Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3924
- Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
- Lokalizacja: Warszawa
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1070
- Rejestracja: pn, 22 maja 2006, 22:09
- Lokalizacja: Krk
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3924
- Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
- Lokalizacja: Warszawa
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6545
- Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
- Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1104
- Rejestracja: pt, 27 lutego 2004, 11:08
- Lokalizacja: Śląsk
Na razie przyjmuję rozrzut na poziomie 20-30% dla nachylenia charakterystyki. Za kryterium trwałości przyjmuję trwałość katody, której trwałość teoretyczna wynosi kilka tysięcy godzin (około sześciu). Stąd jest też pewne pole manewru do "podkręcania" lampki celem zwiększenia prądu anodowego przy wciaż sensownej trwałości.
Chciałbym obecnie przejść do spraw technologicznych. Sprawą już wcześniej w tym wątku poruszaną była sprawa zatapiarki.
Wykonałem parę zdjeć takich zatapiarek, aby było łatwiej dyskutować na ten temat.
Są to zatapiarki poziome, co jest bliskie wiadomemu filmowi, natomiast niekoniecznie bliskie zatapianiu lamp spłaszczowych (AZ1 -podobne), które były zatapiane na zatapiarkach pionowych.
Godne uwagi w prezentowanej większej zatapiarce są 4 palniki, umieszczone na ruchomej ławie, oraz współbieżny obrót obiema częściami zatapiarki. Interesujący jest też sposób wdmuchiwania powietrza do zatapianego przyrządu przez szklarza.
Pozytywnie rozwija się sprawa katod tlenkowych. Obecny zapas węglanów Ba-Sr-Ca powinien wystarczyć na dość długo. Mam przy tym pewność, że węglany te są dobrej jakości. Jest to bardzo ważne dla jakości katod tlenkowych, choć należy stwierdzić, że nie wszystkie reżimy ich technologii są obecnie możliwe do spełnienia.
Chciałbym obecnie przejść do spraw technologicznych. Sprawą już wcześniej w tym wątku poruszaną była sprawa zatapiarki.
Wykonałem parę zdjeć takich zatapiarek, aby było łatwiej dyskutować na ten temat.
Są to zatapiarki poziome, co jest bliskie wiadomemu filmowi, natomiast niekoniecznie bliskie zatapianiu lamp spłaszczowych (AZ1 -podobne), które były zatapiane na zatapiarkach pionowych.
Godne uwagi w prezentowanej większej zatapiarce są 4 palniki, umieszczone na ruchomej ławie, oraz współbieżny obrót obiema częściami zatapiarki. Interesujący jest też sposób wdmuchiwania powietrza do zatapianego przyrządu przez szklarza.
Pozytywnie rozwija się sprawa katod tlenkowych. Obecny zapas węglanów Ba-Sr-Ca powinien wystarczyć na dość długo. Mam przy tym pewność, że węglany te są dobrej jakości. Jest to bardzo ważne dla jakości katod tlenkowych, choć należy stwierdzić, że nie wszystkie reżimy ich technologii są obecnie możliwe do spełnienia.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 375...499 postów
- Posty: 452
- Rejestracja: ndz, 3 grudnia 2006, 17:53
- Lokalizacja: Zgierz
-
- 500...624 posty
- Posty: 557
- Rejestracja: wt, 23 listopada 2004, 23:19
- Lokalizacja: Opole
Czy nanoszenie luminoforów nie mogło by się odbywać metodą natryskową?
Przykładowo zawiesina luminoforu w alkoholu lub w jakimś odpowiednim lepiszczu rozpylana byłaby aerografem lub sprajem (można zamknąć do puszki praktycznie co się chce, usługa dostępna w mieszalni lakierów samochodowych).
Straty cennego związku zapewne będą ale warstwa byłaby równomierna.
Może metodą elektrostatyczną , jak w lakierniach proszkowych?
Przykładowo zawiesina luminoforu w alkoholu lub w jakimś odpowiednim lepiszczu rozpylana byłaby aerografem lub sprajem (można zamknąć do puszki praktycznie co się chce, usługa dostępna w mieszalni lakierów samochodowych).
Straty cennego związku zapewne będą ale warstwa byłaby równomierna.
Może metodą elektrostatyczną , jak w lakierniach proszkowych?
Pompowanie zakończone sukcesem
. Czemu miał służyć ten eksperyment? Przede wszystkim zbadaniu, na ile dobrym pomysłem (i możliwym do realizacji) jest mocowanie anody u góry lampy.
Mocowanie takie usztywnia konstrukcję lampy, choć generuje też szereg problemów montażowych. Konstrukcja taka sprzyja także oddawaniu ciepła przez anodę. Konstrukcja ta jest więc szczególnie dobra do lamp większej mocy.
Nie sposób było uniknąć pewnej ilości ciemnego nalotu na lampie, który powstaje podczas bombardowania elektronowego przy wygrzewaniu

Mocowanie takie usztywnia konstrukcję lampy, choć generuje też szereg problemów montażowych. Konstrukcja taka sprzyja także oddawaniu ciepła przez anodę. Konstrukcja ta jest więc szczególnie dobra do lamp większej mocy.
Nie sposób było uniknąć pewnej ilości ciemnego nalotu na lampie, który powstaje podczas bombardowania elektronowego przy wygrzewaniu

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Nie ma się czym przejmować. Przecież zdarzało się to w wielu fabrycznych lampach z epoki.Alek pisze:Nie sposób było uniknąć pewnej ilości ciemnego nalotu na lampie, który powstaje podczas bombardowania elektronowego przy wygrzewaniu
Lampa wygląda fantastycznie, gratuluję postępów.
Coś mi się wydaje, że wczesne modele, które mam w kolekcji za jakiś czas staną się kultowymi eksponatami poszukiwanymi przez znawców

ps. Alku, pamiętaj że wciąż jestem Ci dłużny precla!


Zupełnie o tym zapomniałem

Dużą wadą tej lampy jest katoda wolframowa. Obciążalność anody mogłaby podchodzić pod 20 W, gdyż dopuszczalne, a nawet zalecane jest żarzenie anody tantalowej do czerwoności. W tych warunkach anoda staje się bardzo skutecznym getterem. Dobrze odgazowany tantal pochłania kilkaset objętości własnych gazu.
Ponieważ jednak odgazowanie miało miejsce przy około 350V i prądzie do 40mA (około 14W) tą lampę bym obciążał 3-4 W. Żarzenie dość wysokie- około 10V.