Romekd pisze:Bardzo lubię czytać takie wypowiedzi, bo zaczynam się zastanawiać, czy posiadana i utrwalona przez lata wiedza i doświadczenie nie są czasami błędne.. Jednak w tym konkretnym przypadku analizuję notę aplikacyjną i nic błędnego w swoim rozumowaniu nie widzę

Jak może to być wzmocnienie dla AM, skoro w nocie aplikacyjnej zostało wyraźnie zaznaczone, że te 29...46 dB, to całkowite wzmocnienie całego toru FM, obejmującego stopień pierwszy, drugi i czwarty (trzeci - detektor AM - jest przez sygnał FM omijany).
parametry.PNG
Ano fakt, to ja popisałem się ślepotą.

Ale ona nie wzięła się znikąd. UL1211 poznałem po raz pierwszy ze szczegółowego opisu w Młodym Techniku:
http://www.mt.com.pl/archiwum/76-Nw-08- ... calone.pdf
I tamtejsze dane całkiem 3mały się qpy. Podawano wzmocnienie kolejnych stopni czynnych na AM (w V/V): 32, 56, 0,2 zaś czynnych na FM - 18, 32, 10. Wygląda logiczne: te same stopnie (pierwszy i drugi) mają tu mniejsze wzmocnienie na 10,7MHz niż na 465kHz, detektor AM (nawet tranzystorowy) ma prawo tłumić sygnał, wzmacniacz różnicowy na FM wzmania w stopniu umiarkowanym, ale zawsze. Po prostym przemnożeniu wychodzi dla AM wzmocnienie całkowite 358,4V/V=51dB, dla FM 5760V/V=75dB. ZTCP te wartości pokrywały się całkiem dobrze z danymi z "Listy preferencyjnej" i "Katalogu skróconego" z pierwszej połowy lat 70-tych. Dlatego patrząc na to co zamieściłeś niejako automatycznie uznałem że dane te zostały po prostu przestawione, przypisujać bez dokładnego przyjrzenia się większe wzmocnienie trybowi FM, mniejsze - AM. Nie takie byki spotykało się w katalogach CEMI, w którymś z nich np. przestawiono emiter i bazę tranzystora w UL1111. Albo i
zjedzone połączenia na przytoczonym przez Ciebie schemacie.
Są co prawda podane wzmocnienia każdego ze stopni dla częstotliwości 10,7 MHz, ale nie jest podana impedancja wejściowa poszczególnych, wchodzących w skład układu UL1211 wzmacniaczy (jest tylko podana impedancja obciążenia /1kilo/). Stopnie łączy się ze sobą przy pomocy obwodu LC, który jako transformator rezonansowy może transformować wyższą impedancję wyjściową jednego stopnia do niskiej impedancji wejściowej następnego, "gubiąc" przy okazji amplitudę sygnału.
Niezupełnie: człon pierwszy i drugi łączy się wszak za pomocą kondensatora 33nF stanowiącego w obu trybach zwarcie. Człon pierwszy ma na wyjściu wtórnik emiterowy sterowane ze stopnia WE obciążonego rezystancją zaledwie 1,5k, zatem jego impedancja wyjściowa jest mała (gdzieś w okolicach 50 omów), i wzmocnienie spada nieznacznie nawet po obciążeniu go wejściem członu drugiego, którego impedancję wejściowę szacuję w ciemno na conajmniej 100 omów, z uwagi na równoległe USZ przez rezystor 10k. Tak więc niewątpliwie jest tu jakaś strata wzmocnienia, ale raczej nie przekracza ona pojedynczych dB. Z kolei drugi człon istotnie obciążony jest obwodem LC; na ogół stosuje się tu obwód 226, który ZTCP ma pojemność 82pF (być może 100pF ale nie więcej), 7+7 zwojów po stronie pierwotnej, 2 zwoje po wtórnej, a dobroć 100. Przy 100pF jego impedancja w rezonansie wynosiłaby więc aż 14,9k; widziana zaś z odczepu bo tak zwykle włącza się ten obwód przy współpracy z UL1211 - czterokrotnie mniej, a więc 3,72k. Przez tranzystory końcowego wzmacniacza różnicowgo płynie po 1mA, suma różniczkowych oporności emiterów wynosi więc 50 omów co przy "becie" wynoszącej 20 dałoby już 1k oporności wejściowej tego stopnia. Przez dwuzwojowe uzwojenie wtórne na stronę pierwotną (widzianą z odczepu na siedmiu zwojach) przeniesie się zatem 12k, co tylko nieznacznie stłumi dodatkowo ten obwód (wypadkowa impedancja widziana przez drugi człon wyniesie ostatecznie 2,85k. Tak więc i tu strata wzmocnienia okazuje się wręcz symboliczna, ponieważ większa od znamionowej impedancja obciążenia w znacznej mierze zrekompensuje to co straciliśmy na transformacji w dół. Także i końcowy filtr detektora stosunkowego będzie miał wypadkową impedancję nie mniejszą od przyjętej na użytek pomiarów 1k. Stąd moja niewiara w przytoczone przez Ciebie dane, i podejrzenie że zostały one pomylone.
Poza tym po połączeniu poszczególnych stopni powstają wewnątrz układu sprzężenia, mogące wpływać negatywnie na wartość całkowitego wzmocnienia pełnego toru FM.
Tu nie bardzo rozumiem co masz na myśli. Sprzężenia przez pojemności ścieżek wiodących np. do kondensatora sprzęgającego człony I i II?
W takim przypadku więcej mogłaby wnosić informacja o "wzmocnieniu mocy" każdego ze stopni, wyrażona w dB. Jeżeli uważasz, że się mylę, to co Twoim zdaniem ma wzmocnienie 29...46 dB w tym scalaku, bo chyba nie wzmacniacz różnicowy na końcu (blok IV)?
Nadal podtrzymuję opinię że jest to całkowite wzmocnienie toru AM, ostrożniej już szacowane w porównaniu z danymi z "MT". Podsumujmy zresztą te wzmocnienia w dB. Dla AM byłoby to 30dB + 35dB + 14dB = 79dB. Tylko skąd oni wzięli te 14dB wzmocnienia dla detektora AM? Obecnie podejrzewam że... zgubili po prostu minus, jako że uznając za prawdziwe dane z "MT" mielibyśmy 0,2V/V=-14dB. Skoro tak, to typowe wzmocnienie toru AM wynosiłoby po prostym zsumowaniu 51dB - to już chyba bardziej 3ma się qpy niż 79dB, niezalężnie od tego że wyszło akurat idealnie tyle samo co na podstawie danych z MT? Sumując wzmocnienia dla toru FM otrzymujemy: 25dB + 30dB + 20dB = 75dB - znów w pełnej zgodzie z danymi z MT. Skąd więc oni nagle urwali te 29...46dB? Jakieś 40dB strat wzmocnienia na samych sprzężeniach i filtrach?
Zerknij jak wygląda porównanie zniekształceń harmonicznych przy stosunkowo dużej dewiacji dla TBA120S i UL1211:
Co prawda parametry modulacji sygnału dla obu układów trochę się różnią, ale wartości napięć, przy których widać działanie ogranicznika i spadek zniekształceń są już bardzo różne i świadczyć mogą o dużo niższym wzmocnieniu UL1211 w stosunku do TBA120S.
Ale co do tego nie może być wątpliwości. Osiem stopni różnicowych musi zrobić swoje, nawet gdyby każdy z osobna dostarczał marnych 10dB wzmonienia, kilkakrotnie mniej niż stopień końcowy FM układu UL1211 (i tak niechybnie jest, zważywszy na brak wtórników między poszczególnymi stopniami różnicowymi, co skutkuje zarówno złym dopasowaniem, jak i pracą tranzystorów na granicy nasycenia, co skutkuje dużymi pojemnościami zwrotnymi) To się nazywa filozofia
brut force, coś w stylu pakowania dziesiątków watów w niskosprawne głośniki samochodowe. Wykres jaki przytoczyłeś dla UL1211 nie stoi w sprzeczności z tymi "lepszymi" jego danymi. Przy wzmocnieniu na poziomie 60dB mielibyśmy przy sygnale wejściowym 1mV - 1V na wyjściu stopnia końcowego FM; uwzględniając jego wzmocnienie 20dB mamy między bazami pary róznicowej 100mV, a więc napiecie przy którym wzmacniacz różnicowy zaczyna już mocno ograniczać. Gdyby zaś przyjąć typowe wzmocnienie całgo toru FM na poziomie 40dB jak to wskazują te "gorsze" dane to przy tym samym syglale wejściowym mielibyśmy na wejściu stopnia różnicowego dopiero 10mV, a więc pracowałby on niemal zupełnie liniowo.
Kolejna moja obserwacja: na wyjściu układu UL1211, po odłączeniu mieszacza w głowicy UKF, szum spada niemal do zera, a układy TBA120S i UL1200 nieźle jeszcze szumią, co też może świadczyć o ich dużo większym wzmocnieniu.
Ale także o gorszych warunkach pracy stopnia wejściowego, który przez to mocniej szumi.
UL1211 często wspierany jest dodatkowym tranzystorem, montowanym przed układem, jak również za nim, czego przykładem może być odbiornik "Klaudia RMS801":
Tak jak pisałem już wcześniej: ten układ opracowano do sprzętu niższej klasy, przez co w sprzęcie stereo może czasem zabraknąć wzmocnienia. Niemniej jednak pakowanie UL1242 do sprzętu bateryjnego byłoby jeszcze gorszym nieporozumieniem. Podobnie zresztą jak UL1621 do stereodekodera, co ZTCP właśnie tam zrobiono. Jeśli chciano się uwolnić od strojeia cewek w UL1601, to można było sięgnąc po produkowany w
enerdupku odpowiednik MC1310P (A290D

) który pobierałby tylko 10mA zamiast kilkudziesięciu.
To mi wygląda na lekką manipulację z Twojej strony

. W odbiornikach MONO wzmacniacz p.cz. przeważnie stroi się na maksymalne wzmocnienie, a nie kształt charakterystyki.
Oczywiście, tak jest zresztą najprościej, nawet wobuloskopu nie potrzeba. I na zniekształcenia nikt nie zwróci uwagi, skoro i tak charczy jakiś miniaturowy GD6,5/0,4 lub w najepszym razie GD10/1,5.
Pojedynczych obwodów nie tłumi się rezystorami, bo właściwe obciążenie (kształtujące dobroć obwodu LC) zapewnia niższa impedancja wejściowa stopni półprzewodnikowych.
To ma tylko symboliczne znaczenie. Zobacz jaka przekładnia jest w takich obwodach. Typowo stosowany w roli pojedynczego obwodu międzystopniowego element 201 ma przekładnię 15:1. Nawet zakładając oporność wejściową tranzystora BF194 w układzie WE dla 10,7MHz na poziomie 200 omów uzyskujemy równoległa oporność tłumiącą 45k. Jak to się ma do impedancji charakterystycznej obwodu z kondensatorem 82pF wynoszcej 181 oma? Przy dobroci samego obwodu wynoszącej 100 impedancja dynamiczna wynosi 18,1k, z dodatkową rezystancją tłumiącą 45k dobroć spadnie do 71. Przy silniejszym sprżężeniu (a więc i większym tłumieniu obwodu a także większym wypadkowym wzmocnieniu całego stopnia) trudno byłoby ustrzec się wzbudzeń, więc standartem była taka "stabilizacja przez niedopasowanie".
tłumienie filtrów pojedynczych (zestrojonych na tą samą częstotliwość) powinno być mniejsze niż podwójnych i wieloobwodowych (chyba nie chcesz mi udowadniać, że im więcej sprzęgniętych ze sobą obwodów nastrojonych na tę samą częstotliwość, tym mniejsze tłumienie

).
O ile tych pojedynczych filtrów celowo nie wykona się tak aby same z siebie miały niską dobroć, właśnie dla uzyskania dostatecznie szerokiego pasma. Często dotyczy to obwodu w głowicy UKF, który miewa małą indukcyjność a bardzo znaczną pojemność (np. 240pF podczas gdy pozostałe z wyjątkiem wtórnego obwodu detektora stosunkowego - 82pF), podczas gdy rezystancja drutu jest podobna).
Pozdrawiam
Tomek