W wagonach starej generacji oswietlenie jest zasilane bezposrednio z sieci trakcyjnej. Stosuje sie szeregowe laczenie zarowek. Aby ulatwic znalezienie spalonej zarowki rownolegle do lampy motuje sie gniazdko. Wstawiasz tam zwore z rutu i jak sie rezta zaswieci zlokalizowales spalona zarowke. Bez otwierania klosza.Michu pisze:To i ja zadam pytanie w ramach OT.
Mianowicie w Wawie używane są różne modele składów tramwajowych. Niestety nie wiem jakie mają oznaczenia, ale chodzi mi o te najstarsze nadal używane.
Przy każdym kloszu lampy na suficie jest takie jakby gniazdko. Są w nim dwa otworki. Na oko średnica otworków i ich rozstaw są jak pod wtyczkę zwykłą. Otworki zrobione są chyba w gumie, która z kolei wypełnia, to gniazdko.
Troszkę opis pokrętny. Moje pytanie brzmi: co to jest?
Zawsze jak jadę tramwajem to się zastanawiam.
W tramwajach generacji N: N, N2, 4N, 4N1, 2N, 2N2, 5N i 5N1 - zawsze jest 5 zarowek 150V w szeregu (oswietlenie wnetrza to dwa lancuchy po cztery klosze w wagonie i jeden oswietlajacy numer na dachu, oswielteni zewnetrzne to trzty w "filmie", reflektor i tylna lampa pozycyjna, kierunkowskazy to dwa po dwie zarowki i kontrolka, jak w latach 60-tych modernizowano u nas N'ki to zakladano lampy stopu po dwie zarowki razy dwa klosze i kontrolka) . W przegubach 102Na, 102ND i 803N sa zarowki 127V. jest ich tam po szesc w szeregu.
Co ciekawe pomimo iz w Polsce w sieci tramwajowej jest typowo 600V (w lodzi odchylki sa takie ze spotykane napiecie w trakcji waha sie od 200V do 800V w chwilowych przepiecach z jadacym Elinem) to zachowano standardy niemieckie czyli 750V dla obwodow oswietleniowych.
Juz w larach 40 tych w europei zaczeto stosowac obwody niksiego napiecia z przetwornicami mechanicznymi. Najpierw zasilano hamulce i oswietlenei zewnetrze az w koncu wiekszosc innych obwodow jest zasilana z niskeigo napiecia - w polskich trmajwach jest to 40V. dodatkowo instaluje sie obecnie przeksztalwniki 40V/28V (wysoce u nas w Lodzi awaryjne i padaj od tego wyswieltacze na LED'ach). ciekawe ze prototyp 13N czyli 11N mial obwod niskiego napiecia 28V - tak samo jak sprowadozna do "skopiowania" Tatra T1 zbudowa z dokumnetacji amerykanskiego PCC z lat 20-tych. Dokumentacje w ramach tzw planu Marshalla (pomoc w odbudowie Europy) otrzymale dwie fabryki tramwajow w Europie - czeska Tatra i belgijska w Charleroui. Na bazie 11N mial powstac 12N - werjsa dla holoty czyli miast innych niz Warszawa. W koncu zadecydowano ze holota nie musi miec nowoczesnego taboru a w miejsce 28V zastosowano 40V z racji dostepnych produkowanych urzadzen. I tak powstal 13N. Potem zrobiono z neigo 105-tki wpadajac na debilny pomysl likwidacji ramy nosnej. Efekt wagony te "wezykuja" i powoduja szybkie zuzycie faliste szyn. Ba nawet podczas rozladunku pudla wagonow sie tak odksztalcaly ze od razu nowy tramwaj byl zlomowany.