W takim razie spróbuję pokazać Ci trochę inny "koloryt" tej codzienności, patrząc z mojego punktu widzeniaSTUDI pisze:Staram się ale szara codzienność niestety ostatnio coraz bardziej ciemna niestety dobija.

Niestety obawiam się, że będzie to tylko "inna szarość", ale zawsze jakoś "ubarwi"

Oczywiście !STUDI pisze:Ależ marazm może ich dotknąć jak będa strofowoani wręcz że MUSZĄ mieć te cholerne dość drogie przyrządy.
Dlatego pewnym lekarstwem na tą sytuację może być prezentowana tutaj przeze mnie teza...
Jeżeli staną przed sytuacja w której muszą mieć - to jeszcze nie znaczy, ze muszą kupić... A jeśli
nawet znaczy... To niekoniecznie za "ciężkie" pieniądze

Jakieś przyrządy są niestety konieczne... W każdej, nawet najprostszej metodzie pomiarowej...
I widzę, że często wykorzystują to producenci i dealerzy działający na rynku aparatury pomiarowej...
To oni najczęściej strofują : "MUSISZ mieć ten, czy inny przyrząd"...
Ale czasem bywa, że znajdziemy się w sytuacji, kiedy jesteśmy sobie w stanie na zakup przyrządu pozwolić...
Bywa, że zwracamy się do kolegów na forum z prośbą o pomoc i jakieś sugestie co do dalszego postępowania...
Wtedy staram się, postępując w zgodzie z własnym sumieniem, udzielić jakiejś pomocy...
Bywa, że piszę:
"Jesteś biedny ( jak ja ), więc pamiętaj o tym, że wydając ogromną ( w danym momencie
dla Ciebie - ogromną ) kwotę. Kupujesz tak naprawdę nie przyrząd pomiarowy. Ale świadomość na najbliższe lata"
Bywa, że czasami zwracam uwagę tylko na to

viewtopic.php?f=8&t=11615
Ale... A tą "zgodą z własnym sumieniem" niestety bywa różnie u mnie

Czasem "cel uświęca środki"

Zwłaszcza, kiedy czas nagli, bo do zakończenia aukcji niewiele czasu, a tu trzeba jeszcze tyle trudnych
operacji przeprowadzić, żeby kupić tanio

Popatrz jak "płynnie" wyeliminowałem z dyskusji pogląd kolegi wladl :
viewtopic.php?f=1&t=10748&st=0&sk=t&sd=a&start=15
Niestety świadomość na temat różnorodności metod pomiarowych jest dosyć ubogaPierwszy seryjnie produkowany analizator widma ( w tej konfiguracji, która przetrwała do dzisiaj ) miał pasmo sięgające... Jakichś 40 GHz... A i to w podstawowej konfiguracji![]()

I tylko dlatego udał mi się ten "widowiskowy trick"

Mam nadzieję, że wladl wybaczy mi to...
Paradoks polegał na tym, że chociaż wszystko co napisałem było prawdą...
( Tak wyglądało urządzenie, które miałem na myśli :
download/file.php?id=13557&mode=view)
A pisałem o nim między innymi tutaj: viewtopic.php?f=9&t=10566&st=0&sk=t&sd=a&start=45
To jednak mój "widowiskowy argument" tak naprawdę dowodził prawdziwości tezy kolegi wladl

No, bo spróbujmy spojrzeć na rzecz z innej strony...
Dlaczego pierwszy seryjnie produkowany aparat pomiarowy klasy RF_Spectrum_Analyzer miał
takie "imponujące" pasmo analizowanych częstotliwości ?
Ano między innymi dlatego, że gdyby miał uboższe, to... Kto by go kupił ?

Zauważ, że wprowadzając na rynek nową klasę przyrządów pomiarowych, trzeba jednocześnie przekonać
klienta, do zakupu i posługiwania się nim...
Żaden problem, jeśli ten przyrząd naprawdę daje możliwości, jakie przedtem nie były dostępne

A co, jeśli nie daje ?
Jeśli są znane ( powszechnie znane ) i używane przyrządy i metody pozwalające taniej w bardziej wygodny
niekiedy sposób, wyznaczać te same wielkości ?
Metody tak doskonałe, że pozwalają stworzyć nawet tak wielki "cud techniki" jak "Pierwszy seryjnie
produkowany aparat pomiarowy klasy RF_Spectrum_Analyzer" ?
A jeśli ten "aparat" jest tylko syntezą tych prostszych metod... I to jedynie kilku z nich ?

Wtedy, w takich okolicznościach, żeby znaleźć nabywcę, to musiał by być naprawdę cud techniki

I moim zdaniem był

Jeśli nie znudziła Cię jeszcze ta lektura... Spójrz proszę, jak zatytułowałem ten wątek
viewtopic.php?f=12&t=10542
I na pierwsze słowa mojego postu:
Tak - dyktatorów modyW dziedzinie pomiarów ( nie tylko wielkości elektrycznych ) wydawcy tego pisemka byli bezsprzecznie jednymi z większych kreatorów, czy dyktatorów, mody


Bo to co oni przede wszystkim robili, to "strofowali młodych ludzi, że ci, MUSZĄ mieć te drogie urządzenia"

Ale widzisz... Nie proponuję przechodzenia obok tego zjawiska i spluwania z pogardą przez ramię

Bo, jeśli przyjrzymy się temu bliżej... Jeśli zastanowimy się nad naturą tego mechanizmu...
"W jaki sposób dyktowali oni tą modę na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat" ?
To znajdujemy prawdziwe perełki

Oto bowiem, żeby "wylansować" ten czy inny przyrząd... Żeby nakłonić klienta do zakupu i korzystania z niego...
Trzeba było go do tego przekonać... Trzeba było mu przede wszystkim pokazać jak korzystać, żeby mógł
zrozumieć do czego ten towar się tak naprawdę nadaje... Tu sama "instrukcja obsługi" ze skrupulatnym
opisem, jak "włączyć wtyczkę do gniazda sieciowego" nie wystarczała

Zwłaszcza, że znakomita większość tych urządzeń naprawdę "kreowała modę", tworzyła nowe klasy przyrządów
pomiarowych... I tutaj napotykamy rzecz bezcenną i w dodatku dostępną za całkowitą darmochę

Oto całą serię dokumentów, skrupulatnie, a jednocześnie w przystępny sposób opisujących zasady metod
pomiarowych realizowanych przez te urządzenia...
Starałem się gromadzić takie odnośniki i zamieszczać je w zapoczątkowanym przez Alka wątku
"Zamiast książek obrazki czyta się"

Trochę przez przekorę, a po trosze, chcąc zwrócić uwagę jak wiele uwagi autorzy tych dokumentów
przykładali do strony ilustracyjnej

Zwróćmy też uwagę, ile informacji tkwi w perfekcyjnie opracowanych dokumentacjach tych przyrządów...
Które to dokumentacje możemy przecież posiadać za całkowita darmochę

http://bama.sbc.edu/hp.htm
Jeszcze jedno spojrzenie na problem z mojego punktu widzenia...
Oto kupiłem za 400 PLN uszkodzony wobulator, nareperowałem i zabieram się do zestrojenia odbiornika...
( 400 PLN to również dla mnie spora kwota )
A tu "Inżynierowie z Telefunkena" piszą w swoich materiałach, że...
Sam wobuloskop nie wystarczy ! Musisz jeszcze wydać kolejne 400 PLN ( i jeden wieczór na reperację ) na
kolejny przyrząd ! Bo inaczej nie uda ci się optymalnej CZUŁOŚCI uzyskać !
STUDI

( Nawet w odniesieniu definicji czułości do liczby szumowej trzeba by prawdziwego magika, żeby uzasadnić
ten pogląd )

Więc czemuż to - jeśli nie nabijaniu kabzy producentom sprzętu pomiarowego - ma służyć

Rozumiem, że dlatego macska zadał Ci pytanie, czy kiedykolwiek używałeś wobulatora

Ale wydaje mi się, że z tym pytaniem powinien się zwrócić przede wszystkim do tych parszywych oszustów "Inżynierów z Telefunkena"

Ot tak rzecz, patrząc z mojej strony, wygląda

Zaś co do cen przyrządów, zwłaszcza na rynku wtórnym, a już osobliwie na rynku wtórnym w Polsce...
To widzę tu zjawisko, które mnie naprawdę bardzo wkurza... Tym bardziej, że widzę jednocześnie, iż jest
ono niemożliwe do wyeliminowania... Za swoją głupotę płacimy po prostu... Za "błędy młodości" można by rzec nawet

I dlatego nie podzielę poglądu, że młody człowiek może ot tak po prostu - nie ryzykując niczym - zrezygnować
z rozpatrywania dylematu: "Co mi da zakup, czy próba wykonania takiego czy innego przyrządu ?"
Oto przypomina mi się taki dowcip:
Kiedy ja byłem młody, to nie miałem nawet dostępu do internetu...
Może dla tego, że moi rodzice byli biedni i nie stać nas było nawet na zaspokajanie podstawowych
życiowych potrzeb...
A może dlatego, że wtedy jeszcze nie było internetu...
Pisałem kiedyś o embargu ogłoszonym przez COCOM na dostęp do nowych technologii dla krajów z za "żelaznej kurtyny"
Większość przyrządów pomiarowych , które "kreowały modę", była dla nas w owym czasie nieosiągalna...
Tak, jakby "zabrano nam dostęp do internetu"

Powodowało to między innymi taką sytuację, że nie tylko radioamatorzy, ale przede wszystkim ośrodki
badawcze znajdowały się w trudniejszej i niestety

Trudniejszej - jeżeli spojrzymy tylko na to, że brak możliwości porównywania własnych osiągnięć z
osiągnięciami innych - utrudniał im odnoszenie sukcesów w pracy...
Łatwiejsze, jeżeli spojrzymy... Na to samo

Brak możliwości porównywania osiągnięć zwalniał ich z obowiązku porównywania

Do czego to doprowadziło widzimy na co dzień

Ale jak sytuacja taka odbiła się na cenie przyrządów na rynku wtórnym ...?
Oto radioamator kupuje okazyjnie, za niewielkie grosze, jakiś zdezelowany szajs pomiarowy z za oceanu...
Widzimy już wartość, jaką ma za oceanem ten szajs, wyrażoną przez cenę za jaką amator go kupił...
Co się dzieje dalej ?
Oto amator zaznajamia się z tym szajsem w zaciszu swojej amatorskiej pracowni...
Jako, że nie miał wcześniej możliwości skonfrontowania stosowanych przez siebie metod z metodami
reprezentowanymi przez ten szajs... To oprócz ogromnej ciekawości ma dla siebie wielki szacunek...
Że oto tak tanio udało mu się tak wartościowe urządzenie nabyć...
W miarę rozwoju zainteresowań, w którym to rozwoju zakup w/w szajsu stanowił milowy krok...
Amator postanawia sprzedać szajs i kupić nowocześniejsze urządzenie tej klasy...
Zauważmy teraz... Jak, na jakiej podstawie, wyceni ten szajs ?
Podstawy do wyceny wcale nie będzie stanowiła cena szajsu za oceanem...
Ale to, jaką wartość stanowi dla niego - statystycznego amatora w kraju

Przykład: Tym bardziej widowiskowy, że czasami amator poznaje możliwości urządzenia "po kawałku"

Co niekiedy prowadzi do barbarzyńskich zachowań... Oceny wartości szajsu, po kawałku...
I w konsekwencji - sprzedawania go po kawałku

Pisałem, że kupiłem uszkodzony wobulator za 400 PLN...
W tym samym czasie, opierając się na przykładach zawieranych na allegro transakcji... Mogłem zrobić
następujący "interes"

Mogłem wymontować z urządzenia kawałek, sprzedać na allegro, i za pozyskane pieniądze kupić drugi taki
uszkodzony wobulator...
A, że atrakcyjnych ( według ofert na allegro ) "kawałków" miałem w urządzeniu dwa...
Mogłem sprzedać je oba i za zarobione pieniądze kupić dwa takie wobulatory

Serio... Dokładnie taka sytuacja miała miejsce !
Idąc dalej tym torem... Mam oto dwa kompletne wobulatory i jeden bez dwu kawałków...
Mogę oto teraz sprzedać ten "wybebeszony" za psi grosz, żeby mi nie zalegał w chałupie...
Powiedzmy, że to właśnie chcę zrobić... Loguję się na allegro i już mam wystawiać swoją ofertę...
Ale patrzę... A tutaj kolega, który oferował poprzedni kawałek, doszukał się w swoim urządzeniu jeszcze jednego
atrakcyjnego elementu i oferuje go za sporą kwotę... I znajduje nabywcę i transakcja znowu dochodzi
do skutku...
W moim wybebeszonym też mam taki element, więc też mogę go sprzedać i za pozyskane pieniądze kupić
kolejny uszkodzony przyrząd pomiarowy...
Myślisz, że bredzę, albo w najlepszym razie opisuję wyidealizowane sytuacje ?
Nie! Niestety nie! Ten parszywy "sposób na zarabianie pieniędzy" doskonale się sprawdza na naszym
"zafajdanym" allegro - takie sytuacje ( dokładnie takie jak opisuję ) dzieją się na co dzień !
A najbardziej wkurza mnie, że przodują w tym osoby nie mające żadnych zahamowań przed podpisywaniem się
pod tą działalnością krótkofalarskim znakiem !
Ale skoro pytasz skąd brać pieniądze na sprzęt, to nawet taka parszywa sytuacja jest jakąś odpowiedzią
na to pytanie... Z wiedzy - bo stąd najłatwiej

Z drugiej strony masz niestety doskonałą ilustrację tego, w jaki sposób statystyczny Polski radioamator
poznaje wartość i możliwości wobuloskopu

Nie wierzysz ?
Zaloguj się na chwilę na allegro ->Elektronika->Aparatura pomiarowa...
I poszukaj przejawów tego zjawiska...
A to co zobaczysz zjeży Ci włos na głowie - zapewniam
