STUDI pisze:Co do Wiliamsona OK ale jest przekombinowany. Więcej stopni wzmacniających a to oznacza większe problemy przy zamykaniu globalnego USZ.
Stopień odwracacza ma nikłe pojemności (wzmocnienie 1) i nie będzie znacznie zwiększać tendencji do niestabilności. To naprawdę doskonale skrojony i prosty układ. Korzysta się z niego do dziś w konstrukcjach wysokiej jakości.
STUDI pisze:Ponadto warto jeszcze dodać lepsze tłumienie przydźwięku sieci z zasilania
Nic podobnego - zerknij na mój schemat. Tam wszystkie stopnie są z punktu widzenia zasilacza przeciwsobne. Zakłócenia od przydźwięku są mniejsze w porównaniu do układu z początku wątku, którego wrażliwym punktem jest pierwszy, niestmetryczny stopień.
STUDI pisze:oraz większe uzyskiwane amplitudy na wyjściu w stosunku do układu z dzielony obciążeniem.
Ale po odwracaczu następuje kolejny stopień wzmocnienia. Chcesz się założyć, że mój układ da większą amplitudę przy zadanych zniekształceniach i napięciu zasilania?
STUDI pisze:Wiliamson jest dobrym rozwiązaniem ale wtedy gdy lampy mocy wymagają naprawdę dużych amplitud sygnału na siatkach lamp mocy.
A właśnie z takim przypadkiem mamy do czynienia - 6N13S
STUDI pisze:Gdyby konfiguracja Wiliamsona była tak super to by ją nadal kopiowano w układach tranzystorowych.
A niby dlaczego? Ta konfiguracja jest super, ale do lamp. Pamiętaj, że nie ma lampy typu PNP, a tranzystory są sterowane prądem, a nie napięciem

Mieszanie tych podstawowych reguł prowadzi niestety do wielu nieporozumień. Układy lampowe i tranzystorowe projektuje się zupełnie inaczej, a wszelkiej maści "przeszczepy" są zazwyczaj niewypałami, lub anachronizmami.
STUDI pisze:Jednak tam inwerter różnicowy i to już na samy wejściu rządzi. Bardzo szybko zrezygnowano z krótko stosowanym układzie z dzielonym obciążeniem, miał jak widać on więcej wad niż zalet w postaci oszczędności na użytej liczbie tranzystorów.
Inwerter? Bo ja zazwyczaj widzę w układach tranzystorowych coś dokładnie przeciwnego - parę różnicową o jednym wyjściu, a dwóch wejściach. Odwracanie fazy we wzmacniaczu tranzystorowym robi się w stopniu mocy za pomocą tranzystorów o przeciwstawnym typie przewodzenia, a dwa wejścia są przydatne przy USZ działającego ze składową stałą.
Podsumowując: kompletnie inna bajka.
STUDI pisze:I jeszcze jedno - inwerter z dzielonym obciążeniem też jest narowisty. Ba potrafi dawać zupełnie inne przebiegi na swoich wyjściach. I jest trudniejszy do obłaskawienia w takich sytuacjach.
STUDI, zlituj się. I pokaż mi taki przypadek...