Testy audiofilskich kabli zasilających

Nic dodać nic ująć

Moderator: gsmok

Awatar użytkownika
Paczący kot
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 467
Rejestracja: czw, 13 września 2012, 17:28
Lokalizacja: Wielkie Księstwo Warszawskie

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: Paczący kot »

szaza pisze: Dwa podobne jakościowo produkty ( ..... ) mogą wprowadzać rożne zmiany w dźwięku. Tu jest dopiero jazda , nie ? :)
Masz rację , wiele zależy od dealera . Podobno można nawet dźwięki zobaczyć :lol:
Co ja pacze ?
tuxcnc
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 287
Rejestracja: sob, 11 lutego 2017, 22:24

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: tuxcnc »

szaza pisze:1. Błąd , mięso przewożone w ciężarówce chłodni zajedzie dalej niż przewożone pod plandeką . racja ?
Nie błąd, bo właśnie pisałem że dobra ciężarówka, to taka która nie zmienia właściwości przewożonego towaru. W przypadku mięsa będzie to chłodnia.
Ale idąc twoim przykładem, są ludzie którzy lubią mięso skruszałe. Ich gust i ich sprawa. Problem zaczyna się gdy zaczynają szukać naukowych dowodów na to, że ciężarówka z plandeką lepiej się nadaje do przewożenia mięsa niż ciężarówka chłodnia.
Taką mamy właśnie sytuację z audiofilami.
Wzmacniacz na triodach mocy jest daleki od ideału wzmacniacza, ale jeśli ktoś chce go kupić za sto tysięcy złotych i zachwycać się jego brzmieniem, to jego gust i jego sprawa.
Kiedy jednak audiofil zaczyna w kablu słyszeć miliomy, to już przekracza granice zdrowego rozsądku.
A są i tacy, którzy słyszą jak pojedyncze atomy zanieczyszczeń w miedzi, przeszkadzają płynąć muzyce ...
szaza

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: szaza »

Paczący kot pisze:
szaza pisze: Dwa podobne jakościowo produkty ( ..... ) mogą wprowadzać rożne zmiany w dźwięku. Tu jest dopiero jazda , nie ? :)
Masz rację , wiele zależy od dealera . Podobno można nawet dźwięki zobaczyć :lol:
Po szałwii wszystko jest możliwe :) Pozdrawiam
tuxcnc pisze:
szaza pisze: A są i tacy, którzy słyszą jak pojedyncze atomy zanieczyszczeń w miedzi, przeszkadzają płynąć muzyce ...
Są też tacy , którzy wykazują się dużym oporem wewnętrznym :)
Awatar użytkownika
przemak
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 924
Rejestracja: śr, 18 kwietnia 2007, 22:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: przemak »

Problem jest natury bardziej psychologicznej. Oczywiście są różnice w brzmieniu np. cienkich i grubych kabli głośnikowych. Problem w tym, że jedni zmierzą i pokażą na czym te różnice polegają i uzasadnią, dlaczego chcą normalny gruby kabel, a inni napiszą, że na cienkim kabelku występują "istotne różnice w barwie, otwarciu i ogólnie biorąc naturalności instrumentów" i jeżeli nie spróbowałem, to nie mogę się wypowiadać - i jak się do tego odnieść?
tuxcnc
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 287
Rejestracja: sob, 11 lutego 2017, 22:24

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: tuxcnc »

przemak pisze:Oczywiście są różnice w brzmieniu np. cienkich i grubych kabli głośnikowych.
Tam płyną ampery, więc jest oczywiste że poniżej pewnych przekrojów zejść się nie da, natomiast robienie żył ze srebra nie ma żadnego sensu. Ostatnio była jednak mowa o przewodach połączeniowych dla małych sygnałów. Audiofile wpadli we własne sidła, bo chcieli drogich i niepowtarzalnych kabelków, żeby się było czym pochwalić. Był popyt, to znalazła się i podaż. Producentom szybko skończył się arsenał środków technicznych, więc sięgnęli po magię ...
Dla inżyniera jest oczywiste, że jak kabelek antenowy przenosi dwa gigaherce, to i z sygnałem audio sobie poradzi. To nie inżynierowie mieli problem, tylko księgowi, no bo za ile można sprzedać zwykły przewód antenowy ? No ale jak się ten sam przewód zrobi ze srebra nakrapianego złotem, to bariera ceny przestaje istnieć ...

Problem z audiofilami nie polega na tym, że chcą mieć srebrne kable i złote wtyczki - ich pieniądze i ich sprawa.
Problem polega na tym, że oni nie chcą się przyznać do tego, że brylanty kupuje się dlatego że są drogie, a nie dlatego że tną szkło ...
Awatar użytkownika
gsmok
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3913
Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
Lokalizacja: Warszawa

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: gsmok »

Ja uważam, że jeśli ktoś ma nawet "kontrowersyjne" opinie dotyczące sprzętu audio i bardziej ulotnej sfery psychoakustycznej, ale nie twierdzi, że inni muszą mieć takie same opinie i odczucia to wszystko jest OK. Przecież dzięki temu nasze życie jest ciekawsze.
Jestem natomiast przeciwny wykorzystywaniu audiofili przez różnego rodzaju naciągaczy - poczytajcie sobie w Internecie np. na temat "kwantowego oczyszczacza dźwięku". Tego typu "wyroby" to już według mnie sprawa prokuratora.

Wracając do spraw kabli uważam, że nie jest sprawą dobrą, jeśli :
- ktoś twierdzi, że "słyszy" wpływ kabli na dźwięk i kto tego nie słyszy ten jest "głuchy",
- ktoś nie "słyszy" kabli i twierdzi, że jeśli ktoś słyszy to jest "pokręcony",

natomiast świat audio byłby fajniejszy, gdyby:
- ten kto "słyszy" kable odnosił to wyłącznie do własnej osoby i ewentualnie dołączył do grupy innych "słyszących" bez obrażania się na cały świat,
- ten kto nie "słyszy" kabli odnosił to wyłącznie do własnej osoby i ewentualnie przedstawiał fizyczne argumenty tego faktu ale bez obrażania się na cały świat.

Warto odnieść się do gustu muzycznego spoza sfery audio i postępować podobnie jak osoby, które lubią słuchać jakiegoś rodzaju muzyki, nie mogą tego "racjonalnie" wytłumaczyć, ale potrafią normalnie rozmawiać z osobami, których preferencje muzyczne są zupełnie inne.

Można się oczywiście spierać, fajnie by jednak było aby spory były prowadzona na pewnym poziomie kultury - tego niestety w wojnach audiofilskich brakuje :wink:
Pozdrawiam
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
Awatar użytkownika
lamposz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 815
Rejestracja: pt, 6 marca 2015, 22:14
Lokalizacja: Zakopane

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: lamposz »

Również ciągle dostaje propozycje od ludzi , abym posłuchał.
Sprawa wygląda u mnie tak, że mam na wyłączność referencyjny sprzęt odsłuchowy ( kolumny z głównego studia masteringowego Universal), całkiem dobrze zaadaptowane pomieszczenie odsłuchowe, całe w drewnie. Mam i kable, począwszy od zasilających o grubości 5cm i ceną zbliżającą się do czterech zer , interkonekty z czystego srebra.... Ale traktuje to jak biżuterię :)
Różnicy nie słyszę i nie usłyszę.
Ostatnio dostałem przetwornik cyfrowo analogowy do naprawy ( notabene został uszkodzony przez niekompetentnego audiofila, który chciał go ulepszyć wymieniając kondensatory ... ) - otwieram obudowę i zacząłem się śmiać :twisted: Do scalaków ( nawet przetwornicy LM!! ) zostały na kropelce przyklejone kawałki pokruszonego ferrytu :mrgreen:
Jak się później dowiedziałem , diametralnie poprawiają one wyrazistość i przekaz wysokich tonów :wink:
Dodatkowo dowiedziałem się, że posiadacz tego urządzenia jak i jego koledzy nie mają żadnego problemu z rozpoznaniem DAC'a z ferrytami i bez :D
Jest to u nich tak pewne, że według nich robienie ślepych testów jest zupełnie zbyteczne bo "i tak wszyscy to słyszymy".
Nie mam pytań :roll:
Poszukuję lamp nadawczo generacyjnych serii T-0x, TBx/xxx, Q-0x, QBx/xxx
Poszukuję 811A/G811, OT400, 833A, OT100, 6146, QE05/40
Pozdrawiam Andrzej
tuxcnc
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 287
Rejestracja: sob, 11 lutego 2017, 22:24

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: tuxcnc »

Czasem można by w coś uwierzyć, gdyby nie sposób w jaki jest to udowodniane.
Przykład z innej beczki - orgonity.
Ja bym mógł uwierzyć w jakąś kosmiczną energię i w to, że jak się położy pod łóżkiem kawałek miedzianej blachy, to się lepiej śpi ...
Ale kiedy czytam, że "Kwarc (m.in. kryształ górski) ma niezwykłą właściwość, wykorzystywaną od lat w różnych rozwiązaniach technologicznych, zapisywania w swoim wnętrzu programów (jest niczym procesor o wielkiej pojemności), co pozwala nastroić go na emitowanie określonej wibracji i jakości energetycznej.", to po prostu już wiem, że to bzdura i działać nie ma prawa ....
Awatar użytkownika
Paczący kot
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 467
Rejestracja: czw, 13 września 2012, 17:28
Lokalizacja: Wielkie Księstwo Warszawskie

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: Paczący kot »

tuxcnc pisze:Czasem można by w coś uwierzyć, gdyby nie sposób w jaki jest to udowodniane.
Przykład z innej beczki - orgonity.
Ja bym mógł uwierzyć w jakąś kosmiczną energię i w to, że jak się położy pod łóżkiem kawałek miedzianej blachy, to się lepiej śpi ...
Ale kiedy czytam, że "Kwarc (m.in. kryształ górski) ma niezwykłą właściwość, wykorzystywaną od lat w różnych rozwiązaniach technologicznych, zapisywania w swoim wnętrzu programów (jest niczym procesor o wielkiej pojemności), co pozwala nastroić go na emitowanie określonej wibracji i jakości energetycznej.", to po prostu już wiem, że to bzdura i działać nie ma prawa ....


Znalazłem w StereoLife


Kablom też coś się od życia należy
Każdy audiofil wie, że gołe druty to wiocha i taniocha. Aby pozbyć się zakłóceń, można chociażby przyozdobić nasze kable rdzeniami ferrytowymi. W normalnych sklepach kosztują one jakieś grosze lub co najwyżej złotówki, ale audiofilskie ferryty FCS-8 to inna historia - tu za komplet zapłacimy 250 zł. Jeśli ferryty to za mało, zawsze można owinąć kable specjalnymi opaskami Entreq AC Wraps. Zasadniczo zostały one zaprojektowane to tłumienia zakłóceń, którymi sieją kable zasilające, ale podobno można je zakładać także na interkonekty i kable głośnikowe. W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie aby owinąć nimi także kable USB, LAN i SATA. Im więcej, tym lepiej - dla producenta i sprzedawcy. Założymy się, że opaski najlepiej działają w komplecie z myszami Vibbeater. Najgorszym koszmarem audiofila nie są jednak zakłócenia pochodzące od kabli, ale drgania przenoszące się na nie z podłoża. Dlatego kable należy umieścić na specjalnych podkładkach. Na rynku dostępne są nóżki drewniane, metalowe, piankowe, ceramiczne i jakie kto sobie życzy. Na wymienienie ich wszystkich nie starczyłoby miejsca nawet na naszym wypasionym serwerze, więc wstawiamy jeden przykład - podkładki Shunyata Research Dark Field. Zbudowane z dwóch kawałków pianki oddzielonych od siebie czymś tam jeszcze, akcesoria te mają nie tylko oddzielać druty od drgań, ale także wyrównywać różnicę potencjałów między kablami a podłożem. Komplet 12 podkładek kosztuje 295 dolarów. W porównaniu z niektórymi akcesoriami tego typu to i tak niewiele.

Nie wiem jak to skomentować
Co ja pacze ?
szaza

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: szaza »

przemak pisze:Problem jest natury bardziej psychologicznej. Oczywiście są różnice w brzmieniu np. cienkich i grubych kabli głośnikowych. Problem w tym, że jedni zmierzą i pokażą na czym te różnice polegają i uzasadnią, dlaczego chcą normalny gruby kabel, a inni napiszą, że na cienkim kabelku występują "istotne różnice w barwie, otwarciu i ogólnie biorąc naturalności instrumentów" i jeżeli nie spróbowałem, to nie mogę się wypowiadać - i jak się do tego odnieść?
Ależ problemu nie ma. Po prostu jeżeli ktoś nie ma dostarczającej wiedzy lub obeznania nie powinien się wypowiadać w tonie osądzającym i dotyczy to kazdej ze stron.

tuxcnc pisze:Tam płyną ampery, więc jest oczywiste że poniżej pewnych przekrojów zejść się nie da, natomiast robienie żył ze srebra nie ma żadnego sensu. Ostatnio była jednak mowa o przewodach połączeniowych dla małych sygnałów. Audiofile wpadli we własne sidła, bo chcieli drogich i niepowtarzalnych kabelków, żeby się było czym pochwalić. Był popyt, to znalazła się i podaż. Producentom szybko skończył się arsenał środków technicznych, więc sięgnęli po magię ...
Dla inżyniera jest oczywiste, że jak kabelek antenowy przenosi dwa gigaherce, to i z sygnałem audio sobie poradzi. To nie inżynierowie mieli problem, tylko księgowi, no bo za ile można sprzedać zwykły przewód antenowy ? No ale jak się ten sam przewód zrobi ze srebra nakrapianego złotem, to bariera ceny przestaje istnieć ...

Problem z audiofilami nie polega na tym, że chcą mieć srebrne kable i złote wtyczki - ich pieniądze i ich sprawa.
Problem polega na tym, że oni nie chcą się przyznać do tego, że brylanty kupuje się dlatego że są drogie, a nie dlatego że tną szkło ...
Uważam, że postrzeganie audiofila tylko poprzez zakup drogich elementów toru audio to błąd. Z drugiej strony gdzie jest ten próg drogie-tanie. Masz taką klasyfikację ? I nie mówię tu o oczywistych zawyżonych cenach niektórych audiofilskich produktów. Jeżeli się zna rynek to bez problemu można się ustrzec niepotrzebnych wydatków.
gsmok pisze:
Wracając do spraw kabli uważam, że nie jest sprawą dobrą, jeśli :
- ktoś twierdzi, że "słyszy" wpływ kabli na dźwięk i kto tego nie słyszy ten jest "głuchy",
- ktoś nie "słyszy" kabli i twierdzi, że jeśli ktoś słyszy to jest "pokręcony",
Dokładnie !
lamposz pisze:Również ciągle dostaje propozycje od ludzi , abym posłuchał.
Sprawa wygląda u mnie tak, że mam na wyłączność referencyjny sprzęt odsłuchowy ( kolumny z głównego studia masteringowego Universal), całkiem dobrze zaadaptowane pomieszczenie odsłuchowe, całe w drewnie. Mam i kable, począwszy od zasilających o grubości 5cm i ceną zbliżającą się do czterech zer , interkonekty z czystego srebra.... Ale traktuje to jak biżuterię :)
Różnicy nie słyszę i nie usłyszę.
Nie mam pytań :roll:
Podziel się informacjami odnośnie kolumn i wzmocnienia bo słowo referencyjny używał również Technisc i Pioneer w swoich konstrukcjach.
lamposz pisze: Ostatnio dostałem przetwornik cyfrowo analogowy do naprawy ( notabene został uszkodzony przez niekompetentnego audiofila, który chciał go ulepszyć wymieniając kondensatory ... ) - otwieram obudowę i zacząłem się śmiać :twisted: Do scalaków ( nawet przetwornicy LM!! ) zostały na kropelce przyklejone kawałki pokruszonego ferrytu :mrgreen:
Jak się później dowiedziałem , diametralnie poprawiają one wyrazistość i przekaz wysokich tonów :wink:
Dodatkowo dowiedziałem się, że posiadacz tego urządzenia jak i jego koledzy nie mają żadnego problemu z rozpoznaniem DAC'a z ferrytami i bez :D
Jest to u nich tak pewne, że według nich robienie ślepych testów jest zupełnie zbyteczne bo "i tak wszyscy to słyszymy".
Nie mam pytań :roll:
Tak to przegięcie przez niewiedzę.
tuxcnc
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 287
Rejestracja: sob, 11 lutego 2017, 22:24

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: tuxcnc »

szaza pisze:Uważam, że postrzeganie audiofila tylko poprzez zakup drogich elementów toru audio to błąd. Z drugiej strony gdzie jest ten próg drogie-tanie. Masz taką klasyfikację ? I nie mówię tu o oczywistych zawyżonych cenach niektórych audiofilskich produktów. Jeżeli się zna rynek to bez problemu można się ustrzec niepotrzebnych wydatków.
Wiesz, na forach audiofilskich widziałem wypowiedzi w rodzaju "jak można porównywać sprzęt za 2000 ze sprzetem za 4000 ?", albo "jak może być dobry wzmacniacz w którym zastosowano kondensatory po kilka złotych za sztukę ?".
Tu nie chodzi o to, że takie wypowiedzi się tam pojawiają, tylko o to, że absolutnie nikt z nimi nie polemizuje ....
szaza

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: szaza »

tuxcnc pisze:Wiesz, na forach audiofilskich widziałem wypowiedzi w rodzaju "jak można porównywać sprzęt za 2000 ze sprzetem za 4000 ?", albo "jak może być dobry wzmacniacz w którym zastosowano kondensatory po kilka złotych za sztukę ?".
Tu nie chodzi o to, że takie wypowiedzi się tam pojawiają, tylko o to, że absolutnie nikt z nimi nie polemizuje ....
Na forach audio można poczytać wiele kwiatków, zazwyczaj ludzi którzy ze sprzętem audiofilskim mają mało do czynienia lub są internetowymi znawcami wszystkiego.

Mnie tez śmieszy wiele. Uważam, że obie grupy mogą się od siebie wiele nauczyć oczywiście jeżeli chcą.

W przeciwnym wypadku będą ciągłe wojny o nic.
Awatar użytkownika
przemak
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 924
Rejestracja: śr, 18 kwietnia 2007, 22:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: przemak »

tuxcnc pisze:Tam płyną ampery, więc jest oczywiste że poniżej pewnych przekrojów zejść się nie da
Nie o to chodzi - teza była taka, że przy małych głośnościach, czyli wtedy, gdy nie płyną ampery, oporność nie ma takiego znaczenia i liczy się gęstość prądu, a ta jest OK. Tymczasem oporność nie zależy od prądu i wpływ na charakterystykę również jest niezależny od głośności.
Awatar użytkownika
lamposz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 815
Rejestracja: pt, 6 marca 2015, 22:14
Lokalizacja: Zakopane

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: lamposz »

szaza pisze:
Podziel się informacjami odnośnie kolumn i wzmocnienia bo słowo referencyjny używał również Technisc i Pioneer w swoich konstrukcjach.
Do dyspozycji z kolumn sensownych mam Lipisnki Sound L-707 Signature ( 3 członowe ) , L-707 monitor, Thiel CS3.7
Ze wzmacniaczy główne to Lipinski Sound L-401, McIntosh MC75, MC207 ( kinowy, ale naprawdę dobry pod stereo ) , do niedawna miałem MA8000


I tak jak mówię, różnicy nie słyszę-całkiem prawdopodobne, że gdyby była i tak bym jej nie chciał usłyszeć :mrgreen:
Poszukuję lamp nadawczo generacyjnych serii T-0x, TBx/xxx, Q-0x, QBx/xxx
Poszukuję 811A/G811, OT400, 833A, OT100, 6146, QE05/40
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
przemak
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 924
Rejestracja: śr, 18 kwietnia 2007, 22:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Testy audiofilskich kabli zasilających

Post autor: przemak »

lamposz pisze:
szaza pisze:
Podziel się informacjami odnośnie kolumn i wzmocnienia bo słowo referencyjny używał również Technisc i Pioneer w swoich konstrukcjach.
Do dyspozycji z kolumn sensownych mam Lipisnki Sound L-707 Signature ( 3 członowe ) , L-707 monitor, Thiel CS3.7
Ze wzmacniaczy główne to Lipinski Sound L-401, McIntosh MC75, MC207 ( kinowy, ale naprawdę dobry pod stereo ) , do niedawna miałem MA8000


I tak jak mówię, różnicy nie słyszę-całkiem prawdopodobne, że gdyby była i tak bym jej nie chciał usłyszeć :mrgreen:
Aligancko, zazdraszczam ;)