Witam,
Dzisiaj pierwszy raz radio zagrało
Wciąż jednak jeszcze daleko do pełnego uruchomienia, ale już coś ożyło.
Ale pokrótce jak to było....
Po dokładniejszym obejrzeniu transformatora sieciowego, okazało się, że jednak (na szczęście) byłem w błędzie i transformator sieciowy jest dobry
To już połowa sukcesu, bo jego przewijanie nie było by zbyt miłe - począwszy od roznitowania zanitowanych blach (już nie do odtworzenia), aż do przewinięcia wielu uzwojeń i odczepów
Zachęcony tym przystąpiłem do dalszych prac nad zasilaczem - kondensator elektrolityczny (francuski), który ktoś tam przy jakiejś starej naprawie wsadził postanowiłem wykorzystać, bo jego wygląd był z epoki, a oryginalnego nie miałem.
Po oczyszczeniu i polakierowaniu zasilacz nabrał wyglądu:
Zasilacz po obciążeniu dwiema żarówkami 15W/240V połączonymi szeregowo, wykazał, że działa bezproblemowo.
Przystąpiłem więc do dalszych prac.
Tym razem na warsztat wziąłem głośnik.
Jeszcze raz pomierzyłem transformator głośnikowy, ale uszkodzenie nie chciało zniknąć - przerwa na pierwotnym
Nie pozostawało nic innego jak przewinąć transformator.
Na szczęście miałem potrzebny drut, a że uzwojenie jest tu nawinięte masowo, więc przewinięcie poszło dość szybko.
Przy okazji podczas odwijania drutu, gdy szukałem przerwy (były nawet dwie przerwy), obejrzałem sobie pod mikroskopem koniec owego urwanego drucika (fi 0,13mm) i okazało się, że prawdopodobnie przyczyną przerwy było nie przepalenie, a wilgoć, która zaatakowała cienki drucik - koniec był cały zielony. W całym uzwojeniu widać było również rozsiane zielone kryształki.
Przerwa nastąpiła tuż przy ściance karkasu, który wykonany z preszpanu wchłonął wilgoć i przekazał dalej do uzwojenia.
Gdyby transformator był impregnowany, to być może nie doszło by do tego.
Po śladach rdzy, wokół otworów w koszu głośnika zorientowałem się, że oryginalnie otwory te były osłonięte kawałkami materiału, które albo odpadły, albo ktoś oderwał.
Przegląd zdjęć z internetu potwierdził moje przypuszczenia.
Toteż po oczyszczeniu kosza głośnika przykleiłem w stosownych miejscach odp. kawałki materiału (przy okazji maskując owe ślady po rdzy).
Początkowo głośnik podczas testu ruchu membrany wydawał dźwięk ocierania cewki o membranę i sądziłem, że czeka mnie jej centrowanie, ale po gruntownym oczyszczeniu z kurzu membrany od strony elektromagnesu okazało się, że ocieranie zniknęło
Znalazłem tam kawałek złuszczonej farby z kosza głośnika, który utkwił w szczelinie i powodował owo ocieranie.
Tak więc następny problem z głowy
Wymieniłem też filc z przodu głośnika - cały był wygryziony i ponadgryzany
Wygląda na to, że istnieją jakieś żyjątka, którym smakuje ten filc (znalazłem w piwnicy kawał filcu również mocno ponadgryzany - więc to nie przypadek, ani wietrzenie) - jak się one nazywają ?
Po wymianie - kolor trochę inny, ale też być może
Po oczyszczeniu głośnik nabrał wyglądu:
Teraz zająłem się chassis odbiornika, które było mocno zakurzone:
Obłażące z farby:
I miejscami zardzewiałe:
Przełącznik odrdzewiłem i nabrał on dawnego wyglądu:
Po oczyszczeniu chassis, agregatu kondensatora, przesmarowaniu w punktach łożyskowania, tak że wskazówka znowu lekko zaczęła się poruszać, można było uznać że chassis jest mechanicznie odnowione.
Teraz przystąpiłem do wymiany kondensatorów papierowych i elektrolitycznych (raptem jeden), które miały dużą upływność i nie nadawały się do dalszego użytkowania. Kilka sztuk oryginałów na razie jeszcze zostawiłem - w miejscach gdzie nie panowało duże napięcie (np. przy opornikach katodowych). Może nie trzeba będzie ich wymieniać. W każdym razie nie grozi to przebiciem.
Przeczyściłem też potencjometr siły głosu i regulacji barwy tonu.
Ponieważ nie mam na razie wszystkich lamp przygotowałem podstawki przejściówki dla lamp EL11 (EBL21) i ECH11 (ECH21).
Po włożeniu lamp odpaliłem zasilanie.
Początkowo była cisza, ale po dobrym nagrzaniu i podłączeniu anteny ramowej, włączeniu jej wtórnika, udało się odebrać kilka stacji - na wszystkich zakresach fal
c.d.n.