Tak, ale nie ma niezaleznego zakotwiczenia mechanicznego co jest wymagane dla uniemozlwienia pomylki lub wlasnie takiego "niemozliwego zapomnienia".
Slawek pisze:Na chwilę obecną w tym wzmacniaczu jest pewne połączenie uziemienia do obudowy, a pomimo tego wzmacniacz pracuje tak jakby go nie było. Nawet jeśli serwisant wyciąłby ten przewód uznając go za zbędny to niczego by to w rzeczywistości nie zmieniło.
Wlaczenie tego wzmacniacza do gniazda bez bolca przy pewnej klasycznej wewnetrznej awarii spowoduje ze na wyjsciu glosnikowym oraz na chassis pojawi sie pelne napiecie anodowe. Ta sama sytuacja powstanie przy wlaczeniu go do gniazda z bolcem jezeli przewod ochronny z jakiegos powodu straci kontakt z chassis. Teraz sam pomysl jaki to moze byc defekt i mi powiedz ze taka sytuacja jest fizycznie niemozliwa.
Zadaniem konstruktora jest rowniez starac sie przewidziec mozliwe mechanizmy awarii i je albo zlikwidowac, albo tak zabezpieczyc urzadzenie, aby skutkiem awarii nie powstala sytuacja niebezpieczna dla uzytkownika i otoczenia.
Na chwile obecna kilka takich awarii moze w tym wzmacniaczu nastapic. Czas ktory poswieciles na upieranie sie mogles zuzyc na wywiercenie tej jednej dziury.
A szkoda, bo fajnie w sumie zlozony wzmacniacz i widze tam 2 montazowe profesjonalne patenty rzadko spotykane w gitarowcach.
Co do komercji lub nie. Przepisy unijne oraz definicje wymogow ozankowania CE i z tym zwiazane normy mowia o wprowadzeniu produktu na rynek. Przekazanie nawet jednostkowego produktu osobie drugiej jest aktem wprowadzenia na rynek. I nie jest to moja definicja.