Nie mam czego wybaczać

. Naprawdę tyle mnie już nauczyłeś, jak sobie przypomne, że niedawno nie za bardzo rozumiałem funkcję rezystora anodowego to mi się naprawdę śmiać chce

. Praktycznie teraz wiem do czego służy każdy element w układzie o czym do niedawna nawet nie marzyłem. Mysle, że zauwazyłeś, że zacząłem już co nie co łapać, oczywiscie to co umiem jest absolutnym minimum ale bardzo sie z tego minimum ciesze tym bardziej, że wreszcie mam jakąś podstawę do pogłębiania wiedzy w tej dziedzinie.
Wracając do inwertera, tak w ogóle to źle dobrałem Rk/ przez jedną lampe płtynie 2,1mA a przez dwie 4,2, co wymusza zastosowanie opornika dwa razy mniejszego czyli 480Omów.
Nie rozumiem trochę tego inwertera, (może to przyjdzie z czasem) ale jeśli katoda miałaby być odzielona dużym oporem od masy to może wstawić po kolei (taki mój patent):
katoda->opór 480omów (w tym miejscu siatkowy 0,5Moma)->i powiedzmy 5kOmów.
Razem daje to spadek napiecia przy 4,2mA 23V, czyli trzeba zasilić napięciem 267V.
//edit/ale jak ewentualnie dać wtedy opornik Rw? Do masy czy do "rozgałęcienia" gdzie wchodzi R siatkowy lampy pierwszej.
Rg stopnia mocy jest trochę za duży, natomiast w stopniu sterującym za mały.
To w mocy dam 330k a w sterującym 470k
Dlaczego stopień sterujący nie ma polaryzacji automatycznej? Nieblokowany Rk w tym stopniu doskonale poprawi symetrię sterowania.
Wolałbym nawet automatyczną, ale czy wzmocnienie nie zmaleje tak, że uniemożliwi pełne wysterowanie końcówki? Był tam pewien zapas ale nie potrafie oszacować czy wystarczy. Jak uważasz?
Również dobrym pomysłem będzie podłączenie Rk odwracacza do ujemnego zasilacza siatek lamp mocy
Dlaczego? W jaki sposób by to działało?