Krzysztof_M pisze:Idealna symetrie osiaga sie nie dzielonym karkasem lecz nawijaniem bifilarnym. Ale to juz egzotyka, malo spotykana w dzisiejszych czasach.
I nie tylko w dzisiejszych - dawniej też było bardzo problematyczne wykonanie takiego uzwojenia o gwarantowanej jakości z uwagi na niebezpieczeństwo przebić
międzybifilarnych 
przy wyższych napięciach anodowych.
Raz jeden nawijałem (na ekstra zamówienie jednego
lampowego szajbusa

, do tego muzyka rockowego) ręcznie duże trafo dla pary EL34 albo EL36 (

) stosując na podwójne uzwojenie anodowe tzw.
"kynar" - szwedzki cienki srebrzony drut około 0,10 - 0,15mm (używany w ELZAB-ie do krosowania platerów logiki) - w izolacji teflonowej. Drogi jak jasna cholera i trudnodostępny. Bardzo nieprzyjemny w dotyku - śliski jak piskorz i wymagający stałego mocnego naciągu - miał wyjątkowe tendencje do odwijania się. Uzwojenie wtórne było ze zwykłego DNE.
Pamiętam, że jeden drut był w izolacji białawej drugi zaś w czarnej. Sama technika uzwajania była zdecydowanie niewyszukana - całkiem jak prostacki TG3,5 - na dnie karkasu jednosekcyjne pierwotne, potem izolacja między pierwotnym i wtórne kręcone z dwóch równoległych szpul.
Panie na nawijarkach skapitulowały przy pierwszej próbie nawinięcia tego cholerstwa - trzeba było robić to
na piechotę na kręciołku z korbką licząc zwoje - prawdziwa
robota durnego - ale opłaciło się finansowo
Niemniej, drugi raz bym się tego już nie podjął
Jak to chodziło - nie wiem, wiem natomiast, że wytrzymało bardzo duże napięcie "próby" spowodwane odłączeniem się głośnika przy wysterowanym wzmacniaczu. Owszem - łuk poleciał, ale między doprowadzeniami anod a umasionym doprowadzeniem S3 w podstawkach albo na cokołach lamp mocy.