KaKa pisze:A co wtedy z symetryzacją żarzenia do masy? Albo podnoszeniem grzejnika na potencjał wyższy od masy?
KaKa: nie rób z tata wariata ergo nie szukaj dziury w .... całym
A od kiedy to klasyczne żarzenie szeregowe symetryzuje się do masy - aaa
Przecież jeden jego koniec musi wisieć na masie - chyba, że pójdziesz na udrę i od stony masy też wsadzisz 1/entą rezystora redukcyjnego lecz wzrost zakłóceń masz jak w banku
Gdy zechcesz podeprzeć szeregowy grzejnik wobec masy to podpartą ampę będziesz musiał żarzyć z całkowicie odrębnego źródła. Nie da rady - oba samce
Do takich zabaw przeznaczone są równoległe lampy sześcio- albo dwunastowoltowe...
Zoltan
Ostatnio zmieniony czw, 30 sierpnia 2007, 21:44 przez ZoltAn, łącznie zmieniany 1 raz.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
W ogóle dziwią mnie jakieś dywagacje o żarzeniu gwiazdowym czy cholera wie jakim jeszcze w przypadku lamp szeregowych U/P/V bądź skrętkowaniem przewodów doprowadzających Uż.
Cóż tam można zeskrętkować - chyba tylko skręcić długi nierozcięty przewód masowy (doprowadzający masę do ostatniej nóżki żarzenia ostatniej lampy w szeregu) z kolejnymi odcinkami przewodów prowadzących od lampy do lampy. Może zredukuje to co nieco jakieś zakłócenia (tworząc coś w rodzaju wyjatkowo kiepskiego ekranu) ale, jako że wielostopniowe wzmacniacze z lampami U/P to rzadkość więc nie wart Pac pałaca.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Witam
Mam pytanie jaka jest tolerancja jeżeli chodzi o wartość prądu żarzenia lamp serii P. Czy dla prawidłowego żarzenia,pracy oraz trwałości lamp konieczne jest żarzenie prądem dokładnie 300mA czy kilkuprocentowa (jak duża) odchyłka jest dopuszczalna. I pytanie nr dwa. Czy lepiej aby lampa była lekko niedożarzona czy wprost przeciwnie.....powiedzmy 280mA czy lepiej 320mA?
Z tego co wiem, generalnie tolerancja prądu żarzenia to 5%. Taki zakres prądu nie powinien powodować znaczącego skrócenia żywotności lampy. Gdy zaś odchył jest większy, tak "niedorzażenie" jak i "przeżarzenie" ma swoje negatywne skutki. Za mały prąd powoduje, że katoda ma zbyt niską temperaturę co prowadzi do zmniejszenia emisji, zbyt duży prąd z kolei szkodzi już samemu żarnikowi. W skrajnym przypadku może dojść do niepożądanego uwolnienia gazów z powierzchni elektrod, pogorszenia próżni i zatruwania katody.
Kupiłem kiedyś do pewnego wzmacniacza transformator sieciowy z drugiej ręki, poprzedni właściciel odwinął część uzwojenia by napięcie żarzenia dla lamp E... wynosiło ok. 6V a nie 6.3V, celem rzekomego przedłużenia żywotności lampy (bezpośrednio chodzi o żarnik), ale moim zdaniem takich zabiegów nie ma sensu przeprowadzać. Lampy nim zasilane bowiem są zaprojektowane do pracy przy napięciu 6.3V i takie napięcie, w miarę możliwości, jak przewidział producent, powinno się im zapewnić. Nie mniej, nie więcej. Jeżeli zaś zmiana napięcia w Twoim przypadku miałaby wymagać naruszenia transformatora czy coś w tym stylu a odchył nie jest zbyt duży, to nie ma sensu się tym zajmować.
OKi dziękuję za informacje. Chodzi mi jeszcze o jedną sprawę bo zamierzam wykonać płytkę zasilacza lamp serii P.Wstępnie wykonałem na pająku źródło prądowe 300mA na LM317 i dalej dałem elektrolit i układ na jednym tranzystorze pnp, który początkowo ma zmniejszyć wartość prądu płynącego przez żarzenie.(W sumie żarówka najczęściej ulega uszkodzeniu w momencie załączeniu to i podobnie jest z uzwojeniem żarzenia lampy). Zamiast zwykłego tranzystora trzeba by było chyba dać darlingtona bo wartość elektrolitu jaki by należało dać w bazie dla płynnego kilkusekundowego zmniejszania się wartości prądu emitera był by za duży.
Czy gra warta jest świeczki czy wystarczyłby może jeden duży elektrolit na wyjściu LM317, który w momencie załączenia miał by zrobić chwilowe zwarcie do momentu naładowania się i zmniejszać prąd początkowy płynący przez żarzenie?
ximian pisze:OKi dziękuję za informacje. Chodzi mi jeszcze o jedną sprawę bo zamierzam wykonać płytkę zasilacza lamp serii P.Wstępnie wykonałem na pająku źródło prądowe 300mA na LM317 i dalej dałem elektrolit i układ na jednym tranzystorze pnp, który początkowo ma zmniejszyć wartość prądu płynącego przez żarzenie.
To dodatkowe ograniczenie nie ma sensu przy zasilaniu ze źródła prądowego. Prąd 300mA nie niszczy żarników, a taki da ci stabilizator, żarówki sie przepalają, bo zasilana jest ze źródła napięcia a nie prądu i chwilowy prąd włączenia jest bardzo duży.
Proszę Szanownych Kolegów o zwrócenie uwagi i wyciągnięcie wniosków z faktu, że w/g polskich norm napięcie w sieci może się zmieniać w zakresie +15 - 10 %, co i tak w wielu miejscach jest niespełniane, szczególnie w starych instalacjach (trafo było na 100 kW, a pobór wzrósł do n.p. 120 kW, co się wtedy dzieje: elektrycy zmieniają bezpieczniki na większe, bo przecież nie mogą odciąć nowych poborców, a napięcie siada,
no i tak... )
pzdr pasio
Tolerancja napięcia sieciowego jest większa od zalecanej tolerancji napięcia grzejników. Wniosek - warto stosować stabilizację. To chyba oczywiste.
Czy coś jeszcze? Bo dyskusja w tym wątku poruszała wiele zagadnień...