Radio nr 2,3,4-5,6 z roku 46 (pobrany z chomika, może i jest gdzieś jeszcze indziej ?)
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: Transformator międzystopniowy
Nawijając wieloma przewodami jednocześnie osiągamy doskonałe sprzężenie magnetyczne i zmniejsza się ind. rozproszenia. Nie należy przesadzać z ilością zwojów by nie osiągnąć niepożądanych wartości
pojemności.
Taki sposób nawijania widziałem w transformatorach mikrofonowych i wyjściowych linii w sprzęcie profesjonalnym.
Czytałem kiedyś, że podobnie nawijany był transformator wyjściowy w którymś McIntosh'u.
pojemności.
Taki sposób nawijania widziałem w transformatorach mikrofonowych i wyjściowych linii w sprzęcie profesjonalnym.
Czytałem kiedyś, że podobnie nawijany był transformator wyjściowy w którymś McIntosh'u.