Wiem, że na Forum znajduje się wiele znawców, którzy oprócz lamp potrafią też budować zamki z piasku

Ja, niestety, nie mogę zrozumieć jeszcze dokładnie zasad działania wielu tranzystorowych końcówek mocy, a pojawiła się potrzeba, żeby taką wykonać. No i tu chciałem odrzucić LM38xx, TDAxxxx i kilka gotowych projektów na dyskretnych tranzystorach - nie lubię składać konstrukcji nie swoich i takich, których nie rozumiem.
Zaprojektowałem sobie taką oto końcówkę mocy: Wytłumaczę, o co mi chodziło - od końca:
Tranzystory końcowe steruję ze źródeł prądowych. Wartości ich rezystorów emiterowych (źródeł) gwarantują możliwość dostarczania prądu bazy wystarczającego do nasycenia tranz. mocy. Napięcie na bazę źródła prądowego dostarcza wtórnik emiterowy, sterowany z dzielnika napięcia. Dzielnik napięcia jest stabilizowany diodami Zenera, aby uchronić go przed silnymi zmianami napięcia zasilania oraz jest stabilizowany termicznie łańcuszkiem diod 1N4148, kompensujących tranzystory wtórników i źródeł.
Na wyjściu włączony jest obwód Boucherota. Wzmacniacz operacyjny stara się wyzerować ew. napięcie stałe na wyjściu. Wyjście wzmacniacza operacyjnego połączone jest ze środkowym punktem dzielnika. Przy dobrym ustawieniu potencjometrów, służących także do ustawiania prądu spoczynkowego, wyjście wzmacniacza operacyjnego powinno mieć potencjał spoczynkowy bliski zeru.
Kondensator 10pF w obwodzie NFB ma zabezpieczyć wzmacniacz przed przenoszeniem zbyt wysokich składowych. Dwutranzystorowa struktura po prawej stronie ma wykrywać i sygnalizować mi wejście wzmacniacza w przesterowanie.
Proszę Was, szczególnie Piotra, o opinie. Czy takie coś ma prawo odpalić? Czy nie popełniłem gdzieś błędu? Mam wątpliwości co do stabilizacji termicznej samych tranz. końcowych - Zmiany Ube nie mają wpływu dzięki sterowaniu ze źródeł prądowych, jednak zmiany Bety pewnie sprawią, że prąd spoczynkowy będzie zmieniać się niezamierzenie.