Ciągle sen z powiek spędza mi zatapianie lamp ze spłaszczem wewnętrznym

Próby takie podejmowałem już wielokrotnie, gdyż jest to operacja warta opanowania
Wydaje się, że sekretem do pomyślengo przeprowadzenia tej operacji jest przede wszystkim odpowiednie ułożenie stopki spłaszcza w lampie. Można sobie wyobrazić, że w lampach typu AZ1 czy EM4 uzyskiwano to wskutek wsporczego działania mostków mikowych. System musiał się dzieki temu kręcić tak samo jak balon.
W balonie próbnym przytrzymanie stopki spłaszcza zapewniały jedynie dwa wąsy-elektrody.
Prawidłowo zatopiony w ręku balon przedstawia poniższa fotografia.
Zatapianie ręczne nie wchodzi jednak w grę i trzeba je ostatecznie odrzucić.
Ta próba (jakkolwiek zakończona pewnym sukcesem) wskazuje na szereg niedostatków, z których bardzo poważną jest mała kaloryczność płomienia.
Objawia się to trudnością w uzyskaniu odpadnięcia zbędnej części balonu
Wydaje się jednak, że prawidłowe zatopienie można uzyskać już przy jednym palniku, choć stosowanie dwóch byłoby rozwiązaniem bardzo eleganckim.
Kolejna trudność, któa się tu zarysowywuje jest obracanie. Obracanie w ręku było możliwe jedynie dzięki centrycznie wtopionej rurce pompowej na górze balonu. Każde krzywe jej wtopienie pociągać będzie za sobą pewne "bicie". Trzeba jednak raczej chwytać za balon, zapewne łapkami owiniętymi albo azbestem albo włóknem szklanym.
Wreszcie sprawa stopek przytrzymujących system. Wydaje się, że ich sporządzanie jest możliwe od biedy nawet w ręku, ale będą bardzo krzywe. Lepiej pomyśleć nad chociaż cześciową mechanizacją.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.