zupełnie robi wielką różnicę tak samo jak prawie Aster to taka "gra pozorów" nie jest tym na co wygląda . A jak myślisz co jest na zdjęciu poniżej? Te zdjęcie to też "gra pozorów".
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
jethrotull pisze:
Słowem, z nylonem to nie zadziała, tak jak, odwołując się do podpisu jednego z kolegów, nie zadziała trafo z uzwojeniem ze sznurka i rdzeniem z drewna.
W moim akustycznym defilu (zwanym pieszczotliwie debilem) miałem kiedyś założoną badziewną chińską przystawkę - taki single coil + potencjometr. Kiedyś mi się zerwała jedna ze strun i miałem w zapasie tylko nylonową - po założeniu okazało się, że struna gra!!! Sygnał dawała o wiele słabszy ale grała - nie wiem tylko czy to nie wynikało z przenoszenia drgań struny przez korpus i obudowę na nieimpregnowaną i dość luźno umieszczoną w obudowie cewkę przetwornika...
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Łza się w oku kręci, jak czytam Wasze posty. W czasach, kiedy byłem przekonany że zostanę co najmniej drugim Claptonem, mogliśmy wybierać między gitaropodobnymi wyrobami Polmuzu i właśnie między Jolanami z importu. Moja Jolana była całkiem udatną podróbką Telcastera. Grała tragicznie, za to miała bardzo ładne brzmienie "z deski", prawie jak gitara akustyczna Fendery, Gibsony i inne cudeńka mogliśmy sobie pooglądać tylko na zdjęciach "Guitarista".
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)