Witam!
Swego czasu złożyłem wzmacniacz według opisu C. Byritha http://www.lundahl.se/claus_b.html, opartego na schemacie Mullarda 5-20. Zastosowałem jednak inne, słabsze transformatory - angielskie pięciowarstwowe DB425 (rekomendowane w konstrukcji z Elektroniki Praktycznej 10'95, 2x24W). Wzmacniacz gra ładnie, szczególnie bas jest dość głęboki i pełny, ale mam spore zastrzeżenia co do góry. Brzmi szorstko i niezbyt czysto. Co może być tego przyczyną? Tutaj o razu przychodzi mi teoria dotycząca wpływu sprzężenia zwrotnego - może jest zbyt głębokie? Wartość wyjściowa w tym wzmacniaczu to ok. 20dB, można je wprawdzie spłycać, ale kondensator ma stałą, dość sporą wartość (560pF). A może fakt, że zastosowałem kondensatory ceramiczne może mieć taki wpływ na jakość brzmienia góry? Myślałem też o zmianie całego układu na dość podobny - wzorowany na Jolidzie 302: dynamiczne obciążenie w pierwszym stopniu, zupełnie inne elementy w odwracaczu fazy (jest na ECC81 a nie 83), płyciutkie sprzężenie 5dB. Podawane przez producenta pasmo -3dB sięga 80kHz (przy pełniej mocy), podczas gdy zmodyfikowany Mullard z transformatorami Lundahla osiąga niecałe 50kHz przy pełniej mocy dla -3dB.
Pytanie mam takie, czy warto dalej eksperymentować z moim zmodyfikowanym Mullardem (elementy sprzężenia, może w przyszłości lepsze i większe transformatory), czy może przerobić układ na taki, wg schematu dużo nowszej Jolidy (póki co, z tymi moimi małymi, dwudziestowatowymi trafami DB425)? A może też pomyśleć o automatycznej polaryzacji EL34 w miejsce zewnętrznego minusa? Spotkałem opinie, że może to mieć wpływ na brzmienie. Aha, lampy mocy pracują u mnie przy prądzie spoczynkowym 40mA, zaś całość zasilam z 420V.
Pozdrawiam!
Mullard EL34 PP vs Jolida302
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 100...124 posty
- Posty: 107
- Rejestracja: czw, 2 grudnia 2004, 10:24
- Lokalizacja: Wrocław/Kielce
Mullard EL34 PP vs Jolida302
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3451
- Rejestracja: śr, 23 marca 2005, 18:28
- Lokalizacja: Białystok
Re: Mullard EL34 PP vs Jolida302
Bez oscylogramów możemy sobie gdybać. Na początek zwiększyłbym prąd spoczynkowy do 45-55mA, być może zniekształcenia skrośne dają się we znaki.
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: Mullard EL34 PP vs Jolida302
Nie sądzę, żeby to była wina zniekształceń skrośnych. 40mA na lampę to już rozsądna wartość, a zwiększenie do 45mA może w ogóle nie być zauważalne.
Może przyczyna wcale nie leży we wzmacniaczu? Może jest to wina np. głośników
Albo problemem są podwzbudzenia spowodowane sprzężeniem zwrotnym. Ale tego bez oscyloskopu raczej wyczaić się nie da.
Może przyczyna wcale nie leży we wzmacniaczu? Może jest to wina np. głośników

Albo problemem są podwzbudzenia spowodowane sprzężeniem zwrotnym. Ale tego bez oscyloskopu raczej wyczaić się nie da.
-
- 100...124 posty
- Posty: 107
- Rejestracja: czw, 2 grudnia 2004, 10:24
- Lokalizacja: Wrocław/Kielce
Re: Mullard EL34 PP vs Jolida302
Dziękuję za odpowiedzi!
Co do głośników, to do testów porównawczych używałem pary Tannoy, nie pamiętam niestety symboli, ale są to raczej starsze modele z tych smukłych, wysokich. Wzmacniacz, który "położył" mój lampowiec pod względem czysciutkiej góry (ale nie basu), to Cambridge Audio (tranzystorowy). Słuchaliśmy m.in. płyt Us3, Leszka Możdżera, a także nagrań Steve Colemana. Wracając do układu elektronicznego, to rzeczywiście, nie przyszło mi do głowy poszperać oscyloskopem w układzie. Rozumiem, że podając z generatora sygnały pojedyncze, a potem złożone (sin), należy popatrzeć na przebieg, jaki wychodzi na głośniki (a tam jest niczego sobie zwrotnica - faktycznie coś może rezonować)?
Odnośnie prądu lamp końcowych, to myślałem o zwiększeniu go nawet do 60mA (przesunąć się w stronę klasy A), ale przy obniżonym napięciu zasilania do około 380V. Obawiam się jednak, że ucierpi dopasowanie do 6,6kOhm transformatorów. Czy taki zabieg wydaje się sensowny? Transformatory nie przeniosą i tak więcej niż ok. 24W mocy, więc napięcie zasilania byłoby wystarczające.
Pozdrawiam.
Co do głośników, to do testów porównawczych używałem pary Tannoy, nie pamiętam niestety symboli, ale są to raczej starsze modele z tych smukłych, wysokich. Wzmacniacz, który "położył" mój lampowiec pod względem czysciutkiej góry (ale nie basu), to Cambridge Audio (tranzystorowy). Słuchaliśmy m.in. płyt Us3, Leszka Możdżera, a także nagrań Steve Colemana. Wracając do układu elektronicznego, to rzeczywiście, nie przyszło mi do głowy poszperać oscyloskopem w układzie. Rozumiem, że podając z generatora sygnały pojedyncze, a potem złożone (sin), należy popatrzeć na przebieg, jaki wychodzi na głośniki (a tam jest niczego sobie zwrotnica - faktycznie coś może rezonować)?
Odnośnie prądu lamp końcowych, to myślałem o zwiększeniu go nawet do 60mA (przesunąć się w stronę klasy A), ale przy obniżonym napięciu zasilania do około 380V. Obawiam się jednak, że ucierpi dopasowanie do 6,6kOhm transformatorów. Czy taki zabieg wydaje się sensowny? Transformatory nie przeniosą i tak więcej niż ok. 24W mocy, więc napięcie zasilania byłoby wystarczające.
Pozdrawiam.