SG4S i SG3S

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

kk84

SG4S i SG3S

Post autor: kk84 »

Witam.

Ma ktoś z szanownych Kolegów forumowiczów jakieś ciekawe i sprawdzone układy aplikacyjne tych dwóch lampek ?. Jeśli tak to prosiłbym o ich zaprezentowanie :).
Alek

Post autor: Alek »

Chcesz stabilizator napięcia zrobić?
kk84

Post autor: kk84 »

Witam.

Tak, stabilizator mi po głowie chodzi ...
Jasiu

Post autor: Jasiu »

Czołem.
kk84 pisze: Tak, stabilizator mi po głowie chodzi ...
Ich używa się tak jak diodek Zenera - lista zastosowań jest spora. O co dikładniej by Ci chodziło?

Pozdrawiam,
Jasiu
kk84

Post autor: kk84 »

Witam.


Konkretnie ma to być stabilizator do przedwzmacniacza na 6N2P-EW. Napięcie anodowe ma byś stabilizowane lampką SG3S. Starałem sie unikać krzemu w tej konstrukcji bądź co bądź wykonanej " w pająku". I tak w prostowniku siedzi soie EY88, no a na stabilizator padło na SG3S.

Jak tak przyglądam sie nocie tej lampy, widze, że napiecie stabilizowane to 105 - 112V, i napięcie zapłonu - 127V. Jak rozumiem, ma ono być podane w momencie załączenia napięcia anodowego, do elektrody zapłonowej ?.

Panowie, to mój pierwszy lampowy stabilizator, więc prosze z góry o 2 rzeczy : wyrozumiałość i lekką nutke cierpliwości względem mnie :)
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11248
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

kk84 pisze: Jak tak przyglądam sie nocie tej lampy, widze, że napiecie stabilizowane to 105 - 112V, i napięcie zapłonu - 127V. Jak rozumiem, ma ono być podane w momencie załączenia napięcia anodowego, do elektrody zapłonowej ?.
Nie, ta lampa nie ma elektrody zapłonowej. Napięcie zapłonu to napięcie między anodą i katodą przy którym na pewno nastąpi zapłon lampy. A stabilizujesz nim napięcie prosto - łączysz lampę jak diodę Zenera, czyli katodę do masy, anodę do plusa poprzez opornik, napięcie na lampie jest napięciem stabilizowanym, używasz go do zasilania czego potrzebujesz, Uważaj tylko z dodatkowym kondensatorem równolegle do lampy - bo możesz dostać generator :)

Wartość opornik wyliczasz bardzo prosto: R=(Uz-Us)*Is, gdzie Uz - napięcie zasilania, Us - napięcie stabilizacji, Is - prąd płynący przez opornik równy prądowi pobieranemu przez zasilany układ i prądowi płynącemu przez stabilivolt. Ten drugi przyjmij równy połowie zakresu pracy lampy, czyli jak lampa stabilizuje od 5 do 30mA wybierz 15mA.
Jasiu

Post autor: Jasiu »

Czołem.
kk84 pisze: Jak tak przyglądam sie nocie tej lampy, widze, że napiecie stabilizowane to 105 - 112V, i napięcie zapłonu - 127V. Jak rozumiem, ma ono być podane w momencie załączenia napięcia anodowego, do elektrody zapłonowej ?.
SG3S nie ma elektrody zapłonowej. Łączysz ją po prostu równolegle do obiiążenia z opornikiem szeregowym w obwodzie zasilania. Może to brzmi zawile, ale rysunek jest tu:
http://www.mif.pg.gda.pl/homepages/jasi ... index.html
Zasilacz musi dawać powyżej 127V, bo dopiero przy takim napięciu lampa się zapali i następnie napięcie na niej spadnie. Opornik trzeba policzyć taki, by przy maksymalnym obciążeniu przez SG3S popłynął jeszcze prąd 5mA, a przy braku obciążenia nie przekroczyć 40mA.

Pozdrawiam,
Jasiiu
kk84

Post autor: kk84 »

Witam.


Jasiu dziękuje za wyjaśnienia. Rozwiałeś moje wątpliwości.

Ale nadal nie daje mi spokoju ta tajemnicza elektroda. Jakby nie patrzeć, między pinem 3 i 7 lampy jest "przejście".
Może podepre się linkiem :


http://www.russiantubes.com/prop.php?t=2&p=2
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11248
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

Mam taką drobną uwagę do twojej strony: piszesz że stabilizastory wielokrotne były nazywane stabilivoltami, podczas gdy to określenie było chyba używane w stosunku do każdej neonówki stabilizacyjnej, nazwa pochodziła od firmy która się wyspecjalizowała w tych elementach (podobnie jak elektroluks czy rower).
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11248
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

kk84 pisze: Ale nadal nie daje mi spokoju ta tajemnicza elektroda. Jakby nie patrzeć, między pinem 3 i 7 lampy jest "przejście".
Jest to po prostu zwarcie dwóch pinów w podstawce, nie elektroda (nie jest wprowadzone do wnętrz bańki). Tego rodzaju połączenia były używane do zmiany zachowania układu po włożeniu konkretnego typu lampy - np. gdy można włączyć w jakimś układzie dwa stabilistory, na różne napięcia połączenie to obecne tylko w jednym może załączać dodatkowy rezystor. Bardzo często tak było w przypadku bareterrów - podłączenie radia na 110V wymagało innego baretera niż na 220V, ale wstawienie odpowiednego baretera od razu łączyło poprawnie inne elementy - np. opornik szeregowy do lampy prostowniczej.
Jasiu

Post autor: Jasiu »

kk84 pisze: Jakby nie patrzeć, między pinem 3 i 7 lampy jest "przejście".
Tp przejście jest zrobione specjalnie - można przez nie włączyć napięcie z zasilacza. Wtedy po wyciągnięciu stalilistora się wyłączy. W przeciwnym razi podskoczyło by do maksimum. Taki mały patent, a cieszy :-)

Pozdrawiam,
Jasiu
kk84

Post autor: kk84 »

Witam.

Już rozumiem wszystko :). Dzięki.


Jasiu, niby mała rzecz, a cieszy ;);)
Jasiu

Post autor: Jasiu »

Czołem.
tszczesn pisze: Mam taką drobną uwagę do twojej strony: piszesz że stabilizastory wielokrotne były nazywane stabilivoltami, podczas gdy to określenie było chyba używane w stosunku do każdej neonówki stabilizacyjnej, nazwa pochodziła od firmy która się wyspecjalizowała w tych elementach (podobnie jak elektroluks czy rower).
Wziąłem to z książki Antoniewicza - myślę, że mogło być tak, że w teorii nomenklatura była taka jak on pisze, a w praktyce tak jak mówisz Ty. Może firma "Stabilivolt" pierwsza wyprodukowała wielokrotne stabilistory?

Pozdrawiam,
Jasiu
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11248
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

Jasiu pisze: Wziąłem to z książki Antoniewicza - myślę, że mogło być tak, że w teorii nomenklatura była taka jak on pisze, a w praktyce tak jak mówisz Ty. Może firma "Stabilivolt" pierwsza wyprodukowała wielokrotne stabilistory?
Bardzo możliwe. Widziałem tylko oryginalne Stabilivolta lub kopie RFT, o praktycznie identycznym oznaczeniu (Stabilivolt miał na początku zawsze StV, a RFT na ogół StR, ale czasami i StV). Nie słyszałem aby jakakolwiek inna firma robiła tego typu elementy.
Jasiu

Post autor: Jasiu »

tszczesn pisze: Bardzo możliwe. Widziałem tylko oryginalne Stabilivolta lub kopie RFT, o praktycznie identycznym oznaczeniu (Stabilivolt miał na początku zawsze StV, a RFT na ogół StR, ale czasami i StV). Nie słyszałem aby jakakolwiek inna firma robiła tego typu elementy.
Mam STV280/40 firmy GEC i widziałem też Tesli (jakoś dziwacznie oznaczony).

Jasiu