Romekd pisze: ndz, 10 sierpnia 2025, 09:22
Ja drugą połowę lat 70., a już zwłaszcza lata 80. pamiętam zupełnie inaczej. Były owszem pewne problemy z dostępnością wielu półprzewodników i by dany projekt móc zrealizować należało różne sklepy elektroniczne odwiedzić wielokrotnie, ale nie było aż tak źle, jak to opisujesz...

W latach 70. były już magnetofony kasetowe, jak choćby MK-125 (1971), MK-122 (1972), MK-121 (1973) i były serwisy, mające niezbędne podzespoły do dokonania naprawy tego co było na rynku. Jeśli miało się kogoś znajomego w takim serwisie (a chcieć, to móc, choć jak opisujesz Ty miałeś z tym większe problemy

) dało się zdobyć pewne podzespoły, choć przyznaję, że ich ceny jak na dzieciaka, którym wtedy byłem, były bardzo bardzo wysokie. Jakoś jednak trzeba było sobie radzić, więc już w szkole podstawowej (w średniej było jeszcze łatwiej) potrafiłem sobie niezbędne rzeczy
zdobyć. Poza tym nie dostrzegałem opisanych przez Ciebie problemów z jakością ówczesnych diod Zenera. Te wcześniejsze, montowane jeszcze w obudowach jak te stosowane w tranzystorach, potrafiły być bardzo delikatne i nie wytrzymywały większych prądów nawet krótkotrwale, gdyż upalał się w nich cienki drucik, łączący wyprowadzenie ze strukturą. Ale nigdy nie doświadczyłem aż takich problemów, jakie Ty, moim zdaniem, próbujesz nam wyolbrzymiać.
Witam!
Może stare półprzewodniki padają ze starości, tego nie wiem ale rozwarstwione obudowy TO-220 w różnych wyrobach CEMI widziałem już za dzieciaka jak rozbierałem złomowane sprzęty RTV.
Ale dużo było elementów wadliwych, kondensatory 33nF przy UL1211 czy tandetne dekodery stereo UL1621, których część się potwornie grzeje aż laminat pod nimi ciemnieje.
Trafiłem też na głowicę radia NAREW, która nie chciała pójść wyżej niż 100MHz, po wymianie tranzystorów na BF241 pięknie osiągnąłem pełne pasmo 88-108MHz.
A ja się w latach 90-tych chciałem zajmować elektroniką, tylko ojciec decydował o wydatkach i na poważnie to coś zacząłem jako blisko 40-latek, choć już coś grzebałem 25 lat temu.
A w latach 90-tych kit JABEL/NORD ELEKTRONIK to był spory wydatek, nie miałem często mieć okazji zlutować czegoś i ta awantura jak nie wyszło a NORD ELEKTRONIK słynął z bubli.
Nie było drukarek laserowych za 200-500zł, nadsiarczanu sodu, wierteł z węglika spiekanego po 15zł za komplet......komputer mieli burżuje a internetu to nikt nie miał.
A dziś stosunek zarobków czy rent do cen tych elementów jest zupełnie inny i jak ktoś nie przepieprza kasy, nie pali papierosów, to go stać na taką zabawę.
A różnego badziewia chińskiego też jest sporo, kiedyś generator czy oscyloskop kosztowały tyle, co kolorowy telewizor a dziś generator kosztuje 50-200zł a mini oscyloskop cyfrowy DSO153 kosztuje 200zł, nie trzeba też lutować lutownicą transformatorową czy używać miernika UM-3, na który nie mogłem liczyć jako nastolatek, gdy dostałem rentę to kupiłem klon DT830 z buzzerem i to niejeden, bo są one tandetne.
Reasumując dzisiejsi 40-50 latkowie nie mieli lżej w hobby niż 60-70 latkowie