Koniec ery krzemu?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
-
- moderator
- Posty: 7159
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Koniec ery krzemu?
Postęp technologiczny ciągle trwa. Czyżby miał nastąpić koniec technologi półprzewodników opartych na krzemie, tak jak kiedyś zakończono masową produkcję przestarzałych tranzystorów germanowych?
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/na ... r-AA1JWrFM
Co jakiś czas docierają do ludzi informacje o kolejnych "przełomach" w technologii półprzewodników, chociaż często są to jedynie marzenia inżynierów lub odległa i trudna do przewidzenia przyszłość. W lipcu np. pojawiły się doniesienia o pracach niemieckich inżynierów nad procesorami fotonowymi (temat ten co jakiś czas się powtarza; https://cyfrowa.rp.pl/technologie/art42 ... -w-chipach ).
Pozdrawiam
Romek
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/na ... r-AA1JWrFM
Co jakiś czas docierają do ludzi informacje o kolejnych "przełomach" w technologii półprzewodników, chociaż często są to jedynie marzenia inżynierów lub odległa i trudna do przewidzenia przyszłość. W lipcu np. pojawiły się doniesienia o pracach niemieckich inżynierów nad procesorami fotonowymi (temat ten co jakiś czas się powtarza; https://cyfrowa.rp.pl/technologie/art42 ... -w-chipach ).
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2428
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
Re: Koniec ery krzemu?
Witam!
Ale to się tyczy technologii układów cyfrowych MOS a nie bipolarnych czy MOS układów mocy, wzmacniaczy czy tranzystorów.
W układach mocy najlepszy jest azotek galu GaN, ładowarki USB-C w tej technologii choć tanie, to są w stanie szybko naładować i jednocześnie zasilać laptopa, nie grzejąc się zbytnio.
Są też półprzewodniki wysokich mocy, przydatne w OZE, jest węglik krzemu, czyli substancja, która służy jako ścierniwo, tarcze do metalu, papier ścierny i tym podobne rzeczy są wykonane z korundu.
Tranzystory germanowe musiały odejść......zbyt niska, dopuszczalna temperatura złącza i problem z odprowadzeniem ciepła, wzmacniacze na tranzystorach germanowych to było maksymalnie 30W i też nie w każdych warunkach, była to też technologia awaryjna.
Więc gdy się pojawiły 2N3055/2N3773 to był "krok milowy" i realne było 300-400W z półprzewodnikowego wzmacniacza jak i zasilacz stabilizowany 40-60A, w czasach germanu nie było mowy, by podejść powyżej 1-2A i to nie przy 1-5V jak obecnie.
Ale to się tyczy technologii układów cyfrowych MOS a nie bipolarnych czy MOS układów mocy, wzmacniaczy czy tranzystorów.
W układach mocy najlepszy jest azotek galu GaN, ładowarki USB-C w tej technologii choć tanie, to są w stanie szybko naładować i jednocześnie zasilać laptopa, nie grzejąc się zbytnio.
Są też półprzewodniki wysokich mocy, przydatne w OZE, jest węglik krzemu, czyli substancja, która służy jako ścierniwo, tarcze do metalu, papier ścierny i tym podobne rzeczy są wykonane z korundu.
Tranzystory germanowe musiały odejść......zbyt niska, dopuszczalna temperatura złącza i problem z odprowadzeniem ciepła, wzmacniacze na tranzystorach germanowych to było maksymalnie 30W i też nie w każdych warunkach, była to też technologia awaryjna.
Więc gdy się pojawiły 2N3055/2N3773 to był "krok milowy" i realne było 300-400W z półprzewodnikowego wzmacniacza jak i zasilacz stabilizowany 40-60A, w czasach germanu nie było mowy, by podejść powyżej 1-2A i to nie przy 1-5V jak obecnie.
-
- moderator
- Posty: 7159
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Koniec ery krzemu?
Trochę popuściłeś wodze fantazji
Korund to minerał - tlenek glinu (AL2O3; białe "ceramiczne" podkładki pod tranzystory, różowo-czerwony rubin, niebieski szafir /kamienie szlachetne/ lub ciemny do czarnego - szmergiel, używany do produkcji materiałów ściernych) jest dobrym izolatorem, a nie półprzewodnikiem (z Twojej wypowiedzi można było zrozumieć, że to półprzewodnik, używany do produkcji tranzystorów). Tak więc korund to nie węglik krzemu, tylko tlenek aluminium.
Poza tym german nadal jest używany do produkcji tranzystorów, ponieważ ruchliwość nośników prądu jest w nim większa niż w krzemie, co pozwala produkować z niego tranzystory heterozłączowe (HBT, krzemowe-germanowe, oznaczane też jako SiGe) o bardzo wysokiej częstotliwości granicznej i rewelacyjnie niskich szumach w zakresie wysokich i bardzo wysokich częstotliwości. Kiedyś tego typu tranzystory były bardzo drogie, ale obecnie można je kupić w cenie ok. złotówki lub kilku złotych za sztukę.
https://www.tme.eu/pl/katalog/?queryPhrase=SiGe
Pozdrawiam
Romek

Poza tym german nadal jest używany do produkcji tranzystorów, ponieważ ruchliwość nośników prądu jest w nim większa niż w krzemie, co pozwala produkować z niego tranzystory heterozłączowe (HBT, krzemowe-germanowe, oznaczane też jako SiGe) o bardzo wysokiej częstotliwości granicznej i rewelacyjnie niskich szumach w zakresie wysokich i bardzo wysokich częstotliwości. Kiedyś tego typu tranzystory były bardzo drogie, ale obecnie można je kupić w cenie ok. złotówki lub kilku złotych za sztukę.
https://www.tme.eu/pl/katalog/?queryPhrase=SiGe
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2428
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
Re: Koniec ery krzemu?
Witam!
Chyba chodziło o karborund
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99glik_krzemu
Białe "ceramiczne" podkładki pod tranzystory widziałem ale to chyba w układach wysokonapięciowych.
Co do germanu.....nie ma lepszej diody germanowej ostrzowej niż GD507A, stare diody o Fmax około 1GHz, choć pracują równie dobrze w prostowniku logarytmicznym do wskaźnika wysterowania wzmacniacza.
Co do germanowych tranzystorów w.cz. .....znany jest problem z odbiornikami UKF z takimi tranzystorami rosyjskimi, jest problem z przestrojeniem i to spory, podobnie jest też z kanciastymi BF195, ale tu jest loteria, bo bywa straszne dziadostwo, bywają takie, co głowica Amatora odbiera u mnie lotnisko Gdańsk-Rębiechowo, są też takie, które nie chodzą powyżej 100MHz.
Może odrzuty wstawiali do "tańszych" Śnieżek, Sudetów czy produkcji "resortowej" jak radio NAREW, gdzie nijak podskoczyć powyżej 100MHz.
Wadliwe BF195 wymieniam na nowe BF241, które kosztują 1zł/sztuka, różnica jest diametralna
Chyba chodziło o karborund
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99glik_krzemu
Białe "ceramiczne" podkładki pod tranzystory widziałem ale to chyba w układach wysokonapięciowych.
Co do germanu.....nie ma lepszej diody germanowej ostrzowej niż GD507A, stare diody o Fmax około 1GHz, choć pracują równie dobrze w prostowniku logarytmicznym do wskaźnika wysterowania wzmacniacza.
Co do germanowych tranzystorów w.cz. .....znany jest problem z odbiornikami UKF z takimi tranzystorami rosyjskimi, jest problem z przestrojeniem i to spory, podobnie jest też z kanciastymi BF195, ale tu jest loteria, bo bywa straszne dziadostwo, bywają takie, co głowica Amatora odbiera u mnie lotnisko Gdańsk-Rębiechowo, są też takie, które nie chodzą powyżej 100MHz.
Może odrzuty wstawiali do "tańszych" Śnieżek, Sudetów czy produkcji "resortowej" jak radio NAREW, gdzie nijak podskoczyć powyżej 100MHz.
Wadliwe BF195 wymieniam na nowe BF241, które kosztują 1zł/sztuka, różnica jest diametralna
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1185
- Rejestracja: śr, 7 października 2020, 21:02
Re: Koniec ery krzemu?
W czasach germanu to nawet w Polsce robili mocniejsze zasilacze, np. Inco na początku lat 60 produkowało modele o prądzie wyjściowym 6 A, gdzie pracowało stado TG70 na wspólnym radiatorze. W USA robili nawet na kilkadziesiąt amperów, mieli też trochę mocniejsze tranzystory germanowe (np. 2N174, 2N1100), a i mogli sobie je swobodniej łączyć równolegle.Szrot majster pisze: czw, 7 sierpnia 2025, 15:32 w czasach germanu nie było mowy, by podejść powyżej 1-2A i to nie przy 1-5V jak obecnie.
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2428
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
Re: Koniec ery krzemu?
Witam!OTLamp pisze: czw, 7 sierpnia 2025, 16:40W czasach germanu to nawet w Polsce robili mocniejsze zasilacze, np. Inco na początku lat 60 produkowało modele o prądzie wyjściowym 6 A, gdzie pracowało stado TG70 na wspólnym radiatorze. W USA robili nawet na kilkadziesiąt amperów, mieli też trochę mocniejsze tranzystory germanowe (np. 2N174, 2N1100), a i mogli sobie je swobodniej łączyć równolegle.Szrot majster pisze: czw, 7 sierpnia 2025, 15:32 w czasach germanu nie było mowy, by podejść powyżej 1-2A i to nie przy 1-5V jak obecnie.
Nawet na Allegro są

https://allegro.pl/oferta/2n1100-tranzy ... 9098801512
Tylko pytanie: do czego to zaaplikować ?
Może by chodził za AD149?
-
- 375...499 postów
- Posty: 485
- Rejestracja: czw, 18 stycznia 2007, 03:50
- Lokalizacja: Mississauga
Re: Koniec ery krzemu?
Wiekszych bzdur niz w tym temacie dawno nie slyszalem! Sam osobiscie rozbieralem pakiety zasilacza od zlomowanego komputera w Hucie Warszawa na poczatku lat 80tych, i bardzo dobrze pamietam plytki zasilaczy na TG70kach po 150A kazda.
(oczywiscie plytka, nie pojedunczy TG70 bylo ich tam mnostwo).
(oczywiscie plytka, nie pojedunczy TG70 bylo ich tam mnostwo).
-
- moderator
- Posty: 7159
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Koniec ery krzemu?
Czołem.
Polskie tranzystory germanowe w stosunku do germanowych tranzystorów produkowanych na zachodzie faktycznie był strasznie marne. Ich dopuszczalną temperaturą pracy było 70...75°C, i mowa tu o temperaturze struktury, gdyż dopuszczalna temperatura obudowy mogła być znacznie niższa i zależała od poziomu mocy traconej w elemencie do jego mocy dopuszczalnej (maksymalnej) i sposobu jej rozpraszania, np. tranzystor zamocowany na radiatorze mógł mieć temperaturą niższą od 50°C w sytuacji gdy temperatura jego struktury przekraczała już owe bezpieczne 75°C. O marności polskich półprzewodników germanowych pisał kiedyś na "Elektrodzie" Jasiu Barczyński, porównując nasze tranzystory z zachodnimi (link do tamtej wypowiedzi poniżej).
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewt ... 7#18268197
Na samym dole wykresu, jako najsłabsze tranzystory zostały zamieszczone nasze krajowe TG60 i TG70...
Elementy półprzewodnikowe wykonane z germanu i krzemu (posiadające struktury heterozłączowe) były, a może i są nadal produkowane, mimo pojawiania się nowych rodzajów półprzewodników o jeszcze lepszych parametrach. Oprócz tranzystorów germanowo-krzemowych nadal u wielu dystrybutorów można dostać np. diody germanowo-krzemowe (diody Schottky'ego; link poniżej).
https://www.digikey.pl/en/products/filt ... iBTEBdAvkA
Co więc w tym wątku było aż tak wielką bzdurą?
Pozdrawiam
Romek
A mógłbyś precyzyjniej określić co w tym temacie stanowi aż takie bzdury, że podobnych dawno nie słyszałeś? Będzie to z korzyścią dla wszystkich czytających.alpher pisze: pt, 8 sierpnia 2025, 02:22 Wiekszych bzdur niz w tym temacie dawno nie slyszalem! Sam osobiscie rozbieralem pakiety zasilacza od zlomowanego komputera w Hucie Warszawa na poczatku lat 80tych, i bardzo dobrze pamietam plytki zasilaczy na TG70kach po 150A kazda.
(oczywiscie plytka, nie pojedunczy TG70 bylo ich tam mnostwo).
Polskie tranzystory germanowe w stosunku do germanowych tranzystorów produkowanych na zachodzie faktycznie był strasznie marne. Ich dopuszczalną temperaturą pracy było 70...75°C, i mowa tu o temperaturze struktury, gdyż dopuszczalna temperatura obudowy mogła być znacznie niższa i zależała od poziomu mocy traconej w elemencie do jego mocy dopuszczalnej (maksymalnej) i sposobu jej rozpraszania, np. tranzystor zamocowany na radiatorze mógł mieć temperaturą niższą od 50°C w sytuacji gdy temperatura jego struktury przekraczała już owe bezpieczne 75°C. O marności polskich półprzewodników germanowych pisał kiedyś na "Elektrodzie" Jasiu Barczyński, porównując nasze tranzystory z zachodnimi (link do tamtej wypowiedzi poniżej).
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewt ... 7#18268197
Na samym dole wykresu, jako najsłabsze tranzystory zostały zamieszczone nasze krajowe TG60 i TG70...
Elementy półprzewodnikowe wykonane z germanu i krzemu (posiadające struktury heterozłączowe) były, a może i są nadal produkowane, mimo pojawiania się nowych rodzajów półprzewodników o jeszcze lepszych parametrach. Oprócz tranzystorów germanowo-krzemowych nadal u wielu dystrybutorów można dostać np. diody germanowo-krzemowe (diody Schottky'ego; link poniżej).
https://www.digikey.pl/en/products/filt ... iBTEBdAvkA
Co więc w tym wątku było aż tak wielką bzdurą?
Pozdrawiam
Romek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- moderator
- Posty: 7159
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Koniec ery krzemu?
Wracając do polskich tranzystorów germanowych, przypomniał mi się stosunkowo nieduży zasilacz o napięciu wyjściowym 50...60 V i prądzie kilku amperów, z kilkoma tranzystorami TG70. Służył on do zasilania małej centrali telefonicznej, funkcjonującej w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Zawierciu jeszcze w latach 80. Zaskoczyła mnie wtedy mała liczba tranzystorów TG70 jak na tak wysokie napięcie i duży prąd wyjściowy. Analiza budowy tego zasilacza pokazała jednak, że był to układ ze wzmacniaczem magnetycznym, w którym mały prąd podmagnesowujący rdzeń transduktora regulowały owe TG70, natomiast za duży dopuszczalny prąd wyjściowy odpowiadał sporej wielkości transduktor, jako główny element regulacyjny.
Pozdrawiam
Romek
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5487
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Koniec ery krzemu?
Witam
Prawdopodobnie chodziło o zmniejszenie wielkości aluminiowego radiatora. Podobne rozwiązanie było stosowane w polskiej produkcji spawarkach transformatorowych prądu stałego, tam jednak były stosowane tranzystory krzemowe 2N3055 lub KD502.Romekd pisze: pt, 8 sierpnia 2025, 09:55nieduży zasilacz o napięciu wyjściowym 50...60 V i prądzie kilku amperów, z kilkoma tranzystorami TG70. Służył on do zasilania małej centrali telefonicznej, funkcjonującej w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Zawierciu jeszcze w latach 80. Zaskoczyła mnie wtedy mała liczba tranzystorów TG70 jak na tak wysokie napięcie i duży prąd wyjściowy. Analiza budowy tego zasilacza pokazała jednak, że był to układ ze wzmacniaczem magnetycznym, w którym mały prąd podmagnesowujący rdzeń transduktora regulowały owe TG70, natomiast za duży dopuszczalny prąd wyjściowy odpowiadał sporej wielkości transduktor, jako główny element regulacyjny.
Ratujmy stare tranzystory!
-
- moderator
- Posty: 7159
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Koniec ery krzemu?
Czołem.
Obecnie młodszym osobom może się to w głowie nie mieścić, gdyż w obecnych czasach diody Zenera potrafią być kilkadziesiąt razy tańsze od barszczu... Za to brakuje tamtego zapału i potrzeb, gdyż wszystko (proste i bardziej skomplikowane układy elektroniczne) da się obecnie kupić za grosze, bez wysilania "szarych komórek" i bez fizycznego wysiłku...
Pozdrawiam
Romek
Raczej starano się obniżyć straty mocy w tranzystorach i samą ich liczbę, gdyż podzespoły były w tamtych czasach strasznie drogie, a stal i miedź do budowy transduktora były tanie i dostępne. Transduktor był w tym przypadku "wzmacniaczem magnetycznym" czyli elementem regulacyjnym, którego indukcyjność i przez to reaktancja indukcyjnościowa dla napięcia zmiennego o częstotliwości 50 Hz była mocno zależna od stosunkowo niewielkiego prądu stałego, który płynął przez uzwojenie magnesujące rdzeń, i którego wartość ustalały germanowe tranzystory mocy typu TG70. Konstrukcja transduktora (kto jeszcze pamięta, że elementy te występowały również w w wielu telewizorach kolorowych CRT z wcześniejszego okresu produkcji?) jest niezwykle prosta i może przypominać zwykły transformator na rdzeniu EI, na którym umieszczone zostały trzy uzwojenia, z czego dwa pierwsze o z reguły mniejszej liczbie znajdowały się na kolumnach zewnętrznych rdzenia, a główne uzwojenie znajdowało się na kolumnie środkowej. Uzwojenia znajdujące się na zewnątrz połączone były w taki sposób by pole stałe (strumień magnetyczny) przez nie wytwarzane przechodziło jedynie przez zewnętrzną cześć rdzenia EI, a nie przechodziło przez kolumnę środkową. Z kolei napięcia indukowane w uzwojeniach znajdujących się na kolumnach zewnętrznych (o identycznej liczbie zwojów) od pola zmiennego wytwarzanego przez uzwojenie na kolumnie środkowej znosiły się wskutek odpowiedniego połączenia tych uzwojeń. Tak więc małym prądem stałym, którego wartość uzależniona została od aktualnej wartości napięcia na wyjściu zasilacza (w torze elektroniki znajdował się wzmacniacz napięcia błędu, źródło napięcia referencyjnego i stopnie wyjściowe z tranzystorami germanowymi), sterowany był prąd zmienny o dużej wartości (transduktor łączył wyjście transformatora sieciowego z prostownikiem i filtrami tłumiącymi tętnienia 100 Hz). Elementy elektroniczne na początku lat 70. (szczególnie te uznawane za bardzo "nowoczesne") były potwornie drogie. Przypomniał mi się pewien artykuł z Radioamatora z początku lat 70. w którym jego Autor opisywał jak zrobić zasilacz do odbiorników radiowych bez bardzo kosztownej diody Zenera o napięciu 9,1 V. Poniżej ten artykuł.AZ12 pisze: pt, 8 sierpnia 2025, 11:33 (...)
Prawdopodobnie chodziło o zmniejszenie wielkości aluminiowego radiatora. Podobne rozwiązanie było stosowane w polskiej produkcji spawarkach transformatorowych prądu stałego, tam jednak były stosowane tranzystory krzemowe 2N3055 lub KD502.
Obecnie młodszym osobom może się to w głowie nie mieścić, gdyż w obecnych czasach diody Zenera potrafią być kilkadziesiąt razy tańsze od barszczu... Za to brakuje tamtego zapału i potrzeb, gdyż wszystko (proste i bardziej skomplikowane układy elektroniczne) da się obecnie kupić za grosze, bez wysilania "szarych komórek" i bez fizycznego wysiłku...
Pozdrawiam
Romek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2428
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
Re: Koniec ery krzemu?
Witam!
Zacznijmy od tego, że nawet jak ktoś miał pieniądze, to w sklepach nie było diod Zenera.
Były w BOMIS-ach odrzuty i stosowano nawet układy ze stabilizatorami jarzeniowymi i uzwojeniem do ich zasilania, uzyskane w ten sposób napięcie odniesienia polaryzowało przez dzielnik napięcia bazy TG70, w pewnej książce jest taki układ z lampą SG2S.
Ale był problem z diodami Zenera nawet w końcu lat 80-tych, było coś "nie halo" z nimi i przekonałem się naprawiając Radmora 5412, zasilacz wypalił się przez diodę Zenera, która ni trzymała parametrów, widocznie z "bubli" wstawiono diodę 13V zamiast 12V.
A były jeszcze "legendarne" z uwagi na astronomiczną cenę, diody DK62, dziś kosztujące grosze, ponoć w telewizorach ta dioda bywała.
Ja mam ich sporo, NOS-y to są.
Zacznijmy od tego, że nawet jak ktoś miał pieniądze, to w sklepach nie było diod Zenera.
Były w BOMIS-ach odrzuty i stosowano nawet układy ze stabilizatorami jarzeniowymi i uzwojeniem do ich zasilania, uzyskane w ten sposób napięcie odniesienia polaryzowało przez dzielnik napięcia bazy TG70, w pewnej książce jest taki układ z lampą SG2S.
Ale był problem z diodami Zenera nawet w końcu lat 80-tych, było coś "nie halo" z nimi i przekonałem się naprawiając Radmora 5412, zasilacz wypalił się przez diodę Zenera, która ni trzymała parametrów, widocznie z "bubli" wstawiono diodę 13V zamiast 12V.
A były jeszcze "legendarne" z uwagi na astronomiczną cenę, diody DK62, dziś kosztujące grosze, ponoć w telewizorach ta dioda bywała.
Ja mam ich sporo, NOS-y to są.
-
- 500...624 posty
- Posty: 591
- Rejestracja: ndz, 27 marca 2016, 18:50
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Koniec ery krzemu?
Trochę off topic, ale dokładnie taki zasilacz chce zmontować, zastanawiam się nad wartością pojemności za mostkiem.Romekd pisze: sob, 9 sierpnia 2025, 11:17 Czołem.
...
Przypomniał mi się pewien artykuł z Radioamatora z początku lat 70. w którym jego Autor opisywał jak zrobić zasilacz do odbiorników radiowych bez bardzo kosztownej diody Zenera o napięciu 9,1 V. Poniżej ten artykuł.
Tani zasilacz bez diody Zenera.png
....
Pozdrawiam
Romek
Ówczesne elektrolity miały raczej gorsze parametry niż dzisiejsze byc moze to pozwalo stosowac duze pojemnosci, pytanie czy taki dzisiejszy elektrolit o znacznej pojemności nie ubije diod germanowych po kilku załączeniach.
-
- moderator
- Posty: 7159
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Koniec ery krzemu?
Czołem.
To co w tamtym projekcie z "Radioamatora i Krótkofalowca" z roku 1973 mogło znacznie ograniczać wartość prądu, to użyty transformatorek dzwonkowy, który był wykonany w taki sposób, by wytrzymywać nawet pełne i utrzymujące się dłużej zwarcia na wyjściu, czyli nawinięty był nadmiarowo pod względem ilości zwojów, a poza tym uzwojenie pierwotne i wtórne były nawinięte obok siebie, a nie jedno na drugim, co zwiększało indukcyjność rozproszenia i powodowało niższy prąd zwarcia niż w sytuacji gdyby transformator ten był zaprojektowany na otrzymywanie największej możliwej mocy, którą dałoby się przenieść przy wykorzystaniu tego samego rdzenia...
Pozdrawiam
Romek
Wbrew temu co większość z nasz sądzi, ówczesne kondensatory z reguły wcale nie miały dużej rezystancji szeregowej. Ich rozmiary były spore, folia aluminiowa była w nich gruba, więc miała niską rezystancję, a elektrolitu nie było jedynie na styk, by separator był zaledwie wilgotny, a elektrolit występował w nich często w sporym nadmiarze i po otworzeniu kondensatora często można go było z kondensatora wylewać. Kondensatory te mogły mieć gorszą (w znaczeniu wyższą) szeregową indukcyjność z racji na swoje wymiary i budowę, lecz przy częstotliwości 100 Hz nie miało to jeszcze znaczenia. W przedstawionym przeze mnie zasilaczu kondensatory te nie mają zresztą aż tak dużej pojemności, gdyż 500 μF/12 V mogło wydawać się dużą pojemnością, ale nie dzisiaj, gdy kondensatory o dwukrotnie wyższej pojemności o napięciu dopuszczalnym 16 V są naprawdę malutkie, za to pojemność ówczesnych kondensatorów w stosunku do podanej mogła w rzeczywistości być wyższa o 50...80%, gdy dzisiejsze mają przeważnie pojemność niższą o 10...15% od deklarowanej, gdyż są projektowane przez księgowych...onyx1944 pisze: ndz, 10 sierpnia 2025, 08:11 Trochę off topic, ale dokładnie taki zasilacz chce zmontować, zastanawiam się nad wartością pojemności za mostkiem.
Ówczesne elektrolity miały raczej gorsze parametry niż dzisiejsze byc moze to pozwalo stosowac duze pojemnosci, pytanie czy taki dzisiejszy elektrolit o znacznej pojemności nie ubije diod germanowych po kilku załączeniach.

To co w tamtym projekcie z "Radioamatora i Krótkofalowca" z roku 1973 mogło znacznie ograniczać wartość prądu, to użyty transformatorek dzwonkowy, który był wykonany w taki sposób, by wytrzymywać nawet pełne i utrzymujące się dłużej zwarcia na wyjściu, czyli nawinięty był nadmiarowo pod względem ilości zwojów, a poza tym uzwojenie pierwotne i wtórne były nawinięte obok siebie, a nie jedno na drugim, co zwiększało indukcyjność rozproszenia i powodowało niższy prąd zwarcia niż w sytuacji gdyby transformator ten był zaprojektowany na otrzymywanie największej możliwej mocy, którą dałoby się przenieść przy wykorzystaniu tego samego rdzenia...
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- moderator
- Posty: 7159
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Koniec ery krzemu?
Ja drugą połowę lat 70., a już zwłaszcza lata 80. pamiętam zupełnie inaczej. Były owszem pewne problemy z dostępnością wielu półprzewodników i by dany projekt móc zrealizować należało różne sklepy elektroniczne odwiedzić wielokrotnie, ale nie było aż tak źle, jak to opisujesz...Szrot majster pisze: sob, 9 sierpnia 2025, 18:34 Witam!
Zacznijmy od tego, że nawet jak ktoś miał pieniądze, to w sklepach nie było diod Zenera.
Były w BOMIS-ach odrzuty i stosowano nawet układy ze stabilizatorami jarzeniowymi i uzwojeniem do ich zasilania, uzyskane w ten sposób napięcie odniesienia polaryzowało przez dzielnik napięcia bazy TG70, w pewnej książce jest taki układ z lampą SG2S.
Ale był problem z diodami Zenera nawet w końcu lat 80-tych, było coś "nie halo" z nimi i przekonałem się naprawiając Radmora 5412, zasilacz wypalił się przez diodę Zenera, która ni trzymała parametrów, widocznie z "bubli" wstawiono diodę 13V zamiast 12V.
A były jeszcze "legendarne" z uwagi na astronomiczną cenę, diody DK62, dziś kosztujące grosze, ponoć w telewizorach ta dioda bywała.
Ja mam ich sporo, NOS-y to są.


zdobyć. Poza tym nie dostrzegałem opisanych przez Ciebie problemów z jakością ówczesnych diod Zenera. Te wcześniejsze, montowane jeszcze w obudowach jak te stosowane w tranzystorach, potrafiły być bardzo delikatne i nie wytrzymywały większych prądów nawet krótkotrwale, gdyż upalał się w nich cienki drucik, łączący wyprowadzenie ze strukturą. Ale nigdy nie doświadczyłem aż takich problemów, jakie Ty, moim zdaniem, próbujesz nam wyolbrzymiać.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .