Mam we wzmacniaczu stare trafo, wiec napiecia zarzenia sa lekko za wysokie (6.7 zamiast 6.3), poniewaz sa tam 2 uzwojenia od zarzenia (oddzielnie dla przedwzmacniacza oddzielnie dla stopnia mocy) wiec aby odwinac czesc zwojow musialbym albo rozebrać trafo czego wolalbym uniknac, albo probowac odwinac cale uzwojenie jednego zarzenia a potem odwinac kawalek nastepnego po czym nawinac spowrotem to ktore bym odwinal czyli sporo roboty .
A czy zamiast tego moglbym nawinac odpowiednia ilosc zwojow odpowiednim drutem i podlaczyc je w kierunku przeciwnym do tamtych uzwojen? wtedy teoretycznie uzyskalbym spadek potrzebny bez rozkrecania/niszczenia transformatora i niewielkim wysilkiem. Czy sa jakies przeciwskazania zeby tak zrobic?
czerstwy pisze:
A czy zamiast tego moglbym nawinac odpowiednia ilosc zwojow odpowiednim drutem i podlaczyc je w kierunku przeciwnym do tamtych uzwojen? wtedy teoretycznie uzyskalbym spadek potrzebny bez rozkrecania/niszczenia transformatora i niewielkim wysilkiem. Czy sa jakies przeciwskazania zeby tak zrobic?
Możesz tak zrobić, to zadziała. Ale nie trzeba, bo:
1) Mierzyłeś zapewne te napięcia bez obciążenia? Jak tak to pod obciążeniem spadnie i wręcz może być za małe
2) 0.4V więcej żadnej lampie krzywdy nie zrobi.
czerstwy pisze:
ad2. podobno znacznie skraca czas zycia lamp mocy
Do +- 10% może się zmieniać napięce dla typowych lamp. Niektóre (głównie precyzyjne, do pomiarów itp). mogą mieć dokładniesze tolerancje, ale to jest wtedy wyraźnie zaznaczone w katalogu.
Witam.
Jest jeszcze jeden sposób, ale potraktuje go jako ciekawostke. Mianowicie dowinąć parenaście zwojów do uzwojenia pierwotnego, zmniejszy sie w ten sposób przekłądnia napięciowa transformatora. Jeżeli uzwojenie pierwotne masz nawinięte na zewnątrz karkasu to żaden problem, jeżeli przy samej kolumnie rdzenia to nie bierz tego postu poważnie, bo równa sie to rozwinięciu wszystkich uzwojeń :).