Thereminator pisze: sob, 16 stycznia 2021, 21:51
Skróty myślowe to inna para kaloszy. "Za prąd" to jeszcze pół biedy , bo niektórzy dostają rachunki "za swiatło"
Za to któryś z moderatorów niemal dostawał apopleksji jak ktoś pisał na forum o trafach, kondach itp.
Do dnia dzisiejszego gdy słyszę słowa: kondki, trafka, trany, wzmaki, potki (za to nie razi mnie określenie "PR-ki", które znam od dziecka) itp., dostaję gęsiej skórki. Te nazwy wydają mi się strasznie nieprofesjonalne, wręcz infantylne. Osoby posługujące się którymś z tych określeń zniechęcają mnie do dalszej z nimi dyskusji. Do tej pory tego typu "zdrobnienia" słyszałem jedynie z ust ludzi, którzy nie mieli zielonego pojęcia jak działa tranzystor czy wzmacniacz audio, ale starali się być w rozmowie niezwykle "elokwentni". Chyba najbardziej irytują mnie słowa: "wzmak", "tran" (w znaczeniu tranzystor), kondziołek i potek - słysząc je od razu wiem, że mam do czynienia z ignorantem, dodatkowo mającym o sobie wysokie mniemanie...
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
staszeks pisze: ndz, 17 stycznia 2021, 11:44
A może są to po prostu ludzie leniwi.
W końcu powiedzieć transformator a powiedzieć trafo to jednak jest różnica.
Słowo "trafo" nie razi mnie zbytnio, szczególnie, że w latach 80. zeszłego stulecia powszechnie (wśród elektroników) w języku polskim zaczęto używać słowa "trafopowielacz", na określenie podzespołu będącego połączeniem transformatora odchylania poziomego (zwanego też czasami transformatorem linii) z powielaczem wysokiego napięcia, dla którego nie znam innej nazwy (transformatoropowielacz byłoby długie i brzmiałoby dziwnie). Jednak inne dziwne "techniczne" neologizmy są moim zdaniem nie do "przełknięcia"... Pamiętam jak w połowie lat 90. odwiedziłem jeden z serwisów RTV, w którym pracowali bardzo młodzi ludzie, a jego szefem był kolega z klubu krótkofalowców. Pamiętam, że jako bardziej doświadczonego kolegę po fachu zapytali mnie o jeden problem, na który się natknęli w swojej pracy. Niestety ilość nowych słów, których w opisaniu tego problemu użyli sprawiła, że kompletnie niczego nie zrozumiałem, jakby mówili do mnie w nieznanym mi języku. Jeden z nich powiedział mi później, że muszę się jeszcze dużo uczyć, by zrozumieć ten fach...
Mnie tez wiele rzeczy denerwuje, ale.............
Gdyby wszyscy byli tacy dokładni to do dzisiaj na na kaczkę mówilibyśmy łyska, na chusteczkę do nosa n.p sznuptychla a wódkę mówilibyśmy okowita.
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
taipan3 pisze: ndz, 17 stycznia 2021, 12:26
Romku no to mnie zażyłes
Poczułem się 100 procentowym ignorantem
Pewnie słusznie
Nie przesadzaj Musiałeś zachować umiar w stosowaniu tych idiotycznych słówek, gdyż nie przypominam sobie, bym jako moderator zwrócił Ci na nie uwagę. Chyba, że pamięć mi szwankuje (to akurat faktycznie ma miejsce ) albo zdążyłem do tych dziwacznych neologizmów nieco przywyknąć (jeśli nie są stosowane z przesadą)...
staszeks pisze: ndz, 17 stycznia 2021, 12:49
Mnie tez wiele rzeczy denerwuje, ale.............
Gdyby wszyscy byli tacy dokładni to do dzisiaj na na kaczkę mówilibyśmy łyska, na chusteczkę do nosa n.p sznuptychla a wódkę mówilibyśmy okowita.
Całkowita racja - język polski ciągle ewoluuje. Moim zdaniem jednak nie zawsze są to zmiany na lepsze...
Romku, trochę żartuje, nie bierz tego na poważnie.
Z mojej działki typowe pytanie pacjenta, to czy ta kolonoskopia będzie w narkozie?
Dla wyjaśnienia braci technicznej, narkoza jest znieczuleniem połączonym z intubacja, stosuje się gazy anestetyczne.
Do typowej kolonoskopii stosuje się znieczulenie ogólne, czyli podaje się leki znieczulające dożylnie.
Zwykle mówię będzie narkoza, obudzi się pan pani po badaniu.
Gdyż już nie chce mi się tłumaczyć, nawet jak wytłumaczyłem tak i tak, pytali będzie ta narkoza czy nie będzie ?...
Zgadzam się z Romkiem w całej rozciągłości. Oczywiście nie dam sobie ręki uciąć, że nigdy w ferworze dyskusji nie użyłem jakiegoś dziwnego skrótu. To jednak tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że powinienem uważać aby nie stosować tego typu "wytworów" językowych.
Argument, że gdyby nie ewolucja języka to stosowalibyśmy jakieś archaiczne określenia jest o tyle nietrafiony, że w końcu jesteśmy na Forum o charakterze "retro". To powinno nas dodatkowo obligować do opierania się na poprawnej technicznej polszczyźnie.
Oczywiście to tylko moje zdanie. Jesteśmy w dziale Inne i kwestia wspomnianych skrótów może być przedmiotem dyskusji
Wydaje mi się, ze jeżeli ta dyskusja ma się dalej toczyć to pomału powinna zajść na szkolnictwo.
Na programy nauczania i w szczególności na naukę j. polskiego, a może nawet na uczeniu, że pieniądz to nie wszystko.
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
taipan3 pisze: pt, 15 stycznia 2021, 17:07
Thereminator
sugerowanie że autorzy SJP są technicznymi dyletantami jest dużym nadużyciem . Oni nie analizują czy jest to poprawne technicznie sformułowanie tylko w jakim kontekście jest używane w potocznej mowie . SJP nie jest słownikiem fachowej terminologii.
Pozdrawiam
Czytuję od dawna. Stara szkoła. Człowiek łączący teorię z praktyką i zdrowym rozsądkiem. Każda nowelizacja przepisów przekonuje mnie, jak rzadkim jest to zjawiskiem.
Romekd pisze: ndz, 17 stycznia 2021, 10:42
Chyba najbardziej irytują mnie słowa: "wzmak", "tran" (w znaczeniu tranzystor), kondziołek i potek -
Mam dokładnie tak samo. Natomiast pod oknem mam od lat kontener z napisem " STACJA TRAFO " i to mnie nie razi. Może dlatego że wychowałem się na trafach.
Czołem.
Gdy byłem jeszcze bardzo młody, niektórzy moi znajomi używali słowa "trafok", "wymienić trafoka", "kupić trafoki". Być może słowo to zostało zapożyczone (i zniekształcone) z węgierskiego "trafók". Dla mnie jednak brzmiało dość dziwnie. Natomiast ze słowem "trafo" byłem "oswojony", gdyż również od dzieciństwa widywałem "stacje trafo" (odkąd pamiętam zawsze interesowałem się elektrycznością) i napisy na drzwiach podstacji "TRAFO 15 kV/0,4 kV".