Ja też nie codziennie odpisuję - letni, upalny czas rozleniwia nieco
Zamiast srebrzenia - które zresztą pokryje się w krótkim czasie czarnym nalotem - siarczkiem srebra (w oryginale chyba jednak było niklowanie?), można też spróbować cynowania - po prostu elementy wrzucić do tygielka z roztopionym lutowiem, po wcześniejszym posmarowaniu topnikiem typu pasta lutownicza.
W zasadzie można by chyba w ten sposób dokonać i cynkowania (tzw. ogniowego) - tyle tylko, że trzeba cynk rozgrzać do nieco wyższej temperatury (o jakieś 100stC) - np. w puszce po konserwach postawionej na gazie. Nie wiem tylko czy w tym przypadku jako topnik nie był by lepszy salmiak, bo kalafonia to wyparuje momentalnie przy większej temperaturze - ale można to sprawdzić.
Dobrym źródłem cynku w dużej ilości są stare blaszane parapety okienne (koledzy odwiedzający złomy pewnie widują takie blachy na składzie).
No ciekawym jestem tej własnoręcznie robionej galeny - zachowały się opisy jak to robić, więc problemu z wiedzą nie ma.
Ale może być problem z materiałem. Pamiętam z któregoś z wątków o galenie, że dzisiaj trudno o czysty ołów, bo te wędkarskie np. to mają jakąś domieszkę metalu, co przeszkadza w poprawnym wykrystalizowaniu się galeny.
Najlepszy więc chyba byłby ołów metaliczny zamówiony w sklepie chemicznym (POCH?) i takaż siarka sproszkowana.
A reszta to już warzenie w tyglach piekielnych
