Witam
Zamieszczam parę fotek oryginalnego, (nietkniętego ludzką ręką naprawiacza ) wzmacniacza lampowego RADFORD STA 25. Moim zdaniem montaż i rozplanowanie elementów może stanowić wzorzec, z którego warto czerpać we własnych konstrukcjach.
Wzmacniacze RADFORD mają spore grono entuzjastów za naszą granicą. W Polsce praktycznie ich nie ma. Wzbudzają spore kontrowersje dotyczące wyglądu. 99% ludzi uważa je za niesłychanie brzydkie. Ja należę do grona 1% ,które zachwyca się jego "przemyslowym" wyglądem. Przypomina mi elektrowóz spalinowy .
Wzmacniacz na fotkach nie jest jeszcze nawet odkurzony. Obsada lamp jest oryginalna - od pierwszej do ostatniej - MULARDY . Imponujące są transformatory, a zwłaszcza sieciowy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Cóż, nie sposób nie przyznać, że jest jak to dzieciątko, które pokochać może tylko mama.
Tylko dlaczego lamp nie obejmuje owa siatkowa osłona? Jest jakiś inżynierski (skoro to taki inżynierski wzmacniacz) powód?
Dzis taka konstrukcja nie przejdzie, a przynajmniej nie powinna, testow bezpeiczenstwa CE. Mamy tu nie ryzyko a wrecz gwarancje oparzen o gorace lampy.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Oj, nie czepiajcie się
Obmierzyłem lampy (elektrycznie są jak nowe, EL34 starzały się parami i nadal mimo, ze nieco się różnią pomiedzy kanałami, w ramach kanałów są sparowane), ustawiłem prądy (wzmacniacz umożliwia niezależną regulację prądu wszystkich lamp końcowych) i zrobiłem sobie sesję odsłuchową - miodzio
Dla zainteresowanych załączam schemat wzmacniacza i zasilacza.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Czy ja sie czepiam? GDyby to byl obecnie produkowany wzmacniacz to bym sie czepial, a tak to tylko stwierdzilem fakt.
Co do wytrzymalosci lamp: dzis oddalem klientowi gitarowca Traynor YGL-MkIII z 1972 roku. 4szt EL34 Telefunken/RFT dosc rozjechane. No ale tu byly troszke ostrzej eksploatowane.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Pierwszy wpis na forum, więc witam wszystkich serdecznie.
Zawsze miałem słabość do starych urządzeń, do ich sposobu wykonania, oraz do myśli technicznej w nich zawartej. Jako że jestem zagorzałym zwolennikiem układów lampowych, głównie wzmacniaczy audio, to i ten niemłody już klocek chętnie obejrzałem.
Zawsze podobał mi się nietuzinkowy sposób wykonania obudowy, oraz rozmieszenie w niej lamp.
Dla mnie rewelacja.
VacuumVoodoo pisze:Czy ja sie czepiam? GDyby to byl obecnie produkowany wzmacniacz to bym sie czepial, a tak to tylko stwierdzilem fakt.
Tak na wszelki wypadek, aby nie było nieporozumień - moja wypowiedź odnośnie czepiania się to był oczywiście żart .
Piotr, Hekate - jak widzę, spotkałem bratnie dusze. Tworzymy więc kilkuosobową grupę, której ten wzmacniacz nie razi .
Ze wszech miar słuszna uwaga dotycząca korekty sprzężenia zwrotnego. Przy okazji zerknijcie na rezystory w obwodach katodowych lamp końcowych - to te zielone, drutowe czterowatowce, po dwa na każdej płytce na ostatniej fotografii.
Znalazłem na eBay ofertę sprzedaży z Kanady wzmacniacza Radford STA12. Cena wywoławcza powyżej 7000zł jest jednak zbyt zaporowa i mogę sobie jedynie popatrzeć na zdjęcia
Wzmacniacz wygląda na oryginalny i "nie ruszany". Jest to wersja z prostownikiem lampowym (co widać na zdjęciach).
ps.
Jest jeszcze jedna oferta z Australii. Ten drugi egzemplarz niestety był już przerabiany.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.