Myślę, że mamy do czynienia z jednym z najpoważniejszych kryzysów tego forum. Nie mam złotej recepty na rozwiązanie zaistniałych problemów, ale chciałem dokonać pewnej analizy zaistniałej sytuacji.
W moim odczuciu głównym źródłem problemów są zmiany zasad, wprowadzane już od dłuższego czasu przez Admina w sposób arbitralny. Sposób ten nie może się sprawdzić na dłuższą metę:
widzimisię nawet najlepszego Admina może nie zgadzać się z widzimisię większości forum, co w końcu prowadzi do katastrofy. Niekorzystne zmiany początkowo nie są widoczne. Przykład (oderwany może od meritum):
Zaczyna się niewinnie. Wprowadzimy kosz. Ok. Jest świetnie: bzdetne posty tam lądują. Z czasem ich przybywa, przybywa też użytkowników, którzy dla samej frajdy wywalania wątków do kosza piszą bzdetne posty. W pewnym momencie dział "kosz" osiąga rozmiar większy niż "TV retro". Zgłaszam genialny pomysł: opróżnijmy kosz. Admin stwierdza jednak, że to zły pomysł, bo gdzieś znalazł, że w koszu znalazł się jakiś wątek, który można było dać do działu "inne". Niewiele rozmyślając postanawia założyć drugi kosz, niewidoczny dla forum. Niby jest fajnie: moderatorzy zabierają się za kopciuszkową pracę przeniesienia niektórych chociaż postów z działu widoczny "kosz" do niewidoczny "kosz".
Znów jest niby fajnie, bo admin coś zrobił, że kosz już nie ma rozmiarów "TV retro".
Otóż NIE JEST FAJNIE. Wcale nie było głównym problemem to, że kosz miał już tyle wątków, tylko to, że W OGÓLE ISTNIEJE/ JEST PEŁNY. Kosz nie poprawia porządku na forum i o to mam główny zarzut. Zamiast definitywnego załatwienia tej sprawy widzę obietnicę, że Admin będzie czyścił kosz intensywniej. Czy można się nie wkurzyć? Niestety nie można. Zamiast jednego kosza są dwa. Trzeba baczyć jeszcze, by ten widoczny regularnie opróżniać, tfu- pielęgnować przez przenoszenie postów do kosza niewidocznego.
Oczywiście powyższe może być moim subiektywnym odczuciem, bo na ten śmietnik jestem zacięty i zapewne emocjonalnie w to zaangażowany. Zdanie ogółu forum wyraziłoby referendum.
Tych jednak od dłuższego czasu nie ma. Może po części winne jest temu niewidoczne dla ogółu podforum moderatorów? Może po części wina leży po stronie użytkowników, którzy w dziale "organizacja" zakładają nowe wątki dość rzadko? Myślę, że oba te czynniki są tak samo ważne.
Podobny mechanizm zadziałał w przypadku sprawy reedycji. Adminowi wydało się, że będzie fajnie, jak zablokuje możliwość reedycji posta, bo zapobiegnie to kasowaniu postów przez obrażalskich. Istotnie, może to temu zapobiegnie, ale nie zapobiegnie niezadowoleniu i w ostatecznym rozrachunku bardziej zaszkodzi niż pomoże. Czy pomyślał o zaistniałych trudnościach wynikających z natury własności intelektualnej wpisów? Wątpię

.
Kolejne wątki pojawiały się, dyskusja się rozwijała i kończyła. Czasami do tej dyskusji się wraca, choć wobec złego działania wyszukiwarki nie jest to łatwe. Jeśli miałbym poświęcić jakąś starą dyskusję dla dobrego funkcjonowania forum, zrobiłbym to bez wahania. Może stracimy kilka merytorycznych wątków tych dawniej zasłużonych członków forum. Stracimy je przez obrażalstwo i zaprzaństwo, będące naszymi przywarami. Złe świadectwo wystawią sobie jednak ci, którzy odchodząc, będą kasować swe wpisy. Można nie zgadzać się z działaniem tego forum, można odejść. Można to jednak zrobić z klasą lub bez klasy.
Jeśli nawet ktoś odejdzie z forum, nie znaczy, że nie może wrócić. To nie jest bilet w jedną stronę; niektórzy może będą się do kogoś takiego odnosić z rezerwą, ale nic strasznego się nie stanie.
Sprawa własności intelektualnej wpisów jest dość miękka. Nie chcę tutaj za bardzo rozwodzić się nad porządkiem prawnym; uważam zresztą, że sięganie po takie argumenty prze macska było niezbyt stosowne, choć może formalnie poprawne.
Spróbuję jednak i z takiego punktu widzenia sprawę pokrótce przeanalizować.
Zauważmy, że dokonane wpisy podlegają moderacji z kasowaniem włącznie. Może należy w imię własności wpisu uniemożliwić moderację i administrację tymi wpisami? Nie popadajmy w paranoję, bo w ogóle forum nie będzie mogło funkcjonować.
Proponuję wziąć pod rozwagę następujące rozumowanie: po dokonaniu wpisu mamy do czynienia z czymś na wzór współwłasności. Słusznie podnosił niektóre aspekty tej sytuacji RomekD.
Następuje niejako przeniesienie części praw i to w różnym stopniu na członków forum, a winnym na moderatora czy administratora.
Uczestnicy dyskusji stają się współużytkownikami jakiegoś ciągu logicznych (lub nie) odpowiedzi
Istotą własności jest między innymi to, że właścicielowi przysługuje prawo do zniszczenia rzeczy. Takie uprawnienie uzyskuje też moderator i administrator- mamy guziki "usuń wpis". Pozbawiając takiej możliwości użytkownika, dokonującego wpis w moim odczuciu łamie się podstawową zasadę: nikt nie może przenieść więcej praw, niż posiada. Tymczasem właściciel wpisu, nie posiadający uprawnienia do jego skasowania przenosi takie uprawnienie na administratora czy moderatora

Choćby z tego względu taki porządek forum wydaje się nie do obronienia.
Przejdę do sprawy osobistych konfliktów na linii użytkownik-moderator i użytkownik-użytkownik. Staram się hołdować zasadzie, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie.
Dlatego takie konflikty na linii moderator- użytkownik musi rozwiązać albo inny moderator albo administrator. W przypadku konfliktu na linii użytkownik-użytkownik rozstrzyga moderator, z administratorem jako drugą instancją.
Proponuję sprawy zapalne (wymieniłem według mnie trzy obecnie najważniejsze: kosz, edycja postu i rozwiązywanie konfliktów) poddać pod szerszą debatę, zakończoną głosowaniem, a następnie dokonać stosownych zapisów w regulaminie. Osobiście innej drogi nie widzę; dalsze udawanie, że problemy nie istnieją, będzie zapewne w dramatycznych okolicznościach dalej uszczuplać grono aktywnych i zasłużonych uczestników forum.
Jednocześnie stwierdzam, że problemem jest też często zachwiana sprawa kultury wypowiedzi i skutecznego moderowania wpisów.
Są to w pewnym sensie pochodne powyżej już poruszonych kwestii.