Czołem.
Tomasz Gumny pisze: ↑wt, 11 stycznia 2022, 11:39
Olkus pisze: ↑wt, 11 stycznia 2022, 11:30Przy tej ilości tranzystorów, pojemności kondensatorów i wielkości trafa sądziłem, że moc wzmacniacza to będzie co najmniej 2x400W, a tu tylko marne 2x150W, przecież do osiągnięcia takiej mocy nie trzeba ani tylu tranzystorów ani takiego wielkiego trafa, toż to marnotrastwo elementów
Tam wszystko pracuje w klasie A.
Nie tak do końca wszystko w tym wzmacniaczu pracuje w klasie A. Owszem, różnicowe wzmacniacze napięciowe nigdy nie wychodzą z pracy klasie A, jednak co do stopni wyjściowych, to sytuacja wygląda nieco inaczej, gdyż te pracują w klasie A tylko do pewnej mocy wyjściowej, a powyżej pracują już w klasie AB. Wzmacniacz po włączeniu do sieci pobiera z niej nieco ponad 100 W, a energia ta tracona jest głownie w 40. tranzystorach wyjściowych czterech stopni mocy, tworzących dwa mostki H, po jednym na każdy kanał stereofoniczny. Jednocześnie przy pełnym wysterowaniu całkowita moc oddawana przez urządzenie może przekraczać 300 W, co jest wartością większą od tej traconej w warunkach "spoczynkowych". Gdyby stopnie wyjściowe miały pracować w klasie A w całym zakresie mocy wyjściowej (do 2 x 150 W), moc pobierana z sieci elektrycznej przy braku wysterowania urządzenia musiałaby być nieporównywalnie wyższa.
W urządzeniu znajdują się dwa podwójne zasilacze, z których jeden zasila napięciami symetrycznymi względem masy małe płytki wzmacniaczy napięciowych (prosty zasilacz z filtracją CRC, w skład którego wchodzą kondensatory 2200 μF/63 V i 470 μF/63 V oraz rezystor 47 Ω/3 W), a drugi stanowi zasilacz główny, który dostarcza napięć ±36 V dla czterech stopni wyjściowych. Po przełączeniu urządzenia z trybu "czuwanie" do trybu "praca", początkowo (tylko zaraz po włączeniu) pobór prądu z sieci wynosi 0,57 A dla 230 V, by po krótkiej chwili wzrosnąć do 0,65...0,68 A i powoli (w ciągu ok. jednej godziny) osiągnąć 0,75 A, która to wartość utrzymuje się już przez cały czas działania urządzenia przy niewielkim i średnim wysterowaniu. Oznacza to, że pobór mocy remontowanego przeze mnie wzmacniacza jest nawet niższy od podanych w instrukcji obsługi 200 W (zasilałem wzmacniacz napięciem 230 V, a w instrukcji podane zostało, że napięcie to może wynosić typowo 240 V). Przy napięciu zasilania stopni mocy zbliżonym do ±36 V (różnicowe 72 V) i poborze mocy przez końcówki w okolicach 150...200 W, prąd pobierany przez nie mógłby wynosić ok. 2,78 A, co oznacza że wartość prądu w przeliczeniu na każdy ze stopni może wynosić ok. 0,69 A co daje ok. 0,14 A na każdy tranzystor mocy wzmacniacza.
Wszystkie parametry w specyfikacji wzmacniacza zostały podane właśnie dla "temperaturowego stanu ustalonego", który osiągany jest w ciągu pierwszej godziny pracy urządzenia. Właściciel wzmacniacza wyznał mi, że w ogóle nie wyłączał go z trybu "praca", pozostawiając go uruchomionym i wygrzanym przez całe miesiące, a może i lata... W zasilaczu głównym użyto bardzo dobrych kondensatorów firmy BC Components, dobieranych prawdopodobnie na największą i jednakową pojemność przez selekcję z bardzo dużej ilości sztuk. Ich pojemność znamionowa powinna wynosić 31000 μF, z dopuszczalną tolerancją w granicach -10...+75%. Ta górna wartość jest szczególnie zaskakująca, gdyż świadczy, że rzeczywista pojemność kondensatora może wynosić nawet ponad 54000 μF (w sumie ponad 200000 μF na cały zasilacz). Kondensatory w posiadanym przeze mnie wzmacniaczu, po 25 latach eksploatacji mają bardzo zbliżone do siebie wartości pojemności, które przekraczają wartość określoną jako znamionowa, a ich ESR również mieści się w wartości podanej przez producenta dla nowego sprawnego kondensatora. Temperatura urządzenia podczas jego pracy jest dość wysoka, gdyż radiatory nagrzewają się do temperatury wyższej od temperatury otoczenia o jakieś 22 do 30°C. Reszta urządzenia, włącznie z przednim panelem również są dość ciepłe, co widać na zdjęciach poniżej.





Konstrukcja wzmacniacza może stanowić pewien kłopot podczas dokonywania regulacji prądów spoczynkowych oraz wyjściowych napięć wspólnych i różnicowych, gdyż gruba, aluminiowa górna pokrywa "przekazuje" informacje o temperaturze radiatorów i całego urządzenia na cztery tranzystory mosfet, pracujące jako elementy kompensujące termicznie wartość prądów spoczynkowych tranzystorów mocy. Nawet chwilowe jej uchylenie lub całkowite otwarcie powoduje rozjechanie się wartości napięć wspólnych i różnicowych na wyjściach głośnikowych. Tak więc do regulacji wzmacniacza przydałaby się druga oryginalna pokrywa z wywierconymi otworkami na śrubokręt, pozamykanymi plastykowymi koreczkami, które wyjmowałoby się kolejno tylko dla dokonywania odpowiednich regulacji, by nadmiernie nie naruszać "równowagi termicznej", panującej wewnątrz obudowy
Pozdrawiam
Romek