Tomek Janiszewski pisze: ↑sob, 6 listopada 2021, 20:43
wzorem Dany zgrzebanej z UL1481 na BC211/313 oraz BC108/178.
No nie. Znów pomyłka. Jeszcze nie upadłem na głowę do tego stopnia aby radyjko niewiele większe od Koliberka grzebać uprzednio z UL1490 na UL1481, dobry do ówczesnego sprzętu Car-Audio. Na UL1482 to owszem jedną Danę bardzo dawno temu zgrzebałem, po to aby radio nie wybrzydzało na częściowo nieświeże bateryjki.
Tomek Janiszewski pisze: ↑sob, 6 listopada 2021, 17:37
tórego filtra? Jeżeli w torze AM (2K5A lub 2K4A) to mogę Cię poratować.
Dziękuję Ci bardzo. To jest 2K5A. Jak nie odkopię u siebie to się zgłoszę do Ciebie. Tymczasem muszę skończyć z rurami bo mnie kobity powieszą. Jeszcze raz dzięki.
Tak sobie z lubością czytam Szanownych Kolegów rozważania radio-logiczne:-) i hydrauliczne:-)
Mnie tęż czeka "Selga" po wymianie skruszonej obudowy na całą i oczywiście z plugawie
rozsypanymi stykami przełącznika.Na razie mam opory wewnętrzne do tego niewdzięcznego
zajęcia,ale jak to powiedział nowoczesny"wieszcz" nasz luby:-):"nie chceM,ale-muszeM":-)
Cza sie będzie za to wzią(Ś:-))ć.(wersje:jak kto woli:-))
Wracając do rozpoznawalności wyprowadzeń petów itp.:
chodzi mi po głowie,ale nie wesz:-),tylko to że wyprowadzenie centralne było przygrzane do
obudowy pod kątem prostym do wystającego wyprowadzenia ("L") i to pomaga rozpoznać
kierunek wtykania.Chyba na jednej z fotek w poście to lekko widać z boku pod skosem?
Dziękuję bardzo,Kolego SpiAnd za cenne informacje odnośnie "Sokola".Tak,ten mój to ten
z "fałką" czerwoną.
A kolegom pogrążonym w temacie hydraulicznym polecam dla poprawy nastroju wiersz
bardziej uznanego wieszcza na odnośne tematy,aczkolwiek wieszcz był w samych tematach
wod.-kan. mało kompetentny i niezupełnie poprawnie rzeczony zawód nazwał.
Ale reszta tekstu jest chyba jak podtlenek azotu:-)
Pozdrawiam w zgniłą i mokrą pogodę Wszystkich Kolegów.
Jacek"b/t"
A teraz - tekst obiecany:
Ślusarz
Julian Tuwim
W łazience co się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza.
Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkiemi niebieskiemi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział:
- Ferszlus trzeba roztrajbować.
Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem:
- A dlaczego?
Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł:
- Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje.
- Aha, - powiedziałem - rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowała by teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne?
- Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby tender udychtować.
Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem:
- Nawet słychać.
Ślusarz spojrzał doć zdumiony:
- Co słychać?
- Słychać, że tender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany.
I zmierzyłem ślusarza zimnem, bezczelnem spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanemi po raz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czem zaimponować.
- Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować będzie... 7 złotych 85 groszy.
- To niedużo, - odrzekłem spokojnie - myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się za tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy.
Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział:
- Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel kryptować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię.
- No wie pan, - zawołałem, rozkładając ręce - czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty miech mnie bierze! Gdzież on na litoć Boga jest krajcowany?
- Jak to, gdzie? - warknął ślusarz - Przecież ma kajlę na uberlaufie!
Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:
- Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na uberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz.
I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie za krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakryptować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie tendra, aby roztrajbować ferszlus, który źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje.
staszeks pisze: ↑ndz, 7 listopada 2021, 20:41tu chyba występuja kt315
Nie chyba ale na pewno. To takie pomarańczowe nieforemne paskudztwa, których naliczyć można aż 6. Posiadana przeze mnie SELGA 404 różni się na pierwszy rzut oka jedynie ekranowanymi obwodami filtru pasmowego (w centralnej części płytki, na lewo od kondensatora obrotowego); mają one identyczny ekran jak obwód detektora obok potecjometru. I cewka antenowa fal średnich nawinięta jest luźno na kartonowej tutce zamiast na plastikowym karkasie. Tak mi przyszło na myśl aby ohydne plastiki KT315 zastąpić ruskimi tranzystorami również krzemowymi, ale w metalowych nocnikach:
Zgromadziłem ich od pyty (były jeszcze w Nieodżałowanej Pamięci Bomisie przy ul. Promenada), ale nie miałem dotąd okazji ich wykorzystać. W razie czego są na Allegro: https://allegro.pl/oferta/tranzystor-mo ... 7389257080 skąd zaczerpnąłem fotkę. Tylko nie wierzcie oferentowi że to tranzystory mocy: ich maksymalny prąd kolektora wynosi zaledwie 10mA. W ten sposób mógłbym zachować oryginalną płytkę, a ileż to sowieckiej duszy by radio zyskało! Wcześniej musiałbym jednak naprawić przełącznik zakresów, w którym ułamała się ruchoma płytka z zestykami wykonana z cienkiego laminatu papierowego, a jej końcówka tkwi wklejona w klawisz. Łatwe to nie będzie
TELEWIZOREK52 pisze: ↑ndz, 7 listopada 2021, 02:19
Dziękuję Ci bardzo. To jest 2K5A. Jak nie odkopię u siebie to się zgłoszę do Ciebie.
Jak będziesz kopał - poszukaj przy okazji czy nie masz zbywającego 1K11F (na 10,7MHz, pomiędzy ECH81 i EBF89). Nie będę więcej tutaj śmiecił, zajrzyj do tematu o Turandotce, tam napisałem co zaszło.
Witam!
Rozebrałem dziś ten odbiornik "Mrija", powymieniałem wszystkie elektrolity i coś tam słychać.
M.cz. chodzi, średnie ledwo, ledwo. Wszystko przez to, ,że jakiś debil kiedyś pokręcił WSZYSTKIMI FILTRAMI p.cz. , nie wiem czy jeszcze w ZSRR czy to robota jakiegoś ucznia w ZURiT w czasach PRL-u ale wszystko trzeba zestroić.
Mam generator W.cz. i oscyloskop, brak mi sił dzisiaj- ma ten wynalazek p.cz. chyba 460kHz, sprawdzałem generatorem.
Silnik gramofonu ma przekładnię do gruntownego czyszczenia, podłączyłem go pod 9V, początkowo stał ale po kilku razach zaczął chodzić(i zgrzytać ), niestety nie ma siły uciągnąć napędu gramofonu.
Gumy są w dobrym stanie i po czyszczeniu silnika i osi kółek napędowych powinien ruszyć.
Tak więc stoję w miejscu i nie ruszyłem się nic do przodu.
Jeżeli można,żeby nie tworzyć nowych bytów=postów, wbrew brzytwie Ockhama:
czy ktoś z Kolegów nie znalazłby zbędnej Mu tylnej ścianki od takiego starego
"Sokola",którego w tym poście pokazał Kolega Tomek Janiszewski?
"Uwentualnie:-)",gdyby nie "szło" inaczej,całą obudowę do tegoż?