lampa rentgenowska

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
brys
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1297
Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 23:51
Lokalizacja: Warszawa

Re: OT....... OT

Post autor: brys »

ZoltAn pisze:
brys pisze:[Głowska W zapisywana jest jako W chyba tylko w czterech językach słowiańskich, z czego tylko polski jest znaczący (a szkoda). W reszcie jako V albo jako B.
No i rosyjski + białoruski + ukraiński + bułgarski :idea:

"Ichnie" B (W) różni się od naszego W jedynie tym, że jest pisane cyrylicą. Ale pisze sie W i wymawia się W.

I właśnie w odniesieniu do tych języków najwięcej jest nowomodnego i szpanerskiego "anglicyzowania" pisowni - w tekstach przeznaczonych dla Polaków.
A czym różni się polskie W od np czeskiego V?

Podzielam natomiast Twoją opinię, że przy przekładzie na polski lepiej używać polskich znaków do zapisu. Polakom to ułatwia czytanie.
painlust
9375...12499 postów
9375...12499 postów
Posty: 11113
Rejestracja: wt, 13 kwietnia 2004, 14:42

Post autor: painlust »

w wymowie niczym. Aczkolwiek przyjmuje się że z cyrylicy na łacinke powinno zmieniać się według alfabetu czeskiego, który był najwsześniejszym łacińskim alfabetem słowiańskim daltego też ja pisze prawie zawsze 6N2P-EV a nie 6N2P-EW. Za to z łacinki na cyrylicę zamienia się (przynajmniej jeśli chodzi o słowa) tak jak się je wymawia. Wiadać to na ruskich reklamach zagranicznych produktów :) a i w językach serbsko-chorwackich.
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: OT....... OT

Post autor: ZoltAn »

brys pisze: A czym różni się polskie W od np czeskiego V?

Podzielam natomiast Twoją opinię, że przy przekładzie na polski lepiej używać polskich znaków do zapisu. Polakom to ułatwia czytanie.
Tylko pisownią. Tak, to jest rzeczywiście zmyłkowy językowy haczyk :D

Vondráčková po polsku może być napisana jako Wondraczkowa (bo tak brzmi to nazwisko) albo Vondraczkowa (hmmm... :? ) i w obydwu przypadkach będzie prawidłowo. Ale to są pokrewne języki słowiańskie.

Ale już nazwisko rosyjskiego radiotechnika Wojszwiłło napisane Voyshvillo czy chemika Łomonosow(a) jako Lomonossov (a niekiedy z ff na końcu) albo Dżugaszwili (zw. Stalinem) - Dyughashvilli bądź pisarz M(N)ikołaj Czernyszewski(j) jako Nikolay Chernyshevsky(i) w polskojęzycznym (w założeniu... :? ) i wydanym w Polsce (zakładam, że dla Polaków... :oops: ) czasopiśmie to conajmniej groteska :shock:

Ale, zaczyna się robić coraz bardziej offtopowo :wink: ... już się nie odezwę!

Zoltan
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
painlust
9375...12499 postów
9375...12499 postów
Posty: 11113
Rejestracja: wt, 13 kwietnia 2004, 14:42

Post autor: painlust »

ale zadziwiające jest właśnie dla mnie fenomen litery "W" w języku polskim... jakby przejęty z niemieckiego... Litera W (czytana jak łacińskie/czeskie V) występuje oprócz polskiego jeszcze w zdaje się kaszubskim i obu łużyckich (mówię tu o słowiańskich) czyli kompletnie nieistotnych językach, które są na wymarciu. Pozatym W nie przyjęło się nigdzie... zawsze mnie to zastanawiało.
Awatar użytkownika
brys
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1297
Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 23:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: brys »

painlust pisze:w wymowie niczym. Aczkolwiek przyjmuje się że z cyrylicy na łacinke powinno zmieniać się według alfabetu czeskiego, który był najwsześniejszym łacińskim alfabetem słowiańskim daltego też ja pisze prawie zawsze 6N2P-EV a nie 6N2P-EW. Za to z łacinki na cyrylicę zamienia się (przynajmniej jeśli chodzi o słowa) tak jak się je wymawia. Wiadać to na ruskich reklamach zagranicznych produktów :) a i w językach serbsko-chorwackich.
Jak mamy być dokładni w tym czeskim, to chyba 6N2P-ĚV. Mi różnicy nie robi, mogę pisać o 6Ž8, czy diodzie szumowej GŠ-900. Chociaż G to mało czeska litera. Kłopot będzie też z 12Ż1Ł... Pozostanę przy polskim zapisie :)
painlust
9375...12499 postów
9375...12499 postów
Posty: 11113
Rejestracja: wt, 13 kwietnia 2004, 14:42

Post autor: painlust »

W języku czeskim zanikła litera Ł dawno temu, ale język ten posiadał tę literę za czasów Jana Husa, który był orędownikiem poprawnej wymowy i zapisu. Czesi już wtedy tracili także w wymowie samogłoskę Y na rzecz I ale co dziwne w zapisie nadal mają Y (może dlatego zeby dyktanda nie były tak nudne i oczywiste :) ) W języku potocznym zanikły w czeskim iloczasy... w słowackim zresztą też, a pomysleć, że jeszcze jakieś 500-600 lat temu mówiliśmy z Czehami i Słowakami jednym językiem... teraz nabijamy się z własnych języków nawzajem. Smutne.
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Post autor: ZoltAn »

painlust pisze:a pomysleć, że jeszcze jakieś 500-600 lat temu mówiliśmy z Czehami i Słowakami jednym językiem... teraz nabijamy się z własnych języków nawzajem. Smutne.

(...a miałem już się nie odzywać w temacie :lol: ...)


... do tego stopnia, że podczas waśni miedzysąsiedzkich (najczęściej porachunków między wielmożami) czy międzypaństwowych (zwykle zatargów dynastycznych) dochodziło do utarczek zbrojnych czy najazdów na grody albo wsie to wzajemnie najeżdżani mieszkańcy Moraw, Małopolski czy Ślaska tak naprawdę nie wiedzieli kto jest napastnikiem - Polacy czy Czesi. Posługiwali się tą sama mową.

Czytałem kiedyś jakiś dokument pisany staroczeskim - praktycznie staropolszczyzna.

A tak prywatnie: kocham Braci Czechów i Słowaków - w ogóle jestem słowianofilem. :D
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Awatar użytkownika
Thereminator
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 7357
Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska

Post autor: Thereminator »

Nie wiedziałem, że mamy tylu lingwistów na forum... :)
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Awatar użytkownika
Adam Myslinski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 272
Rejestracja: wt, 17 sierpnia 2004, 19:50
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Adam Myslinski »

Amen
Pozdrawiam

Adam
Awatar użytkownika
jethrotull
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4013
Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: jethrotull »

painlust pisze:Litera W (czytana jak łacińskie/czeskie V) występuje oprócz polskiego jeszcze w zdaje się kaszubskim (...) czyli kompletnie nieistotnych językach, które są na wymarciu.
Wypraszam sobie! Kaszubski jest wręcz w rozkwicie! Np. kilka lat temu awansował z dialektu na język.
painlust
9375...12499 postów
9375...12499 postów
Posty: 11113
Rejestracja: wt, 13 kwietnia 2004, 14:42

Post autor: painlust »

Taaaa... spróbuj na Kaszubach kupić jakiekolwiek wydawnictwo w tym języku... ja nie dałem rady. W kioskach patrzyli się na mnie jakbym chciał kupić co najmniej wydawnictwo dla gejów.
Awatar użytkownika
jethrotull
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4013
Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: jethrotull »

Słabo szukałeś. W mojej wsi w każdym kiosku są. Nawet pocztówki. Msze w kościele są po kaszubsku i ogólnie moda nastała.
painlust
9375...12499 postów
9375...12499 postów
Posty: 11113
Rejestracja: wt, 13 kwietnia 2004, 14:42

Post autor: painlust »

Słabo? Byłem na festiwalu kultury Kaszubskiej!!! i zadnych wydawnic w tym języku nie uświadczyłem!!! Jedynie napisy na drogowskazach i to wsio. Co prawda w jednej miejscowości ludzie mówili w jednym z dialektów na ulicy, ale wydawnict naprawdę nie uświadczyłem...
Awatar użytkownika
methyl
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 18
Rejestracja: śr, 16 listopada 2005, 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: methyl »

chyba sie spory offtopic zrobił a temat zamarł:)
Cofając się do poprzedniej strony czy ciut dalej, zamieszczone zostało zdjęcie lampy radiowej podłączonej do HV.
Taka lampka np. dioda DY86 podłączona do odpowiedniego powielacza HV potrafi naprawde szlaleć w zakresie RTG. Posiadam zdjęcie pracującej pod wysokim napięciem takiej diodki przykrytej ekranem fluoryzującym przez warstwę ciemnego tworzywa. Odszukam to wkleje, robiłem tez zgrubne pomiary natężenia promieniowania. To niebezpieczna "zabawa".
Natężenie promieniowania jest wysokie a dodatkowo jest w przeważającej części długofalowe(miękkie promieniowanie) bardzo silnie działające na skórę i oczy.
Jeden z kolegów poruszył temat doświadczeń z aparatem do rentgenowskiej analizy struktury krystalicznej. Dziwi mnie to iż podczas doświadczenia nie stosowano zabezpieczeń. Znam procedury dotyczące pracy z takimi aparatami z lat 60tych i są bardzo rygorystyczne a teraz mamy czasy w których wszelakie nomy zaostrzono.
Promieniowanie z takie aparatu zasilanego prądem 20mA jest dośc mocne. Dla przykładu aparat do prześwietlania zębów to 3-5mA a działa tylko ułamki sekundy . Aparat do analizy rentgenostrukturalnej potrzebuje czasem kilkunastu minut a nawet kilku godzin ciągłej pracy przy naświetlaniu klisz foto. Sprzęt tego typu odchodzi do lamusa.
Ciekawostką sa niektóre lampy RTG tam zastosowane.
Mają konstrukcję rozbieralną. Można wymienić materiał antykatody, włokno katody w razie przepalenia itp.
Pracuja pod podłączona na stałe pompa dyfuzyjną. Taka ciekawostka :)
Awatar użytkownika
szalony
moderator
Posty: 1863
Rejestracja: wt, 14 sierpnia 2007, 14:15
Lokalizacja: Kraków/Zielona Góra

Post autor: szalony »

Fotografia w analizie strukturalnej rzeczywiście odeszła już do lamusa, a zdjęcie Lauego, czy zdjęcie Debyego-Scherrera-Hulla służy już tylko do prześladowania studentów. W pracowni jest dyfraktometr z rejestracją na komputer. I kolega methyl ma tu pełną rację - dyfraktometr pracuje wiązką skupioną z lampy o mocy prawie kilowata. Ile "ucieka" - ulega rozpraszaniu - nie wiadomo. Ale na pewno jest to całkiem sporo. Demonstracja trwała może minutę, ale normalnie trwa to kilka - kilkanaście minut, bowiem tyle czasu potrzebuje goniometr na obrót próbki o pełny zadany kąt. W pracowni nie ma chyba nawet dozymetru.

W ogóle ta rentgenografia (ćwiczenia) z takim prowadzącym do tragikomedia vel makabreska...
ODPOWIEDZ