Celowość wymiana kondesatorów

Radioodbiorniki lampowe i wszystko co jest z nimi związane.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
tradytor
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 804
Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: tradytor »

Uuu, ciśnienie i święte oburzenie rośnie. Zaraz zapłoną stosy.
Awatar użytkownika
jacekk
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1609
Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
Lokalizacja: Okolice Lublina

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: jacekk »

Stosy już płoną i to od wielu lat.

Grunt to znaleźć kompromis, zachować wygląd i sprawność. Do starego motocykla jednak lepiej wlać współczesny, dobry olej i tak go nie widać a silnik na pewno dłużej się pokręci w bardziej komfortowych warunkach. Tak samo kondensator, czy to zregenerowany (jeśli się da, bo nie zawsze to jest możliwe) czy to wydmuszka z nową duszą. Nie ma o co kruszyć kopii.
Awatar użytkownika
zagore1
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2984
Rejestracja: czw, 2 października 2008, 09:48
Lokalizacja: Kraków

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: zagore1 »

Panowie - spokojnie :-)
Jeden lubi brunetki, drugi rude, a trzeci blondynki. Nie krytykujmy się za to nawzajem.
Kondensatory można regenerować, można robić "wydmuszki" i można dawać nowe obok starych.
Te trzy sposoby są moim skromnym zdaniem jak najbardziej dopuszczalne.
W innym przypadku dojdziemy do absurdalnych wniosków, że pod chassis nic nie należy robić, bo naruszamy oryginalną cynę...
Wołyń 1943. Pamiętamy!
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6923
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Romekd »

Witam.
tradytor pisze:Uuu, ciśnienie i święte oburzenie rośnie. Zaraz zapłoną stosy.
Nie święte oburzenie, a spór o znaczenie słowa "renowacja". W starym zabytkowym motocyklu można wymienić silnik na nowy, całkiem współczesny, co z pewnością będzie stanowiło naprawę - motocykl znowu będzie mógł jeździć.. Tylko czy można to będzie nazwać renowacją? Na pewno nie, choć nowy współczesny silnik w końcu też jest spalinowy... :wink:

Widziałem efekty "gotowania" starych kondensatorów przez Kolegę Matizza. Końcowy efekt był naprawdę zaskakujący - kondensatory całkowicie odzyskały swoje pierwotne parametry (nominalna pojemność, znikoma upływność..).. Zupełnie jakby cofnąć się w czasie do lat kiedy były wyprodukowane.. I to właśnie jest prawdziwa renowacja.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
tradytor
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 804
Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: tradytor »

Romekd pisze:Witam.
tradytor pisze:Uuu, ciśnienie i święte oburzenie rośnie. Zaraz zapłoną stosy.
Nie święte oburzenie, a spór o znaczenie słowa "renowacja". W starym zabytkowym motocyklu można wymienić silnik na nowy, całkiem współczesny, co z pewnością będzie stanowiło naprawę - motocykl znowu będzie mógł jeździć.. Tylko czy można to będzie nazwać renowacją? Na pewno nie, choć nowy współczesny silnik w końcu też jest spalinowy... :wink:
Romek
A dlaczego przedstawiacie podejście inne od ortodoksyjnego jako przegięcie w drugą stronę? Ktoś tu namawia do pakowania koreańskiego silnika do podramówki z lat 20-tych? Czy ktoś z nas tu na forum chciałby takie coś zrobić? Albo woli mniej oryginalnych części w swoim radiu na rzecz plastików?
To bardzo efektowne jest zarzucenie drugiej stronie skrajnych zachowań, bo łatwo ją ośmieszyć i na tym tle samemu lepiej sie wygląda - ja gotuję więc jestem debeściak, a wy reszta nędzne partaczyny.
No więc jak już mowa o skrajnościach i motocyklach - ja nie wleję 60-letniego oleju do silnika i nie pojadę na zdrewniałej 80-letniej fartuchówce, bo życie mi miłe. Choćby się ze mnie ci najprawdziwsi motocykliści śmiali do łez.
Romekd pisze: Widziałem efekty "gotowania" starych kondensatorów przez Kolegę Matizza. Końcowy efekt był naprawdę zaskakujący - kondensatory całkowicie odzyskały swoje pierwotne parametry (nominalna pojemność, znikoma upływność..).. Zupełnie jakby cofnąć się w czasie do lat kiedy były wyprodukowane.. I to właśnie jest prawdziwa renowacja.
I fajnie. Dużo poświęconego czasu i pracy - szacunek. Tylko, że zawsze może się znaleźć ktoś bardziej ortodoksyjny i powiedzieć "sorry, ta parafina już nie jest elektritowska - lipa".
W-M
5...9 postów
5...9 postów
Posty: 9
Rejestracja: wt, 16 września 2014, 15:51

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: W-M »

Witam. Jak zwykle wszyscy maja rację. Proponuję złoty środek. Nie każdy ma odpowiednią wiedzę i umiejętności manualne. Ja nie wycinam oryginalnych elementów-zostawiam je miejscu, nawet jak nie da się ich naprawić/zregenerować. Często elementy są zamocowane przez luty na doprowadzeniach. Wtedy, jeśli element jest uszkodzony jedną (lub więcej) końcówkę lutuję w miejscu w którym była przez kawałeczek laminatu (6mmx3mm) z dwoma odizolowanymi polami. Element pozostaje na swoim miejscu ale nie w układzie elektrycznym. Postępuję tak jeśli nie można go naprawić, lub jeśli naprawa jest pracochłonna, a zależy mi na szybkim uruchomieniu urządzenia. Oczywiście w obwód elektryczny włączam sprawny nowy. Nowoczesne elementy są wręcz miniaturowe w porównaniu do oryginałów i często chowam je za starymi lub w koszulce. Za jakiś czas, kiedy mam trochę "luzu" mogę wrócić do sprzętu i na przykład "wygotować" kondensator lub wlutować zdobyty opornik z epoki. Postępując w ten sposób zachowuję oryginalną substancję na przykład radia, które jednocześnie działa i mam możliwość stopniowego przywracania stanu "jak z fabryki".
Awatar użytkownika
Waldemar D.
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1218
Rejestracja: pn, 12 maja 2003, 19:16

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Waldemar D. »

tradytor pisze:
Romekd pisze:Witam.
tradytor pisze:Uuu, ciśnienie i święte oburzenie rośnie. Zaraz zapłoną stosy.
Nie święte oburzenie, a spór o znaczenie słowa "renowacja". W starym zabytkowym motocyklu można wymienić silnik na nowy, całkiem współczesny, co z pewnością będzie stanowiło naprawę - motocykl znowu będzie mógł jeździć.. Tylko czy można to będzie nazwać renowacją? Na pewno nie, choć nowy współczesny silnik w końcu też jest spalinowy... :wink:
Romek
A dlaczego przedstawiacie podejście inne od ortodoksyjnego jako przegięcie w drugą stronę? Ktoś tu namawia do pakowania koreańskiego silnika do podramówki z lat 20-tych? Czy ktoś z nas tu na forum chciałby takie coś zrobić? Albo woli mniej oryginalnych części w swoim radiu na rzecz plastików?
To bardzo efektowne jest zarzucenie drugiej stronie skrajnych zachowań, bo łatwo ją ośmieszyć i na tym tle samemu lepiej sie wygląda - ja gotuję więc jestem debeściak, a wy reszta nędzne partaczyny.
No więc jak już mowa o skrajnościach i motocyklach - ja nie wleję 60-letniego oleju do silnika i nie pojadę na zdrewniałej 80-letniej fartuchówce, bo życie mi miłe. Choćby się ze mnie ci najprawdziwsi motocykliści śmiali do łez.
Romekd pisze: Widziałem efekty "gotowania" starych kondensatorów przez Kolegę Matizza. Końcowy efekt był naprawdę zaskakujący - kondensatory całkowicie odzyskały swoje pierwotne parametry (nominalna pojemność, znikoma upływność..).. Zupełnie jakby cofnąć się w czasie do lat kiedy były wyprodukowane.. I to właśnie jest prawdziwa renowacja.
I fajnie. Dużo poświęconego czasu i pracy - szacunek. Tylko, że zawsze może się znaleźć ktoś bardziej ortodoksyjny i powiedzieć "sorry, ta parafina już nie jest elektritowska - lipa".
Dziękuję Koledze za wyręczenie mnie w napisaniu postu :)
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: disaster »

Panowie, zjeżyliście się straszliwie i spolaryzowaliście w zasadzie nie wiadomo po co.
Napisałem jedynie autorowi wątku pod rozwagę, że takie działania są różnie interpretowane, a wywiązała się całkowicie offtopowa dyskusja nad wyższością jednych świąt nad drugimi.
Do tego argumentacja przedstawicieli obu opcji jest wyjątkowo kiepska.
Ot polskie piekło.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Awatar użytkownika
Waldemar D.
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1218
Rejestracja: pn, 12 maja 2003, 19:16

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: Waldemar D. »

Nie jestem ani zjeżony ani spolaryzowany. Argumenty też nie wydają mi się kiepskie. Dyskusja zdecydowanie nie jest offtopowa...
Reasumując, mam taki sam pogląd jak kolega disaster... tylko, że odwrotny :D
Awatar użytkownika
jacekk
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1609
Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
Lokalizacja: Okolice Lublina

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: jacekk »

zagore1 pisze:Panowie - spokojnie :-)
Jeden lubi brunetki, drugi rude, a trzeci blondynki. Nie krytykujmy się za to nawzajem.
Też tak uważam. I jest to raczej rzecz gustu, a gusta mają to do siebie że się o nich nie dyskutuje :wink:
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: frycz »

jacekk pisze:
Grunt to znaleźć kompromis, zachować wygląd i sprawność. Do starego motocykla jednak lepiej wlać współczesny, dobry olej i tak go nie widać a silnik na pewno dłużej się pokręci w bardziej komfortowych warunkach./../
Ooo nieprawda... Do starego motocykla bez wymiennego filtra oleju nowoczesny olej to zabójstwo. Stare oleje miały zanieczyszczenia utrzymać "w sobie" a nowoczesne mają inną strukturę. Dlatego do starego motocykla najlepszy jest olej do... kosiarki. Z tym że wymieniamy go co... 2-3 tygodnie jazdy...

A powracając do odnawiania radia/samochodu (odnowiłem dwa)/ motocykla itp. to nie ma co się zabierać za robotę a potem się dąsać że to takie pracochłonne. Przecież to nie jest przymus. Wielu moich kolegów odnawiało Warszawy. Po pewnym czasie "pękali", nie wytrzymywali ciśnienia czasu, presji kosztów i "szli na skróty" Perłowy lakier, felgi Mangels, w środku biała skóra, radio JVC... Zamiast pracochłonnego lutowania karoserii cyną (kilogramami cyny!) chemoutwardzalna szpachla... I jaki efekt? Powstały bezwartościowe "zmoty", ani do szaleństw, ani to oryginalne. Cała praca i koszty zostały zmarnowane...

Podczas gdy mój kolega odnowił GAZA "Czapajewa" w 100% oryginale. Hamulce linkowe, akumulator 6V.... Trwało to dłużej ale na szybko dają mu 65 tys.PLN.
I jaka satysfakcja! A mógł włożyć silnik Żuka...

Przepraszam za of-topic, ale chodziło mi o pokazane pewnego sposobu myślenia. Ja teraz mam to samo. Robię Telefunkena Florida. Radio mnie przyznaję - przerosło. Straciłem impet. Skrzynka czeka zrobiona na błysk, a ja po pół roku czekania znów nabieram serca do tego radia. Słowem, może czasem zamiast iść na skróty i się denerwować, odczekać chwilę, pomyśleć.. Nabrać serca. Cztery lata temu robiłem reakcyjniaka Microfona. Gra teraz w sypialni. Otworzyłem elektrolit i do wnętrza włożyłem nowy elektrolit, zakleiłem i działa. Dziś myślę że na 100% zregenerował bym tamten który był, zwłaszcza że był pełen elektrolitu, tyle że ja nie miałem wiedzy. Czasami prosto jest coś "ciachnąć" podmienić i już gra! Ale ciężko potem wrócić do stanu wyjściowego...
Satysfakcja jest tylko wtedy pełna gdy wszystko zrobimy tak jak trzeba. Ale za to jest warta każdych pieniędzy i czasu.. :)

Zwłaszcza czas jest ważny. W tych sprawach nie można nic "podgonić".
Załączniki
Wnętrze radia cierpliwie czeka...
Wnętrze radia cierpliwie czeka...
Ostatnio zmieniony pt, 12 grudnia 2014, 00:06 przez frycz, łącznie zmieniany 1 raz.
Robert SP5RF
Awatar użytkownika
jacekk
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1609
Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
Lokalizacja: Okolice Lublina

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: jacekk »

frycz pisze:Ooo nieprawda... Do starego motocykla bez wymiennego filtra oleju nowoczesny olej to zabójstwo. Stare oleje miały zanieczyszczenia utrzymać "w sobie" a nowoczesne mają inną strukturę. Dlatego do starego motocykla najlepszy jest olej do... kosiarki. Z tym że wymieniamy go co... 2-3 tygodnie jazdy...
No właśnie jest zupełnie odwrotnie :) Nowoczesne oleje mają składniki myjące (do tego przeciwutleniacze, środki przeciw pieniące, stabilizujące lepkość i masę innych dodatków), stąd taki olej po niedługim czasie robi się ciemny a czasem czarny, bo zanieczyszczenia są wiązane przez olej i nie osiadają na częściach silnika. Stad też instrukcje z dawnych lat aby po wymianie oleju przepłukiwać silnik np. olejem wrzecionowym bo olej po jakimś czasie nieużywania potrafił zrobić się klarowny a zanieczyszczenia lepiły się do wnętrza silnika :)

No ale to offtop. :)
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4188
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: TELEWIZOREK52 »

Panowie, nie popadajcie ze skrajności w skrajność. Przecież nikt nie proponuje tutaj wstawienia np. głowicy zintegrowanej w miejsce przełącznika zakresów w Pionierze.
A co do motorów. Czy do Sokoła 600 założyć współczesne opony? Czy sparciałe Stomilki??
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: disaster »

BTW proponuję moderatorowi wydzielić naszą dyskusję do osobnego wątku.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Celowość wymiana kondesatorów

Post autor: frycz »

TELEWIZOREK52 pisze:Panowie, nie popadajcie ze skrajności w skrajność. Przecież nikt nie proponuje tutaj wstawienia np. głowicy zintegrowanej w miejsce przełącznika zakresów w Pionierze.
A co do motorów. Czy do Sokoła 600 założyć współczesne opony? Czy sparciałe Stomilki??
Rozumiem że pytanie dotyczy: a co jeśli coś już jest tak stare, sparciałe, że stanowi zagrożenie dla użytkownika. Tak jak pisał Tradytor - sparciałe fartuchówki.

No to odpowiedź już jest znana od lat. Naprawia się/wymienia na nową część, wykonaną zgodnie z technologią lat wykonania. Są firmy które robią nowe fartuchówki, wiem bo kumpel ma rower Kamiński i właśnie takie kupił (w Niemczech), Elf produkuje w Retro-bańkach olej do aut z lat 30 a Michelin - co dziwne wykonuje nawet krótkie serie opon diagonalnych na zamówienie, a w USA robią nawet opony bez sadzy - z białej gumy...

Na naszym gruncie, to dyskusja sprzed 2 lat aby Alek produkował mało seryjnie lampy typu KC1 bo na takie triody zawsze będzie rynek. Są po prostu radioamatorzy dla których włożenie do wnętrza oberżniętej KC1 lampki 3S4T jest niedopuszczalne. Dla innych z kolei taka zmota będzie "udaną konwersją" i będą z siebie dumni. Jeszcze inni dodadzą niebieską diodę LED... :(

Myślę że czasem tak bardzo chcemy żeby radio zagrało, już teraz , dzisiaj, że aż jest pokusa pójścia na skróty. W szumie dyskusji jest bardzo zrównoważone stanowisko Kolegi W-M: Nowoczesne elementy są wręcz miniaturowe w porównaniu do oryginałów i często chowam je za starymi lub w koszulce. Za jakiś czas, kiedy mam trochę "luzu" mogę wrócić do sprzętu i na przykład "wygotować" kondensator lub wlutować zdobyty opornik z epoki. Postępując w ten sposób zachowuję oryginalną substancję na przykład radia, które jednocześnie działa i mam możliwość stopniowego przywracania stanu "jak z fabryki".

Brzmi dobrze :)
Robert SP5RF
ODPOWIEDZ