Wpadły mi w ręce dwa gramofony model "Daniel". mało o tym mam informacji. Pisze HiFi, ma sensory, wygląda poważnie. Jest to lepsze od modnego ostatnio na allegro "Adama"?
Chodziło o to bym z dwóch niesprawnych zrobił jeden działający dla klienta. A że sam szukam gramofonu dla siebie to zrobiłem z nich dwa działające Problem jest z igłami, bo ktoś wymieniał w nich wkładki i jest tam małe zamieszanie. Jak podpiąć piny?
Patrząc od strony talerza to w dolnym rzędzie jest czerwony, potem biały, w górnym rzędzie zielony (nad czerwonym), potem niebieski. Jak powinno być?
Pozdrawiam!
Maciek.
Kim jestem, skąd przychodzę, dokąd idę...
Co sprawia, że mogę zapytać o "arche"?
Kolory masz na wkładkach. Biały i czerwony to sygnały, zielony i niebieski to masy. Jeżeli nie ma piątej, to zielony jest też obudową. Swoją drogą co za problem sprawdzić omomierzem gdzie przechodzą kabelki
MFkami nawet nie zawracaj sobie głowy, chyba, że konstruujesz niszczarkę do płyt. Mocowanie jest półcalowe, czyli pasuje 90% wkładek na rynku.
Chyba wiem, kto ostatnio miał w Starogardzie dwa "Daniele" na strychu. Ale nie utrzymuję teraz kontaktów z tym gościem, więc tego nie zweryfikuję czy to ta sama osoba. Inny znajomy też miał "Daniela", chciał sprzedać, potem się rozmyślił. Ostatecznie wybrałem zagraniczny bazar
Oryginalnych wkładek Unitry nie polecam, bo nieprodukowane od dawna mogą być po przejściach. Lepiej od razu brać AT91 lub AT95. Natomiast prawdziwymi niszczarkami do płyt są gramofony z wkładkami piezo, ale tu nie o tym.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
Chodziło chyba, o to, że wszystkie inne polskie w miarę współczesne gramofony miały napęd paskowy, poprzez talerz pośredni i przekładnię pasową z silnika komutatorowego prądu stałego z magnesem stałym (wcześniejsze miały przekładnie cierną i silnik prądu zmiennego ze zwartym zwojem rozruchowym), a Adam jako jedyny miał napęd bezpośredni i komutację elektroniczną - tak jak dzisiejsze wentylatory prądu stałego.
Był jeszcze jeden model polskiego gramofonu z nietypowym napędem. Gdzieś w domu rodziców są ulotki z Targów Poznańskich sprzed lat i pamiętam że był gramofon z silnikiem liniowym i z silnikiem krokowym.
Jednak mam wrażenie że Piotrowi chodziło o wykazanie przewagi napędu bezpośredniego nad paskowym.
Nie, dokładnie tak jak napisałem. Spójrz na większość współczesnych gramofonów - dominuje pasek. Napęd bezpośredni święcił tryumfy w latach 70-tych i 80-tych, był łabędzim śpiewem gramofonów ale wraz z ich renesansem nie powrócił na masową skalę.
Obawiam się że z tych samych powodów obecnie tryumfy święci lampa.
Bo niby co przeszkadza współczesnym producentom w stosowaniu lub nawet udoskonalaniu dawnych sławnych napędów Denona, Technicsa czy Sansui?
fugasi pisze:Jednak mam wrażenie że Piotrowi chodziło o wykazanie przewagi napędu bezpośredniego nad paskowym.
traxman pisze:Odwrotnie.
Hahaha, tak naprawdę zdziwiło mnie przedstawianie wyższości któregokolwiek z tych rozwiązań.
Trochę podobne są spory o przewadze przedniego bądź tylnego napędu w samochodzie. Zawsze lepszy będzie ten, który masz w swoim
Każdy napęd liniowy jest napędem bezpośrednim, odwrotnie już niekoniecznie. Bezpośredni oznacza po prostu bez paska i bez kółka pośredniczącego.
Natomiast napęd krokowy czy komutatorowy, to już sprawa konstrukcji samego silnika i sposobu jego zasilania. Dodatkowo, kroki silnika mogą być generowane przez układ RC, jak i przez generator z odniesieniem kwarcowym. Ja na przykład mam gramofon (Scott PS-87) z napędem bezpośrednim zwykłym, tzn. talerz jest na osi silnika, ale wirnik jest w silniku, a nie na talerzu. Generator jest zwykły (bez "kwarcu").
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.