Z całą pewnością nie było to przyczyną, u mnie był nawet użytkowany z głośnikami o impedancji 4 omy.derik736 pisze: Byc moze przyczyna lezy w doborze nie optymalnych kolumn (8 omow i 84db/1w) aczkolwiek nie sluchalismy zbyt glosno.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną będzie niestety przebicie w transformatorze sieciowym. Już podczas uruchomienia jednego kanału, właśnie tego górnego, w którym uszkodził się transformator sieciowy dało się odczuć mrowienie po dotknięciu metalowej obudowy. Dlatego po zamontowaniu gniazda sieciowego połączyłem obudowę żółto zielonym przewodem z odpowiednim stykiem gniazda i przy odbiorze nakazałem Tobie podłączać wzmacniacz tylko do gniazdka z bolcem. U mnie wzmacniacz był dość intensywnie eksploatowany, ale przy otwartych drzwiczkach i swobodnym dostępie z tyłu. Gdybym go postawił przy ścianie i pozamykał drzwiczki, możliwe że to ja nawdychałbym się tego gryzącego dymu.
Trochę szkoda, ale spójrz na to z innej strony. Gdyby nie było tam tego zielono żółtego kabelka, mógłbyś już nie napisać na tym forum żadnego postu, ani nie usłyszeć żadnego wzmacniacza. Wystarczy, że w chwili podłączania źródła sygnału, które jest podłączone do gniazda ze stykiem ochronnym, trzymałbyś metalowy wtyk cinch w jednym ręku, a drugą dłonią oparł się o metalową obudowę wzmacniacza. Gdyby w tym momencie nastąpiło przebicie do rdzenia, zostałbyś porażony ręka-ręka, a u mnie byłaby już zapewne policja.
W lżejszym przypadku mogłoby dojść do uszkodzenia źródła sygnału.