Mam ostatnio trochę innych rzeczy, które zaprzątają moją głowę (problemy z nowo przyjętym sublokatorem

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Zdziwił by się Kolega widząc pomiary charakterystyki. Przy wymuszonym sprzężeniem spadku od 1-2 kHz pasmo opada do -6 dla 12 kHz, a potem ciągnie się do 300 kHz na poziomie wahającym się miedzy -12 dB a-20 db, z dwoma rezonansami na ok 120 i 210 kHz. Tak że podłączając piezoelektryki można by nie tylko psom, ale też nietoperzom puszczać hitykubafant pisze: ndz, 7 kwietnia 2019, 21:09
Cóż, parametry nie są kapitalne, ale czego tu wymagać po takim hajendowym transformatorze głośnikowym.
Jak być może zaczynasz się orientować - wymiksowałem się już z tego tematu. I tak zrobisz jak uważasz, nic mi do tego, podobnie jak i pozostałym którzy próbują dać Ci do zrozumienia że niekoniecznie to co chcesz zrobić musi być optymalne. Jak to się natomiast dzieje ze jeden wzmacniacz osiąga 0,1% a inny 14% przy 12W - ano trzeba porównywać je pod innymi względami niż tylko williamsonowski czy fergusonowski schemat. Cudów nie ma: jeżeli przy triodowej końcówce mocy powstają aż takie horrendalne znieksztacenia, to należy doszukiwać się wpływu przesterowania lamp i pojawienia się prądów siatkowych, w końcówce w której z definicji miało ich nie być (gdyby miały być, to zastosowano by dławikowy stopień wstępnego wzmocnienia mocy a nie jakiegoś tam Williamsona czy Fergusona) Kiedy zaś te prądy siatkowe się pojawią - a to już zależy od rodzaju lamp (generalnie w przypadku triod lub triodowanych tetrod/pentod im mniejsza ich impedancja wewnętrzna tym lepiej), od napięcia zasilania końcówki mocy, od impedancji obciążenia. Więc można sobie porównywać wiele różnych schematów, ale bez zrozumienia wszelkich zjawisk jakie w takich wzmacniaczach zajść mogą - łatwo trafić na manowce...kubafant pisze: pt, 5 kwietnia 2019, 19:53 Tomku, w pewnym momencie wysnułeś przypuszczenie, że niskie wyniki przytoczonego Williamsona (z artykułu z wykresem, nad którym miałeś wznieść okrzyk to nie może dziać się naprawdę!) wynikają nie z miernego w osiągach stopnia sterującego, ale triodowanej końcówki.
Okazuje się to nieprawdą, a przykładem tego jest wzmacniacz brytyjski firmy Leak, model TL/12. Jest to w istocie Ferguson na archaicznych lampach (EF36 oraz ECC33) i z końcówką williamsonowską, a więc transformator 10 k na który pracują dwie triodowane 25-watowe tetrody strumieniowe. Gdyby Twoje przypuszczenie miało okazać się prawdziwe, należałoby się spodziewać podobnie koszmarnych wyników, tymczasem do osiągnięcia mocy znamionowej (12 W) wzmacniacz wykazuje się poziomem zniekształceń poniżej 0,1% (stąd nazwa serii urządzeń firmy Leak "Point One"). Aby dodać sprawie pikanterii dodajmy, że takie osiągi mają miejsce przy 26 dB sprzężenia zwrotnego, a więc zaledwie 6 dB głębszego niż u Williamsona (skali porównań dopełnia Ferguson ze swoimi 30 dB).
Jak to się dzieje Tomku, że ta sama końcówka sterowana jednym układem osiąga 12 W przy 0,1% zniekształceń, a drugim... lepiej o tym nie myśleć, bo do głowy przychodzą sceny z amerykańskiego horroru!![]()
Pozdrawiam!
Wciąż pojawiasz się i znikasz, zarówno w konkretnych dyskusjach jak i na forum ogólnie, więc cisza z Twojej strony nie zdziwiła mnie zbytnio. Oczywiście jeżeli nie chcesz brać udziału w dyskusji to nikt Cię nie będzie zmuszał, choć jest cokolwiek ciekawiej jeśli odzywa się więcej osób niż dwie w porywach trzy.Tomek Janiszewski pisze: wt, 16 kwietnia 2019, 09:51 Jak być może zaczynasz się orientować - wymiksowałem się już z tego tematu.
Jak na razie odnoszę nieodparte wrażenie, że to Ty jesteś głównym głosem contra. Kto jeszcze? Inni Koledzy bądź podrzucają ciekawe schematy, bądź sami próbują przetestować rozwiązanie z braku takiej możliwości u mnie (na ten moment).I tak zrobisz jak uważasz, nic mi do tego, podobnie jak i pozostałym którzy próbują dać Ci do zrozumienia że niekoniecznie to co chcesz zrobić musi być optymalne.
Niestety na zrozumienie wszelkich zjawisk jakie w tych wzmacniaczach zachodzą nie mogę mieć nadziei. Cieszę się, jeśli istnieją tacy którzy te wszystkie rzeczy mają w małym palcu. Ja na razie jeszcze nie jestem nawet tym masowej produkcji inżynierem, a moja formalna edukacja elektroniczna jest zerowa.Więc można sobie porównywać wiele różnych schematów, ale bez zrozumienia wszelkich zjawisk jakie w takich wzmacniaczach zajść mogą - łatwo trafić na manowce...
Jeśli myślisz ze coś nowego wymyślisz to się mylisz . Już wszystko w tym temacie zostało wymyślone i zrobione tylko Ty o tym jeszcze nie wiesz. Możesz jedynie co najwyżej pobawić się w racjonalizatora z lepszym lub gorszym skutkiemPS. Jeżeli by to jeszcze kogoś interesowało chciałbym przypomnieć, że przedmiotem zainteresowania tej dyskusji jest inwerter różnicowy z pentodowym źródłem prądowym a zarazem wzmacniaczem błędu niwelującym asymetrię, rzecz - jak wcześniej sądziłem - mojego pomysłu.