gutten pisze:VacuumVoodoo pisze:Rezyseria dzwieku jest sztuka i sa tu zarowno wielcy artysci jak i partacze.
Zaraz, zaraz - jaka sztuka? Wielokrotnie czytałem na tym forum, że zjawiska akustyczne są w pełni poznane, opisane i mierzalne. Z kolei urządzenia do reprodukcji i przetwarzania dźwięku opisuje się wyłącznie przy pomocy ściśle określonych parametrów. Jeśli tak jest w istocie, to gdzie tu miejsce na proces twórczy?
Jest tu jak najbardziej miejsce na proces twórczy. Wszystkie artystyczne pojęcia opisujące dźwięk mają swoje odzwierciedlenie w "gałkologii", którą uprawia reżyser dźwięku. Po prostu kręcąc gałkami (oczywiście upraszczam opisywany proces) zmienia parametry sygnału uzyskując te nietechniczne efekty (głębia itd). Istnieje więc ścisłe przełożenie parametrów sygnału na jego "artystyczne parametry". Sztuką jest tutaj umiejętność przełożenia parametrów technicznych na artystyczne.
I to o czym piszę w żadnym razie nie stoi w sprzeczności z filozofią, którą większość Użytkowników wyznaje na tym Forum.
Bo czy słyszał ktoś aby reżyser dźwięku podczas pracy do uzyskania stosownych efektów wykorzystywał np. różne kable sieciowe (kabelek firmy X do utworów rockowych, kabelek firmy Y o innym ułożeniu ziaren srebra dla muzyki klasycznej itp).
Pisałem już parę razy na Forum Lukara i za każdym razem spływało to po Audiofilach jak woda. Powtórzę jeszcze raz, choć sądzę, że skutek będzie podobny:
NIE NEGUJĘ!!! - powtórzę jeszcze raz - NIE NEGUJĘ !!! i jak sądzę nikt na tym Forum NIE NEGUJE!!!, że odbiór przekazu muzycznego zależy od wielu (poznanych i nie poznanych) czynników subiektywnych. Chyba tylko ktoś naprawdę pozbawiony dobrej woli wyraziłby taki niestosowny pogląd.
NEGUJĘ natomiast fakt, że audiofil swoje subiektywne odczucia przypisuje od razu wszystkim.
To w praktyce wygląda tak (np. podczas dyskusji na Forum Lukara): ktoś się pyta, który kabelek głośnikowy brzmi dobrze, a który źle - podaje zwykle przy tym paru dobrych producentów kabli. I zaraz znajduje się audiofil, który bez wahania twierdzi, że kabel producenta A jest doskonały a kabel producenta B jest do niczego. Kable te mają niewątpliwie identyczne parametry elektryczne (oba odpowiednio grube itd), ale dla audiofila jeden jest bezwzględnie do niczego dla wszystkich, którzy by go stosowali w swoim sprzęcie.
I nie ma zmiłuj się. Żaden audiofil nie napisze, że dla niego, w jego subiektywnym odczuciu kabel A jest lepszy, ale dla kogoś innego może być lepszy kabel B. Niee, on jeden ma rację, bo on tak słyszy, a jak ktoś słyszy inaczej to jest profanem, debilem itd.
Podobnie ma się sprawa z różnymi audiofilskimi wynalazkami - typu: pod jakim kątem w stosunku do równoleżnika należy układać kable głośnikowe itp. Uważam, że to totalna bzdura w sensie GLOBALNYM, ale nie odważyłbym się negować, że ten kto głosi, że u niego tylko kable położone "ze wschodu na zachód" grają dobrze, nie odczuwa tego subiektywnie pozytywnie. Z pewnością tak położonych kabli słucha mu się lepiej i życzę mu, aby słyszał jeszcze lepiej. Problem w tym, że taki audiofil wyraża swoją "geograficzną teorię" kabla i zaraz pojawia się grupka popleczników, którzy zniszczą każdego kto neguje, że w sensie GLOBALNYM czyli niezależnym od słuchacza tylko tak należy prowadzić kabelki. Jeszcze śmieszniej, gdy pojawi się audiofil, który twierdzi, że kable należy kłaść "z pólnocy na południe". Zaczynają się wzajamnie zwalczać i negować swoje odczucia, czyli tak naprawdę zaprzeczają wzajamnie sens swojego istnienia.
Uff. Ale się nagadałem. Na koniec jeszcze jedno. Mam żal, że podczas subiektywnej oceny sprzętu w fachowych pismach audio podobny błąd popełniają recenzenci. Ich subiektywne odczucia są przedstawiane jako nieodłączna cecha sprzętu. Nie ma ani słowa, że ktoś inny może mieć zupełnie inną ocenę. Obiektywność takich subiektywnych ocen jest zresztą bardzo wątpliwa - aż nadto zależy ona od ceny ocenianego sprzetu - choć może to właśnie ona w sposób obiektywny i mierzalny wpływa na subiektywne samopoczucie recenzentów.
W tym nie ma żadnej brzydkiej akuzji - po prostu patrząc na cenę recenzent chcąc nie chcąc nastawia się pozytywnie do super drogiego sprzętu zanim go jeszcze posłucha.