Mam dla Was taką oto opowiastkę. Bardziej jestem muzykiem niż elektronikiem.
Dzięki temu forum i wiedzy, którą z niego czerpię "składam" dla siebie od roku różne lampowe gitarowce,
od najprostszych SE na ECL'kach, EL84 po PP na 6P6S czy EL34, poszukując "ciepłego" lampowego brzmienia.
Przeważnie po kolejnym złożeniu i ograniu rozlutowuję wzmacniacz i składam następny (średnio 1szt. / 2 miesiące

ponieważ za każdym razem otrzymuję brzmienie super klarowne, czyściutkie i bardzo selektywne, ale jednocześnie
bardzo twarde. Kto grał na gitarze ten wie o czym piszę.
Chciałbym uzyskać efekt "tłustych strun" - bez smarowania smalcem

Wiem, że nie posiadacie szklanych kul, ale zanim rozpocznę kolejną akcję, może ktoś ma jakiś pomysł co robię źle?
Pozdrawiam!