Cos jak 6D22S

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Seether
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 364
Rejestracja: wt, 27 kwietnia 2010, 20:31

Cos jak 6D22S

Post autor: Seether »

Chciałbym spytać czy znacie jakieś lampki prostownicze które mają podobną własność co 6D22S?
Tzn. stopniowe podawanie napięcia anodowego. :roll:
"Carbon anodes produce more watts per dollar!"
Awatar użytkownika
megabit
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1836
Rejestracja: ndz, 10 września 2006, 15:33
Lokalizacja: Poznań

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: megabit »

PY88. Jak chcesz, to za równowartość 500ml jakże szlachetnego trunku jakim jest piwo, wyślę Ci 4 sztuki :)
Paweł
pgrzesko@gmail.com

µ Ω ± ÷ Π φ Δ Θ Λ Σ Φ Ψ α β ½ ¼ ¾ ∑ √ ∞ ∫ ≈ ≠
Awatar użytkownika
Seether
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 364
Rejestracja: wt, 27 kwietnia 2010, 20:31

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Seether »

PY88 to mam :D
Ale one rozgrzewają się chyba sporo krócej ?
Słyszałem też coś o GZ34 - podwójna dioda. Niby mniej prądu niż dwie 6D22S ale nie wiem czy ma odpowiednio długi warm-up...
"Carbon anodes produce more watts per dollar!"
Awatar użytkownika
megabit
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1836
Rejestracja: ndz, 10 września 2006, 15:33
Lokalizacja: Poznań

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: megabit »

Nie wiem jak to jest z GZ34, ale czas rozgrzewania PY88 w zupełności wystarczy by inne lampy we wzmacniaczu dostatecznie się rozgrzały.
Taki sam efekt (tylko bez marnowania energii na podgrzanie kolejnej lampy (lamp)) da przełącznik "stand by" którym sam włączysz napięcie anodowe po rozgrzaniu się lamp. Prócz efektu wizualnego, stosowanie prosotownika próżniowego nie ma żadnych zalet w audio.
Paweł
pgrzesko@gmail.com

µ Ω ± ÷ Π φ Δ Θ Λ Σ Φ Ψ α β ½ ¼ ¾ ∑ √ ∞ ∫ ≈ ≠
Awatar użytkownika
Seether
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 364
Rejestracja: wt, 27 kwietnia 2010, 20:31

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Seether »

Wiem, że nie ma zalet ale to właśnie efekt o efekt wizualny to chodzi :wink:
Dzięki za radę - ale jakby jeszcze ktoś coś wiedział... :D
"Carbon anodes produce more watts per dollar!"
Awatar użytkownika
megabit
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1836
Rejestracja: ndz, 10 września 2006, 15:33
Lokalizacja: Poznań

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: megabit »

Jak chodzi o efekt to wstaw jakąś ładniejszą lampkę (5C3S, 5C4S, AZxx). Dodatkowo PY88, jak i 6D22S mają nieszczęsny "cycek" który może nieźle pokopać.
Paweł
pgrzesko@gmail.com

µ Ω ± ÷ Π φ Δ Θ Λ Σ Φ Ψ α β ½ ¼ ¾ ∑ √ ∞ ∫ ≈ ≠
Awatar użytkownika
Seether
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 364
Rejestracja: wt, 27 kwietnia 2010, 20:31

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Seether »

Może i masz racje :D
W sumie pierwszym zamysłem było użycie mostka półprzewodnikowego i jednej 6D22S jako włącznika napięcia anodowego.
Pomysł wynika z faktu, iż z trafa zasilającego pozostaje mi wolne żarzenie - 2A z jednego uzwojenia i 1,5A.
W sumie mam uzwojenie 6A i 2A żarzenia.
Myślicie, że uciągnie to dwie lampki 6D22S i znany wszystkim układzik:
http://www.audioton.republika.pl/wzmEL84.html ??
"Carbon anodes produce more watts per dollar!"
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Vault_Dweller »

Ja polecam 5C8S. Wyglądowo pasuje do 6S33S, ale może Ci podpasuje. Nagrzewa się długo, nie ma cycka, a znaleźć nie jest trudno, bo są na www.kt66.prv.pl i kosztują 24zł lampa + 11zł podstawka.
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Tomek Janiszewski »

megabit pisze:Nie wiem jak to jest z GZ34, ale czas rozgrzewania PY88 w zupełności wystarczy by inne lampy we wzmacniaczu dostatecznie się rozgrzały
Pytanie za pół punkta: czy wyznawcy teorii o zbawiennym wpływie opóźnionego załaczania napięcia anodowego na trwałość lamp zastanawiali się jak to jest że użyte do tego celu PY88/6D22S, ewentualnie normalne lampy prostownicze uzyte zgodnie ze swym przeznaczeniem (EZ80, EZ81) które w tych warunkach cierpieć muszą niesłychane katusze, bo to na nich odkłada się niemal całe napięcie przy niedogrzanej jeszcze katodzie - nie padają jak muchi?
Taki sam efekt (tylko bez marnowania energii na podgrzanie kolejnej lampy (lamp)) da przełącznik "stand by" którym sam włączysz napięcie anodowe po rozgrzaniu się lamp.
Tak mi chodzi po głowie kombinacja termistora NTC włączonego szeregowo z uzwojeniem anodowym transforamtora zasilającego, oraz termistora PTC włączonego za termistorem NTC równolegle do wejścia prostownika. Początkowo zimny termistor NTC ograniczalby prąd dostarczany do prostownika, a zimny termistor PTC zwieralby go niemal całkowicie. Po rozgrzaniu się obu termistorów (mogłyby mieć wręcz kontakt termiczny) na NTC traciłoby się niewiele napięcia, a PTC zużywałby niewiele prądu. To byłoby o wiele bardziej eleganckie niż angażowanie całej lampy do roli tylko i wylącznie przekaźnika czasowego (w epoce lamp na widok takiego "genialnego" pomysłu popukanoby się w czoło :oops: ), bo nawet nie prostownika, co owszem bywalo nierzadkie.
Prócz efektu wizualnego, stosowanie prosotownika próżniowego nie ma żadnych zalet w audio
Na dobrą sprawę stosowanie jakichkolwiek lamp w audio nie ma żadnych zalet, pod warunkiem starannego zaprojektowania wzmacniacza tranzystorowego. Zawsze przecież można zrobić tranzystorowy wzmacniacz przeciwsobny w czystej klasie A, którego energochłonność będzie zbliżona do energochłonności wzmacniacza lampowego klasy AB (żarzenie!) a podstawowe źródło zniekształceń zostanie wyeliminowane. Sens budowania wzmacniaczy lampowych w dzisiejszych czasach polega właśnie na efekcie wizualnym (i... zapachowym gdy na rozgrzanych bańkach przypala się kurz i pot pozostawiony przez palce użytkownika :lol: ).
I dokładnie taki sam jest sens zasilania takich wzmacniaczy z lampowych prostowników napięcia anodowego.
Wciskanie
zaś opóźniaczy z telewizyjnymi diodami usprawniającymi podyktowane jest niczym innym jak jeszcze jednym z audiofilskich mitów, polegających na przeniesieniu wymagań odnośnie zasilania lamp nadawczych dużej mocy, gdzie napięcia anodowe idą w dziesiątki kV - na lampy odbiorcze gdzie napięcie rzadko przekracza 500V a zwykle mieści się w 300V. I jakoś nie przypominam sobie aby trwałość takich lamp cierpiała na tym że żadne z urządzeń powszechnego użytku - od gramofonu Bambino po telewizor - nie było wyposażone w jakikolwiek system opóźnianego załączania napięcia anodowego.
Awatar użytkownika
Furman Zenobiusz
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1344
Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
Lokalizacja: Brzeziny

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Furman Zenobiusz »

Tomek Janiszewski pisze: Tak mi chodzi po głowie kombinacja termistora NTC włączonego szeregowo z uzwojeniem anodowym transforamtora zasilającego, oraz termistora PTC włączonego za termistorem NTC równolegle do wejścia prostownika. Początkowo zimny termistor NTC ograniczalby prąd dostarczany do prostownika, a zimny termistor PTC zwieralby go niemal całkowicie. Po rozgrzaniu się obu termistorów (mogłyby mieć wręcz kontakt termiczny) na NTC traciłoby się niewiele napięcia, a PTC zużywałby niewiele prądu.
Teoretycznie to musi działać, w praktyce będzie ogromny problem z dobraniem czasu zadziałania takiego układu.
Termistory PTC po rozgrzaniu osiągają bardzo duże rezystancje i to niestety w bardzo krótkim czasie. Wystarczy spojrzeć na typowe charakterystyki - przy stosunkowo niewielkim wzroście temperatury rezystancja z kilkudziesięciu czy kilkuset Ohmów potrafi się zwiększyć w kilołomy.
Żeby to miało ręce i nogi, obydwa elementy powinny być raczej odizolowane termicznie od siebie (zyskujemy na czasie) a nawet jeśli się da, wręcz jakoś chłodzone (długie nóżki).
Zwykły, niezbyt duży pastylkowy PTC o znamionowej wartości 100-500R pewnie osiągnie rezystancję liczoną w dziesiątkach, jeśli nie setkach kOhmów w ciągu maksymalnie kilku sekund. Trzeba byłoby kombinować raczej w stronę dużych PTC, np. takich typowych dla cewek rozmagnesowujących. Te mają już dużą bezwładność cieplną i jest szansa, że w szeregu z NTC przez kilka chwil niska rezystancja się utrzyma.
Są też gotowe PTC o większej bezwładności termicznej - jest to nic innego jak zwykły pastylkowy element który z jednej strony ma doklejony wałeczek z metalu, zwiększający kilkukrotnie ilość energii potrzebnej na ogrzanie całości. Nie wiem tylko czy da się luzem takie gdzieś kupić, szukałem kiedyś przy okazji naprawy kilku zasilaczy, gdzie występowały i z braku laku zastępowałem większymi gabarytowo zwykłymi.
Awatar użytkownika
megabit
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1836
Rejestracja: ndz, 10 września 2006, 15:33
Lokalizacja: Poznań

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: megabit »

Tomek Janiszewski pisze:Pytanie za pół punkta: czy wyznawcy teorii o zbawiennym wpływie opóźnionego załaczania napięcia anodowego na trwałość lamp zastanawiali się jak to jest że użyte do tego celu PY88/6D22S, ewentualnie normalne lampy prostownicze uzyte zgodnie ze swym przeznaczeniem (EZ80, EZ81) które w tych warunkach cierpieć muszą niesłychane katusze, bo to na nich odkłada się niemal całe napięcie przy niedogrzanej jeszcze katodzie - nie padają jak muchi?
Nie miałbym oporów przed katowaniem PY88 która kosztuje 1zł/szt, tym bardziej porównując to do kosztu lamp końcowych ;) Nie wiem jak opóźnione załączanie wpływa na lampy, w każdym razie w nano na EL95 nie montowałem "stand by" i wszystko działa ;)
Paweł
pgrzesko@gmail.com

µ Ω ± ÷ Π φ Δ Θ Λ Σ Φ Ψ α β ½ ¼ ¾ ∑ √ ∞ ∫ ≈ ≠
Jasiu

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Jasiu »

Czołem.
Tomek Janiszewski pisze: (w epoce lamp na widok takiego "genialnego" pomysłu popukanoby się w czoło :oops: )
Patent z diodą jako opóźniacz (co prawda jeszcze z dodatkowym przekaźnikiem) był stosowany w laboratoryjnych zasilaczach wysokiego napięcia ZWN-4 (na 4kV) z lat 50. Szeregowo z żarzeniem był jeszcze połączony opornik by opóźnienie zwiększyć. Chodziło pewnie o to, by nie było przerzutu napięcia regulowanego na wyjściu po podaniu anodowego zanim nie ustali się stan wzmacniacza błędu i nie zapalą się stabilitrony (4 kV potrafi narozrabiać).

Pozdrawiam,
Jasiu
OTLamp

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: OTLamp »

Patent z diodą był również stosowany we wzmacniaczach radiowęzłowych BIS, w których użyto w tej roli lampy EZ80. Opóźnione załączenie napięć anodowych było też stosowane w oscyloskopach, pewnie ze względu na sprzężenia bezpośrednie i ewentualne skutki ewentualnego nierównomiernego rozgrzewania się lamp. Natomiast jeśli chodzi o zużycie się lamp, sprawa nie jest bez znaczenia. Napięcie żarzenia, zwłaszcza przy jego obniżaniu wybitnie wpływa na powstawanie iskrzenia katody. Dlatego rozgrzewanie się lamp mocy przy podanych napięciach anodowych może grozić iskrzeniem z katody, a więc jej szybszym zużyciem (wyrwanie warstwy emisyjnej) i niebezpieczeństwem desorpcji gazów, zwłaszcza gdy owe lampy będą w pełni wysterowane. Iskrzenie z katody pojawia się czasem również w lampach prostowniczych, podczas pierwszego ładowania pierwszego kondensatora filtru.
Tomek Janiszewski pisze: Pytanie za pół punkta: czy wyznawcy teorii o zbawiennym wpływie opóźnionego załaczania napięcia anodowego na trwałość lamp zastanawiali się jak to jest że użyte do tego celu PY88/6D22S, ewentualnie normalne lampy prostownicze uzyte zgodnie ze swym przeznaczeniem (EZ80, EZ81) które w tych warunkach cierpieć muszą niesłychane katusze, bo to na nich odkłada się niemal całe napięcie przy niedogrzanej jeszcze katodzie - nie padają jak
Zużycie lamp prostowniczych jest o wiele bardziej łagodne w skutkach, niż zużycie końcowych lamp wzmacniających - dość mocno zajechane lampy głośnikowe mogą całkiem nieźle pracować jako lampy prostownicze. Nie wiem też ile w tym prawdy (choć trochę praktyka to potwierdza), ale niektóre źródła podają (np. artykuł inż Dobrodzieja), że lampy prostownicze mają na tyle grubą warstwę emisyjną, że prędzej dochodzi do przepalenia włókna niż całkowitej utraty emisji. Można tę wieść oczywiście "podzielić przez dwa", ale ja osobiście akurat nie spotkałem jeszcze całkowicie zajechanej lampy prostowniczej, najbardziej zajechane najczęściej są najstarsze lampy Philipsa produkowane metodą "detonacji" wewnątrz bańki azydku baru. Ale nawet te najbardziej zajechane dają jeszcze sto kilkadziesiąt woltów napięcia anodowego.
Awatar użytkownika
Furman Zenobiusz
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1344
Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
Lokalizacja: Brzeziny

Re: Cos jak 6D22S

Post autor: Furman Zenobiusz »

Ja mam masę używanych PY88 i EY88, niektóre widać że mocno dostały w palnik - w środku lata biały proszek, prawdopodobnie masa którą pokryty jest grzejnik lub spiralka; często brakuje sporo getteru. Wszystkie jednak działają, chociaż na chwilę obecną nie mam jak sprawdzić czy wycisną jeszcze znamionowy prąd w impulsie.
Chociaż zużytą lampę typowo prostowniczą widziałem - AZ1 lub podobna, wyciągnięta z wprost z odbiornika - emisja była tak słaba, że na filtrze nawet bez obciążenia napięcie było niskie, a z obciążeniem anodowe wynosiło około 50V.