Alku, tym wpisem trafiłeś w samo sedno problemu. Nie da się zrozumieć teorii i praktycznie jej wykorzystać, bez poświęcenia pewnego czasu na praktyczne eksperymenty. Im większa praktyka, tym większe zrozumienie istoty danego zagadnienia. Na naszym Forum jest użytkownik (chwilowo zablokowany, TJ), który od wielu lat wygłaszał niedorzeczne lub nieaktualne teorie (w zasadzie szerzył dezinformacje), co moim zdaniem wynikało z braku możliwości weryfikowania i pogłębiania posiadanej przez niego teoretycznej wiedzy przez praktyczne doświadczenia oraz osobisty kontakt z "materią". Niestety, korzystanie ze starych (w dodatku polskich) podręczników, których autorzy często przepisywali nieaktualne już w czasie wydawania tych książek informacje z wcześniejszych wydań książki lub książek innych autorów, niezweryfikowane poprzez własne doświadczenia, niestety najczęściej prowadzi na manowce...Alek pisze: pn, 26 czerwca 2023, 07:29 Zauważyłem jeszcze inne prawidłowości. Tak się złożyło, że w ostatnich paru latach zdarza mi się pracować z młodymi ludźmi, często tuż po studiach. Ci, z którymi pracowałem (i pracuję) do perfekcji mieli opanowane wykonywanie rysunków rozmaitych konstrukcji. Klik, klik i już jest. Z początku martwiłem się, do czego ja w ogóle będę im potrzebny. Ja z moimi byle jakimi odręcznymi rysunkami? Okazało się, że byłem proszony mniej więcej o coś takiego: zarysuj ogólną koncepcję, daj jakiś odręczny szkic z bardzo orientacyjnymi wymiarami. Mijał dzień, dwa i już byłem wołany, aby zobaczyć te moje szkice, przekute w bardziej sensowne wizualizacje. Na tych wizualizacjach następnie wskazywałem: tu daj ekran termiczny, tu daj osłonę, tu izolator. I to wszystko szło naprawdę dobrze. Schody zaczynały się w momencie, w którym przychodziły rysunki wykonawcze, a na nich zaznacza się materiały, z jakich mają być wykonane poszczególne detale. Wtedy okazywało się, że z tym jest naprawdę źle i trzeba było naprawdę tłumaczyć i wskazywać, z jakich materiałów co ma być wykonane. Tych ludzi daje się "naprawić", ale zajmuje to rok- dwa. W tym czasie przy każdej konstrukcji trzeba takiemu współpracownikowi pokazać: zobacz, to jest teflon, który dobraliśmy w tym miejscu konstrukcji. Zobacz, jakie ma właściwości. A tu ceramika alundowa, ona jest odporna na to, tamto i owamto. Zobacz jak wygląda, dotknij. To zabiera czas, ale jest konieczne, jeśli za każdym razem nie mam kogoś prowadzić za rękę.
Z moich obserwacji wynika, że przyczyn tego stanu rzeczy jest co najmniej kilka. Wydaje się, że pewne rzeczy narzuca tempo życia. Najzwyczajniej nie ma czasu na nauczanie pewnych rzeczy. Drugą sprawą jest to, że pewnych rzeczy nie ma kto nauczyć. Dawniej jednak było tak, że takich przedmiotów o dużym aspekcie praktycznym nauczali praktycy, którzy sami mieli co najmniej kilkunastoletnie doświadczenie. Obecnie jednak rzadko kiedy tak jest. Wspomniany dostęp do informacji, jaki daje internet jest wspaniałą rzeczą, o ile ktoś wie jak i czego w zasadzie szuka.
Nie dalej jak dwa miesiące temu przydarzyła mi się taka historia: Zostałem poproszony o dokonanie pewnych obliczeń, dotyczących grzania materiałów w próżni. Chodziło m. in. o dobór mocy grzałki i osłon termicznych. Zrobiłem to w ciągu może 2 godzin, zastrzegając, że obliczenia moje są szacunkowe, takie +/- 10%, bo przyjąłem takie i takie wartości emisyjności, pewne rzeczy zaniedbałem. Usłyszałem, że chyba źle, bo jakaś firma zagraniczna wstępnie powiedziała, że będzie potrzebna 1/4 tej mocy. Chwaliła się przy tym, że ma bardzo nowoczesne narzędzia do liczenia takich rzeczy. Zdziwiłem się, i nie dowierzałem, że mogłem pomylić się aż tak bardzo, ale stwierdziłem, że w takim razie chciałbym zobaczyć, co wyjdzie z wyliczeń tej firmy. Zwrócono się więc o takie obliczenie a ja byłem ciekaw, co im wyjdzie z tych obliczeń. Minął tydzień, drugi i trzeci. W końcu przyszły wyniki, a ja umierałem z ciekawości. Okazało się, że ... jednak przepraszamy, bo wyszło tyle i tyle- uzyskany wynik różnił się o 5% od tego, który podałem.
Pozdrawiam
Romek