W zasadzie przyjdzie mi teraz wykonywać dalsze eksperymenty już nie w zakresie próżni niskiej, lecz średniej a nawet wysokiej.
Zaczynam się zastanawiać co tu zrobić, ażeby zrobić coś, nie wkładając w to zbyt dużej ilości gotówki, a jednocześnie uzyskać jakieś wymierne efekty.
Wobec powyższego na taki koncept się wzmogłem (patrz załącznik):
Szklana rurka o średnicy 1cm biegnie od pompy rotacyjnej. Rurka posiada parę trójników; poszczególne elementy niejako po drodze tej rurki będą omówione dalej.
Po osiągnięciu w rurce ciśnienia równego ciśnieniu końcowemu pompy rotacyjnej (a więc zapewne 5*10^-3...10^-2Tr) pierw zostaje wygrzana nieco cała instalacja celem odpędzenia chociaż częściowo pary wodnej a następnie zostaje włączona dioda z żarówki samochodowej z katodą pokrytą węglanami baru, strontu i ew. wapnia (na końcu całego układu).
Osiagnięcie próżni końcowej można stwierdzić wskaźnikiem próżni.
Jesli będzie miał on postać jak na rysunku to będzie można nim stwierdzać ciśnienia do 10^-4Tr.
Po włączeniu żarzenia diody następuje rozkład węglanów, przy czym temperaturę można regulowac potencjometrem drutowym. Powstały dwutlenek węgla zostaje odpompowany przez pompę rotacyjną. Po tej czynności mogłoby nastąpić zatlenienie układu i ponowne wygrzanie + odpompowanie lub zatopienie układu w miejscu oznaczonym "I".
Gdy to nastąpi można dać popracować wskaźnikowi próżni, czy w układzie nie ma nieszczelności.
Gdy są nieszczelności, układ niestety jest do naprawy. Jeśli nieszczelności nie stwierdzono, wówczas pracę powinna rozpocząć pompa jonowo-sorpcyjna.
Wyobrażam sobie ją na początek jako pompę wykonaną z żarówki zwykłej, przy czym katodę należałoby owinąć drutem tytanowym (do kupienia). Następowałoby rozpylenie katody tytanowej i tak wydzielony tytan sorbowałby gazy z układu.
Trudno orzec, czy taka improwizowana pompa będzie działać, ale chyba warto spróbować.
Podczas pracy pompy ciśnienie winno maleć, co wskaże nam wskaźnik próżni, a potem już improwizowana sonda jonizacyjna z żarówki samochodowej z katodą nie pokrytą. Wskazania mikroamperomierza winny maleć podczas pracy pompy. Nie będzie co prawda wiadomo, jakie ciśnienie panuje w układzie, ale będzie można chociaż stwierdzać jak się ono zmienia. Opcjonalnie można rozpylić getter za pomocą pieca indukcyjnego, obserwując, czy polepsza czy pogarsza to próżnię. Po osiągnieciu możliwie niskiego ciśnienia (wysokiej próżni) można odtopić diodę z katodą tlenkową w miejscu oznaczonym "II", jako gotowy przyrząd. Być może można by bylo natapiać kilka przyrządów jednocześnie. Sądzę jednak, że byłoby wielkim sukcesem gdyby w/w układ mógł w ogóle zadziałać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.