Einherjer pisze: ndz, 29 września 2019, 21:48
Nie mnie dyskutować z najwyższą i ponadczasową Mądrością Inżynierów Mullarda (Oni wtedy wiedzieli jak się robi wzmacniacze, nie to co my teraz), ale zwykle stosuję jak najmniejsze możliwe rezystancje, chassis łączę z PE zawsze (wiem, że kiedyś instalacje były dwużyłowe i ludzie jakoś żyli, ale wprowadzenie trójżyłowej instalacji stanowi postęp, więc po co wracać do "paleolitu"). Masę układu łączę z chassis blisko zasilacza, często przez "ground loop breaker" taki jak tu:
https://sound-au.com/earthing.htm. Jeden z moich wzmacniaczy nie ma nawet ekranowanych przewodów między potencjometrem a PCB i jakoś nie brumi. Dziwne...
A widzisz, to jest powrót do paleolitu na tej samej zasadzie co budowa repliki jakiegoś urządzenia czy pojazdu sprzed lat. Niekoniecznie chodzi wówczas o maksymalne parametry, jakie dałoby się uzyskać z zastosowaniem różnych współczesnych idei i elementów, ale raczej o jak najdalsze zachowanie wierności odwzorowywanemu oryginałowi. I to jest właśnie ten wypadek: zmieniłem nominały tylko dwóch rezystorów, i to w najmniej istotnych miejscach (oporniki antyparazytowe). Wszystko pozostałe jest jak najwierniejszym odwzorowaniem projektu z katalogu Mullarda.
Gdyby mi chodzi o parametry nie budowałbym prymitywnego SE, nie stosował polaryzacji prądem wybiegu i takiej śmiesznej, asymetrycznej regulacji barwy
Cała idea i sens budowy tego wzmacniacza do sentyment do kultowego projektu i wierne odwzorowanie jego założeń, bez wprowadzania swoich poprawek i racjonalizacji.
PS uziemiłeś dobrze rdzeń transformatora zasilającego?
Nie jestem pewien. Jak widać na zdjęciach, od góry znajdują się dwa płaskowniki dociskające rdzeń, całość skręcona z chassis czterema śrubami. Od spodu rdzeń leży bezpośrednio na chassis, bez papierowej podkładki. Nie jestem pewien, bo blaszki powinny być przecież odizolowane od siebie (tlenkami, lakierem, bibułką...), nie wiem jak jest tutaj.
Link, który podałeś sporo wnosi do tematu. Proszę spojrzeć na wykres Fig. 2 - przedstawia niemal dokładnie ten przebieg, który obserwowałem u siebie (z tym, że nie badałem obecności pola pętlą, a jedynie luźnym końcem sondy), z tą różnicą, że ten mój był szczodrzej
udekorowany
Marek7HBV pisze: ndz, 29 września 2019, 22:41
Wypada zrobić jeszcze jeden eksperyment,akustyczny Odłączyć zasilanie przy wzmacniaczu odseparowanym od jakichkolwiek przyrządów i podłączonych kabli-jedynie wzmacniacz/krótki kabel głośnikowy/głośnik i UCHO przy głośniku
Racja. Nawet podłączenie oscyloskopu (choćby i zasilanego przez transformator separujący, bez uziemienia) powodowało wyraźne obniżenie poziomu zakłóceń (na słuch). I to nawet przez same tylko dotknięcie gorącym końcem sondy, o podłączeniu masy sondy już nie mówiąc.
Wiech pisze: pn, 30 września 2019, 10:28
Na jednym z forów widziałem podobne rozwiązanie, gdzie zastosowano "wyłącznik masy" dla układu preampa lampowego , tak aby nie powstawała pętla uziemienia z następnymi stopniami współpracującymi z tym preampem.
Rozwiązanie jest banalne i ponoć skuteczne.
Czekaj, to na czym to w końcu polega bo już mi się pomieszało - na rozłączaniu chassis od masy elektrycznej układu? A do czego wtedy podłączone jest chassis, czy wisi sobie w powietrzu?
Pozdrawiam,
Jakub