Tak sobie właśnie pomyślałem, że...
Nigdy nie widziałem zużytej salezjanki
Widziałem już trochę zaniedbane... Bardzo zaniedbane widziałem...
Zardzewiałe do szpiku kości...
Ale takiej, która była by ewidentnie wyeksploatowana - nigdy
Za to wiele razy słyszałem i czytałem, że nie da się pracować na tym czymś
No bo to nawet nie jest tokarka... tak na dobrą sprawę
Salezjanie zerżnęli to coś od jakiejś tam firmy Hommel...
( Ten Hommel robi teraz jakieś tam machinerie pomiarowe
Przypomina mi się też, jak kupiłem moją obecną tokarkę narzędziową...
W pewnym zakładzie, dla którego wykonywałem jakieś zlecenie stał sobie pod ścianą warsztatu stareńki Karger z bodaj 1940 roku
Jakaś litościwa dusza nakryła go blachą, żeby nie zardzewiał
Postanowiłem go odkupić... Ale... Okazało się to nie takie proste...
Oto nie był wyceniony... Więc najpierw zaproponowano mi kilka krajowych maszyn o wiele młodszych od tego złoma...
I to w nader atrakcyjnej cenie
Kiedy "podziękowałem" i nadal uparłem się przy tym zabytku
Cała armia tamtejszych fachowców jęła najpierw wyśmiewać się, a potem dobrotliwie przekonywać, że
to stary, niewiele warty złom, na którym oni właściwie nigdy nie pracowali.
Zaintrygowany, natychmiast pobiegłem i podniosłem okrywającą przedmiot mojego pożądania blachę
I rzeczywiście oni nigdy na nim nie pracowali
I to zadecydowało
Oto po ciężkich bojach
I odsprzedano mi ten "złom"
Szyderstwom nie było końca
W kulminacyjnym momencie jakiś złośliwiec nakleił nalepkę z napisem "stawiamy na jakość"
Właściwie nie wiem, dlaczego mi się to teraz przypomniało

