Nie tak - napięcie na wyjściu jest mniejsze o spadek napięcia na rezystancji wewnętrznej (wyjściowej) źródła, nie rezystancji woltomierza. Spadek napięcia na rezystancji woltomierza jest właśnie wielkością mierzoną. To tak dla uściślenia.
Druga sprawa jest taka, że obciążenie zasilacza anodowego P508 (de facto transformatora) oporem 15 k powoduje przepływ kilkunastu miliamperów prądu. Gdyby powodowało to spadek napięcia na zaciskach o kilkanaście woltów (z 283 na 270) oznaczałoby to impedancję wyjściową rzędu jednego kilooma. Nie chce mi się w to wierzyć - tak wysoka wartość oporu jest bardzo mało prawdopodobna: przy pomiarze lampy EL34 napięcie spadałoby o 100 V w katalogowym puncie pracy

Jestem zdania, że wartości skuteczne napięć są celowo wyższe niż wygrawerowane na przełączniku. Zwróćcie Koledzy uwagę, że zmiana napięcia nie powoduje jednakowej (proporcjonalnie) zmiany prądu, jeżeli mowa o lampach elektronowych. Dlatego mierząc lampę zasilaną napięciem tętniącym nie można oczekiwać takiego samego natężenia prądu jak dla zasilania napięciem stałym o tej samej wartości skutecznej. Odpowiada za to nieliniowość charakterystyki prąd-napięcie, która jest zbliżona to zależności półsześciennej (w wykładniku znajduje się ułamek 3/2). Odpowiednie podniesienie skutecznej wartości napięcia zasilania (tętniącego) niweluje ten wpływ, pozwalając uzyskać wyniki takie same jak dla przyłożenia odpowiednio mniejszego napięcia stałego (dla którego punkty pracy znajdują się w katalogu).
Tak to widzę, nie sądzę aby inżynierowie z Elpo, ale także np. z brytyjskiego AVO byli idiotami, którzy nie wiedzą co robią.
Pozdrawiam,
Jakub