Zasilacz laboratoryjny HT.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2308
- Rejestracja: ndz, 23 grudnia 2007, 20:35
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Większość lamp używanych teraz jako końcowe były projektowane do zasilaczy. Np. 6N13S 6S33S 6S41S 300B i wiele innych. Coś mi się też kojarzy z EL34.
Serdecznie zapraszam na moją stronę dotyczącą powojennych Polskich telefonów: http://telefony.elektroda.eu
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
300B i EL34 to typowe lampy do wzmacniaczy mocy m.cz. Z lampami przeznaczonymi specjalnie do stabilizatorów jest ten problem, że większość z nich nie była przeznaczona do zasilaczy o szerokim zakresie napięć wyjściowych, dlatego mają niskie Uamax. I znów nie wiem w czym problem, przecież mosfety mocy na 800-900V są wręcz w każdym sklepie elektronicznym.
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Jak wspomniał wcześniej OTLamp, element wykonawcy to raczej mosfet, bipolarne tranzystory są trudniej dostępne, lampa ma w tym zastosowaniu więcej wad niż zalet. Do 800V mosfet jest bezkonkurencyjny np. STW18NK80Z TO247 0,38om N-mosfet; 19A 800V 350W R< 0,38om za całe 3PLN. Kosztuje mniej niż podstawka do lampy, co prawda wymaga radiatora za 30PLN, ale to zakup jednorazowy. Nie ma też kosztów eksploatacji no i w obudowie nie ma wtedy elementu stale rozgrzewającego się do 150'.
Co do wzmacniacza z rezystora pomiarowego, to miałem taki zamysł, aby sygnał w miarę unormować (np. 0-2/0-2,56) aby każdy zadecydował jak to chce mierzyć, czy modułem woltomierza na ICL, czy uPC z LCD, podobnie w przypadku ustawiania wartości U/I do wyboru potencjometr lub DAC - wszystko to jednak poza tym tematem. Dodatkowo wzmacniacz Ia ułatwia pracę komparatora - nie musi pracować na poziomie kilkudziesięciu miliwoltów.
Co do wzmacniacza z rezystora pomiarowego, to miałem taki zamysł, aby sygnał w miarę unormować (np. 0-2/0-2,56) aby każdy zadecydował jak to chce mierzyć, czy modułem woltomierza na ICL, czy uPC z LCD, podobnie w przypadku ustawiania wartości U/I do wyboru potencjometr lub DAC - wszystko to jednak poza tym tematem. Dodatkowo wzmacniacz Ia ułatwia pracę komparatora - nie musi pracować na poziomie kilkudziesięciu miliwoltów.
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
W bipolarne nie ma co się bawić, tu jeszcze dość mocno przeszkadza wtórne przebicie, które dodatkowo ogranicza ich moc strat przy wysokich napięciach. Większość z nich będzie też miała małą betę, a darlingtony to rzadkość i drożyzna. Za to równie dobre jak mosfety będą też tranzystory IGBT, których jest też dość szeroki wybór.traxman pisze:Jak wspomniał wcześniej OTLamp, element wykonawcy to raczej mosfet, bipolarne tranzystory są trudniej dostępne
-
- moderator
- Posty: 6974
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Witam.
).
Drugą bardzo ważną rzeczą jest zapewnienie tranzystorom odpowiedniego chłodzenia. Przy dużych mocach traconych w tranzystorach odradzam stosowania podkładek silikonowych, a nawet grubszych mikowych. Te ostatnie przy obudowie tranzystora TO247 mogą wykazywać rezystancję temperaturową na poziomie od 0,3 do 1 'C/W (w zależności od grubości, zastosowanej pasty i powierzchni styku tranzystora i radiatora), natomiast kiepskie silikonowe potrafią mieć nawet kilkukrotnie większą rezystancje temperaturową, która na dodatek z biegiem czasu będzie jeszcze bardziej rosła. Kilka miesięcy temu wysłałem maila do pracowników firmy TME (wcześniej kilkukrotnie rozmawiałem z nimi telefonicznie) z prośbą o podanie mi bardziej dokładnych informacji na temat parametrów sprzedawanych przez tą firmę podkładek silikonowych (dane podane na stronie zawierają tak bzdurne informacje jak np. kolor podkładki, a nie podają rezystancji temperaturowej, która w moim przekonaniu jest najistotniejszym jej parametrem: http://zefiryn.tme.pl/dok/a05/smicato220.pdf ). Do dzisiejszego dnia nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytania... Dlatego polecam podkładki z tlenku aluminium, gdyż wykazują one nieporównywalnie lepsze parametry niż mikowe i silikonowe.
Pozdrawiam,
Romek
Adam, przy zakupie półprzewodników zalecam daleko idącą ostrożność. Nigdzie bowiem nie spotyka się takiej ilości bubli, jak w tym właśnie asortymencie, szczególnie gdy cena elementu jest podejrzanie niska.. Za oryginalne tranzystory STW18NK80Z trzeba zapłacić, w zależności od dostawcy, od około 10 do 20zł. Tranzystory sprzedawane w niższej cenie, to przeważnie świetnie wykonane podróbki (z wyglądu nie do odróżnienia od oryginałów), które niestety pod względem parametrów nie są nawet podobne do tych produkowanych przez firmę ST MICROELECTRONICS. Nabycie takich nieoryginalnych elementów może skutecznie zniechęcić każdego konstruktora, czy serwisanta, gdyż nie będzie znał przyczyny swoich niepowodzeń przy próbie uruchomienia danego urządzenia (przez wiele lat zajmowałem się między innymi serwisem dużych wzmacniaczy estradowych, więc coś o tym wiem..traxman pisze:Do 800V mosfet jest bezkonkurencyjny np. STW18NK80Z TO247 0,38om N-mosfet; 19A 800V 350W R< 0,38om za całe 3PLN. Kosztuje mniej niż podstawka do lampy

Drugą bardzo ważną rzeczą jest zapewnienie tranzystorom odpowiedniego chłodzenia. Przy dużych mocach traconych w tranzystorach odradzam stosowania podkładek silikonowych, a nawet grubszych mikowych. Te ostatnie przy obudowie tranzystora TO247 mogą wykazywać rezystancję temperaturową na poziomie od 0,3 do 1 'C/W (w zależności od grubości, zastosowanej pasty i powierzchni styku tranzystora i radiatora), natomiast kiepskie silikonowe potrafią mieć nawet kilkukrotnie większą rezystancje temperaturową, która na dodatek z biegiem czasu będzie jeszcze bardziej rosła. Kilka miesięcy temu wysłałem maila do pracowników firmy TME (wcześniej kilkukrotnie rozmawiałem z nimi telefonicznie) z prośbą o podanie mi bardziej dokładnych informacji na temat parametrów sprzedawanych przez tą firmę podkładek silikonowych (dane podane na stronie zawierają tak bzdurne informacje jak np. kolor podkładki, a nie podają rezystancji temperaturowej, która w moim przekonaniu jest najistotniejszym jej parametrem: http://zefiryn.tme.pl/dok/a05/smicato220.pdf ). Do dzisiejszego dnia nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytania... Dlatego polecam podkładki z tlenku aluminium, gdyż wykazują one nieporównywalnie lepsze parametry niż mikowe i silikonowe.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Tak wiem o podrabianych elementach, ale akurat udało mi się kupić przyzwoite za tą kwotę. Podkładki tlenkowe są do nabycia także w TME, ale co one są warte to faktycznie nikt nie wie. Mam kilka z zapasów i sprawdzają się bardzo dobrze, min .18NK80 i IRF450 w zasilaczu charakterografu i w kilku wzmacniaczach, do tej pory nie było problemów. Problem podróbek dotyczy bardziej tranzystorów do audio, które schodzą bardziej niż specjalizowane do aplikacji przemysłowych, więc chwilowo chyba nie ma tak źle.
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
I tutaj znów pewne zalety mają elementy z demontażu. Jeśli taki tranzystor wymontujemy z jakiegoś zasilacza, monitora, telewizora, falownika i będzie on sprawny, raczej nie ma szans, że był kiepską podróbką.Romekd pisze:Witam.Adam, przy zakupie półprzewodników zalecam daleko idącą ostrożność. Nigdzie bowiem nie spotyka się takiej ilości bubli, jak w tym właśnie asortymencie, szczególnie gdy cena elementu jest podejrzanie niska.. Za oryginalne tranzystory STW18NK80Z trzeba zapłacić, w zależności od dostawcy, od około 10 do 20zł. Tranzystory sprzedawane w niższej cenie, to przeważnie świetnie wykonane podróbki (z wyglądu nie do odróżnienia od oryginałów), które niestety pod względem parametrów nie są nawet podobne do tych produkowanych przez firmę ST MICROELECTRONICS. Nabycie takich nieoryginalnych elementów może skutecznie zniechęcić każdego konstruktora, czy serwisanta, gdyż nie będzie znał przyczyny swoich niepowodzeń przy próbie uruchomienia danego urządzenia (przez wiele lat zajmowałem się między innymi serwisem dużych wzmacniaczy estradowych, więc coś o tym wiem..traxman pisze:Do 800V mosfet jest bezkonkurencyjny np. STW18NK80Z TO247 0,38om N-mosfet; 19A 800V 350W R< 0,38om za całe 3PLN. Kosztuje mniej niż podstawka do lampy).
Bardzo praktyczne są tranzystory do małych falowników, spawarek starszego typu (w nowych stosuje się chętniej półmostki lub całe mostki w jednym module, toteż te pojedyncze czasem zalegają w różnych magazynach), zarówno mosfety*, jak i IGBT. Ich główną zaletą jest to, że są wewnętrznie izolowane (najczęściej min. 2,5kV AC dla elementów na 1,2kV) i nie potrzebują żadnych podkładek.
*np. BSM181F: http://www.datasheets.org.uk/pdf/883766.pdf
-
- moderator
- Posty: 6974
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Niestety, podrabiane są nie tylko tranzystory i układy scalone do aplikacji audio. Podrabiane są niemal wszystkie typy tranzystorów - mam w domu duże pudło z takimi elementami. Spotykałem się z bublami mosfetów IRF740, IRFZ44 i 48, STP6N60FP (za mała moc, za duża rezystancja kanału), superbeta 2SC3807 (producent gwarantuje betę = 800..3200; kupione w Poltronicu mają betę 100), wysokonapięciowymi serii BU..(za małe wzmocnienie; grzeją się i padają po kwadransie), ostatnio IRFU9024 i 2SC5707 do monitorów LCD (dostają zwarcia po 10 minutach pracy), a nawet trafiały mi się nic nie warte tranzystory małej mocy serii BC.. i BF.. Czasami wadę półprzewodnika można wykryć wykonując prosty pomiar miernikiem uniwersalnym, a czasem jest ona nie do wykrycia prostymi metodami, np. miałem całą serię tranzystorów mosfet o bardzo dużej rezystancji temperaturowej struktura-blaszka mocująca (obudowa tranzystora nagrzewała się do 100'C przy niemal zimnej blaszce przymocowanej do radiatora; oporność kanału i charakterystyka były prawidłowe). Oryginał IRFP240 wytrzymywał w warunkach dobrego chłodzenia 150 W ciągłej mocy traconej, a podróbka niecałe 70 W. Przy każdych zakupach mój dostawca poleca mi jakieś elementy, a inne odradza (choć je posiada), mówiąc, że te na pewno nie popracują zbyt długo, lub padną zaraz po włączeniu urządzenia.traxman pisze:Problem podróbek dotyczy bardziej tranzystorów do audio, które schodzą bardziej niż specjalizowane do aplikacji przemysłowych, więc chwilowo chyba nie ma tak źle.
Pisałeś, że w Twoich zasilaczach często uszkadzają się tranzystory przy zwarciu wyjścia. Podejrzewam, że to albo jakiś błąd w układzie, albo kiepskie tranzystory, bo w moich stabilizatorach, mimo częstych zwarć wyjścia stabilizatora, tranzystory nigdy jeszcze nie padły (może dlatego, że zawsze stosuję tranzystory z pewnych źródeł i zawsze o znacznie większej mocy?)

OTLamp pisze:I tutaj znów pewne zalety mają elementy z demontażu. Jeśli taki tranzystor wymontujemy z jakiegoś zasilacza, monitora, telewizora, falownika i będzie on sprawny, raczej nie ma szans, że był kiepską podróbką.
Często kupuję "wyluty", lub sam demontuję z rozbieranych urządzeń. Mam do nich większe zaufanie niż do niektórych nowych elementów. Znam kilku uczciwych sprzedawców, którzy zawsze ostrzegają mnie przed zakupem danego elementu, gdy tylko wiedzą, że w sprowadzona partia podzespołów ma jakąś wadę. Nigdy też nie miałem u nich problemu z wymianą wadliwego elementu (czasem dają mi do sprawdzenia jakieś podzespoły, gdy nie są pewni ich jakości).
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Też mnie to zdziwiło, bo różnych stabilizatorów wysokiego napięcia wykonałem kilka, w różnych konfiguracjach i z różnych elementów, napięcia wyjściowe przekraczały również 600V i jakoś przy zwarciach nic się nie działo. Kiedyś nawet przypadkowo zwarły mi się przewody w zasilaczu 400V, zauważyłem to dopiero wtedy, gdy oparzyłem się o radiator. I tym razem IRFP450 wylutowany z przemysłowego zasilacza impulsowego nie zawiódł.Romekd pisze: Pisałeś, że w Twoich zasilaczach często uszkadzają się tranzystory przy zwarciu wyjścia. Podejrzewam, że to albo jakiś błąd w układzie, albo kiepskie tranzystory, bo w moich stabilizatorach, mimo częstych zwarć wyjścia stabilizatora, tranzystory nigdy jeszcze nie padły (może dlatego, że zawsze stosuję tranzystory z pewnych źródeł i zawsze o znacznie większej mocy?)
I można trafić na całkiem ciekawe elementy, np. w niektórych monitorach CRT, które teraz złomuje się tonami, są zastosowane w stopniu końcowym odchylania poziomego mosfety na napięcia sięgające 1,5kV np. 2SK1317.Romekd pisze: Często kupuję "wyluty", lub sam demontuję z rozbieranych urządzeń. Mam do nich większe zaufanie niż do niektórych nowych elementów.
-
- moderator
- Posty: 6974
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Faktycznie ciekawe parametry: 1500V, 100W. Rozebrałem ze trzy tuziny monitorów CRT, ale nie miałem okazji na nie trafić. Pamiętasz może w jakim sprzęcie je stosowano?OTLamp pisze:I można trafić na całkiem ciekawe elementy, np. w niektórych monitorach CRT, które teraz złomuje się tonami, są zastosowane w stopniu końcowym odchylania poziomego mosfety na napięcia sięgające 1,5kV np. 2SK1317.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
No właśnie nie pamiętam, chociaż teraz zastanawiam się, czy on jednak nie był z jakiegoś telewizora
Z podobnych źródeł mam też 2SK1271: 1400V 240W

Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Ja mam kilka 26N50ZF też niczego sobie. Mam teraz rozgrzebanego IGBT po zwarciu międzyzwojowym silnika, mogę wrzucić zdjęcia w poniedziałek.
Może faktycznie zastanowić się nad IGBT z małego falownika, cały mostek IGBT można połączyć równolegle, prostownik też z głowy, problemy z izolacją nie istnieją, są faktycznie trochę przydrogie, ale to wydatek jednorazowy.
W mierniku prąd zwarcia to ponad 40A tego nie wytrzyma nawet oryginalny IRF740, za czym procesor wyłączył, to nie było już co zbierać, teraz są dodatkowe zabezpieczenia.
A nieśmiało wracając do tematu.....
Może faktycznie zastanowić się nad IGBT z małego falownika, cały mostek IGBT można połączyć równolegle, prostownik też z głowy, problemy z izolacją nie istnieją, są faktycznie trochę przydrogie, ale to wydatek jednorazowy.
W mierniku prąd zwarcia to ponad 40A tego nie wytrzyma nawet oryginalny IRF740, za czym procesor wyłączył, to nie było już co zbierać, teraz są dodatkowe zabezpieczenia.
A nieśmiało wracając do tematu.....
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
A więc wracając do tematu, niegdyś RomekD zamieścił schemat podobnego zasilacza, ale wg nieco innej koncepcji, z "pływającą masą" wzmacniaczy operacyjnych: download/file.php?id=9476&mode=view
Romek wspominał o wadzie, wynikającej z przełączania oporników (chwile krótkotrwałego rozwarcia). Pewną niedogodnością (przynajmniej dla mnie) jest też potrzebny wysokooporowy potencjometr 10 obrotowy. Dlatego obecnie modyfikuję ten układ, regulacja napięcia będzie podobna do regulacji prądu.
Romek wspominał o wadzie, wynikającej z przełączania oporników (chwile krótkotrwałego rozwarcia). Pewną niedogodnością (przynajmniej dla mnie) jest też potrzebny wysokooporowy potencjometr 10 obrotowy. Dlatego obecnie modyfikuję ten układ, regulacja napięcia będzie podobna do regulacji prądu.
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
Na te przerwy to rada jest akurat prosta (gorzej z realizacją), trzeba znaleźć wyłącznik zwierający sąsiednie pozycje podczas przełączania (SBM) zamiast robiącego rozwarcie (BBM).
-
- moderator
- Posty: 6974
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Zasilacz laboratoryjny HT.
traxman pisze:Na te przerwy to rada jest akurat prosta (gorzej z realizacją), trzeba znaleźć wyłącznik zwierający sąsiednie pozycje podczas przełączania (SBM) zamiast robiącego rozwarcie (BBM).
Dokładnie w ten sposób usunąłem tą wadęOTLamp pisze:Romek wspominał o wadzie, wynikającej z przełączania oporników (chwile krótkotrwałego rozwarcia). Pewną niedogodnością (przynajmniej dla mnie) jest też potrzebny wysokooporowy potencjometr 10 obrotowy. Dlatego obecnie modyfikuję ten układ, regulacja napięcia będzie podobna do regulacji prądu.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .